Edith Bruck po odwiedzinach Franciszka: kiedy zobaczyłam go w drzwiach, zaczęłam płakać
Edith Bruck, węgierska pisarka pochodzenia żydowskiego, którą wczoraj po południu odwiedził Papież, opowiedziała Radiu Watykańskiemu o swoich wrażeniach po jego wizycie. Wspomina o łzach wzruszenia, o tym, że uściskała i pocałowała Franciszka.
Edith Bruck urodziła się w małej węgierskiej wiosce w 1931 roku jako ostatnie z sześciorga dzieci ubogiej rodziny żydowskiej. W kwietniu 1944 r. wraz z rodzicami i dwoma braćmi została deportowana do getta, a następnie do obozów koncentracyjnych w Auschwitz, Dachau i Bergen-Belsen. Przeżyła wraz z siostrą Judit, przybywając po kilku latach do Włoch i osiedlając się w Rzymie.
Niespodziewana wizyta Ojca Świętego była dla Edith Bruck pozytywnym szokiem. Określiła to spotkanie jako niewyobrażalne. Sam Papież przypomniał w rozmowie z nią kilka fragmentów jej książek: „Chleb utracony” oraz „Statek Teseo”. Cytował niektóre z fragmentów. W domu podczas spotkania przebywało jeszcze kilka osób, które pisarka drżącym głosem przedstawiła Franciszkowi.
>>> 20 lat temu papież Franciszek został kardynałem
„Nie wyobrażałam sobie czegoś takiego. Kiedy zobaczyłam go w drzwiach, zaczęłam płakać. On mnie wtedy przytulił. Oboje byliśmy wewnątrz pełni wzruszenia. Nie dało się powstrzymać emocji. Powiedział do mnie: «jesteśmy braćmi». Przygotowałam piękny fotel z poduszkami, na którym Papież zasiadł i zjadł ciasto z serem ricotta. A potem dałam mu moje poezje, które bardzo mu się spodobały. Wszyscy byliśmy oszołomieni. Naprawdę niewyobrażalne spotkanie. Został z nami prawie dwie godziny. To było niesamowite uczucie widzieć go w domu. Byłam bardzo poruszona. Rozmawialiśmy o mojej historii. Papież był bardzo zasmucony z powodu tych niewinnych, którzy zostali unicestwieni. Ale te doświadczenia nauczyły mnie, że zawsze jest nadzieja, zawsze pojawia się jakieś maleńkie światełko, nawet w wielkiej ciemności. Bez nadziei nie możemy żyć. W obozach koncentracyjnych wystarczyło, że Niemiec spojrzał na ciebie ludzkim okiem. Wystarczył tylko drobny gest. Wystarczyło tylko ludzkie spojrzenie. Zdarzało się, że dali mi rękawicę z dziurą, w szafce zostawili trochę dżemu. To było życie w środku. To jest nadzieja“ – wyznała papieskiej rozgłośni Edith Bruck.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |