Formacja chrześcijańska to proces rozłożony na wiele lat. Jak formować młodych ludzi?
– Kiedy w formacji mamy rozplanowane wszystko na wiele lat, wtedy po pierwsze możemy zbudować takie duchowe więzi ojciec-syn, ojciec-córka i w relacjach wejść na naprawdę głęboki poziom. Akurat w przypadku Kompanii Jonatana jest to przyjaźń, ponieważ naszym charyzmatem jest przyjaźń. I zauważamy, że kiedy jest to rozłożone na wiele lat, wówczas te procesy stają się naturalne – mówi Artur Skowron, założyciel wspólnoty Kompania Jonatana.
Kompania Jonatana to wspólnota, która od 2013 r. przyciąga młodych, którzy chcą umocnić swoją relację z Bogiem i ludźmi. Na spotkaniach i wyjazdach rozwijane są równie mocno oba te aspekty. Jest czas na modlitwę, msze święte oraz rozmowy o Bogu, ale równocześnie nie brakuje czasu na poznawanie siebie nawzajem przez zabawy czy zwykłe pogaduchy.
Krok dalej niż ewangelizacja
Doświadczenie zdobywane prze lata pozwoliło im na opracowanie pewnej koncepcji formacji młodych ludzi.
– Ta koncepcja nie daje konkretnych recept, ale wskazuje kierunek, w jaki sposób można zacząć pracować z młodzieżą. Cały model i wizja naszej pracy polega na tym, że staramy się wyjść szerzej niż przekonanie, że młodzi powinni być formowani przez młodych albo że młodzi powinni pracować z młodymi. Według nas ma to rację bytu, ale tylko do momentu, kiedy dotyczy to pracy ewangelizacyjnej. Natomiast jeśli chodzi o pracę duszpasterską, to potrzeba osoby dorosłej, które już mają własne doświadczenie religijne i jakieś przeżycie chrześcijaństwa na własnej skórze, które mają także jakieś doświadczenie Kościoła. Wtedy możemy podjąć pracę duszpasterską z młodymi – mówi Artur Skowron, założyciel Kompanii Jonatana.
Powiedział, także, że z ich doświadczenia wynika, że ważne jest, by w formacji zaistniała pewna różnica wieku. Nie może być ona zbyt wielka, ale ważne jest również, by nie była ona zbyt mała.
– Jeśli nastolatek uczy nastolatka, to zawsze jest to tylko na poziomie ich wieku. Natomiast jeśli jest różnica wieku, co najmniej 10 czy 15 lat, wówczas ten, kto uczy chrześcijaństwa jest już osadzony w Kościele. W jego przypadku to nie jest tylko pewnego rodzaju eksperymentowanie, ale osadzenie. Chcemy przyjść do takich dorosłych pracujących z młodymi z konkretną ofertą, z modelem formacji. Chcemy wychować dzieci, a później nastolatków w duchu apostolstwa – do bycia liderami – mówi Skowron.
Formacja długoterminowa
W czasie ewangelizacji często spotykamy człowieka na kilka chwil, a później najczęściej nie mamy już z nim kontaktu. Często są to spotkania „przypadkowe”. Natomiast formacja zakłada pewien czas, w którym będzie odbywał się proces, towarzyszenie osobie, a w tym przypadku młodemu człowiekowi, w dorastaniu i dojrzewaniu.
– Formacja zakłada pewne elementy, do których trzeba wspólnie dojść. I tak jest na każdym etapie – od przedszkolaka do dorosłego mamy do wykonania bardzo konkretne zadania. W każdym z przedziałów wiekowych są wyznaczone cele i na przykład – jeśli chodzi o dzieci przedszkolne to jest budowanie dobrych i ciepłych skojarzeń z Kościołem i próba odkrycia miłości Bożej w Kościele. Oprócz samego wskazania tych celów mówimy także, jak to można, naszym zdaniem, zrobić. Jeśli chodzi o konkretną metodę i o to, „jak to wykonać” – to tę sprawę zostawiamy osobom dorosłym – mówi Artur Skowron.
– Na bazie tego programu długoterminowo staramy się przebudować mentalność całej parafii. Można więc powiedzieć, że kiedy dziesięć lat temu zaczynaliśmy pracę, to już wtedy robiliśmy to w duchu synodalnym. I dlatego teraz tak bardzo zobaczyliśmy, kiedy półtora roku temu został ogłoszony Synod o Synodalności, że to, co wypracowaliśmy z księdzem proboszczem trochę wyprzedziło to, co wydarzało się w Kościele. Dlatego chcemy już teraz dzielić się tym, do czego doszliśmy – dodaje mój rozmówca.
Budowanie więzi
Przyjaźń i więzi są fundamentem przekazywania wiary. To one stają się nośnikiem i spoiwem całego procesu formacji. Pomimo tego, że całość podzielona jest na etapy, to relacja sprawia, że proces ten ma w sobie naturalność.
– Kiedy w formacji mamy rozplanowane wszystko na wiele lat, wtedy po pierwsze możemy zbudować takie duchowe więzi ojciec-syn, ojciec-córka i w relacjach wejść na naprawdę głęboki poziom. Akurat w przypadku Kompanii Jonatana jest to przyjaźń, ponieważ naszym charyzmatem jest przyjaźń. I zauważamy, że kiedy jest to rozłożone na wiele lat, wówczas te procesy stają się naturalne. Te zadania, które proponujemy poszczególnym grupom wiekowym, z jednej strony odpowiadają temu, co proponuje Kościół, czyli przygotowaniu do poszczególnych sakramentów, ale z drugiej strony odpowiadają rozwojowi dziecka. Wykorzystujemy też rytm, który jest znany ze szkoły, że dzieci uczą się i raz na jakiś czas mają egzamin z tego, czego się nauczyły. U nas jest podobnie – przez pewien czas są w tym procesie wychowawczym i raz na jakiś czas mają swój „egzamin”. To znaczy, że angażują się w życie wspólnoty i do końca szkoły podstawowej powinni złożyć świadectwo wiary, a przynajmniej powinnie umieć wypowiedzieć się na temat Boga przez 10 minut. Potem jest bycie animatorem, później mówienie konferencji, a jeszcze później pojechanie na pierwszą ewangelizację. Ale to wszystko wynika z procesów, które trwają wiele lat. Ten czas pozwala nam zauważać rozwój poszczególnych młodych osób. Pozwala nam wzmacniać to, co jest mocne i wspierać to, co jest słabe u naszych młodych podopiecznych. To też prowadzi do świadomości samego siebie, swojego powołania, godności swojej osoby, własnej wartości. Wszystko po to, żeby w przyszłości taka młoda osoba mogła inspirować innych do dobrego życia, w sensie chrześcijańskim też do życia wiarą – mówi Artur Skowron.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |