Franciszkanin nie do zdarcia. Miał 100 lat i znał 6 świętych
Ojciec Giuseppe Ungaro miał 99 lat, chociaż sam twierdził że 100, ponieważ upierał się, że jego życie rozpoczęło się 9 miesięcy przed narodzeniem i tak należy to liczyć. Zatem według jego obliczeń w momencie śmierci miał 100 lat. Przez te wszystkie lata zdążył zawrzeć znajomość z 6 świętymi.
Oczy żywe i uważne, gotowe, by złapać spojrzenie i słuchać. Miał fenomenalną pamięć, ponad cztery godziny dziennie poświęcał na studiowanie. Był też silny fizycznie. „Przez lata dużo chodziłem – mówi – i wspinałem się po wielu górach. Dziękuję Panu za to, co nadal daje efekty” – mówił o. Giuseppe.
Przez całe życia poznał osobiście przynajmniej 6 świętych. Wspomnieniami z tych spotkań podzielił się z o. Mario Conte, jednym ze współbraci.
3 świętych papieży
Wśród świętych, których poznał, było trzech papieży.
Jana XXIII poznał, gdy ten był jeszcze biskupem Wenecji. O. Giuseppe pracował wtedy w bazylice Santa Maria Gloriosa dei Frari, która znajduje się właśnie w Wenecji. O świętym papieżu mówił w wywiadzie udzielonym czasopismu „Posłaniec św. Antoniego”: „Znaliśmy się dobrze. Często przychodził na obiad do naszego klasztoru w Wenecji”.
O.Giuseppe poznał Pawła VI, kiedy ten odwiedzał Bazylikę św. Antoniego w Padwie. Franciszkanin mieszkał tam przez 50 lat, więc w podobnych okolicznościach zdążył poznać kolejnego papieża, który później został świętym – Jana Pawła II.
3 wielkich świętych franciszkanów
W każdą środę przychodził do grobu świętego Antoniego, a następnie szedł prosto do konfesjonału, gdzie przez wiele godzin sprawował sakrament pojednania – pisał o. Giuseppe o Leopoldzie Mandiću, świętym kapucynie z Chorwacji. Stuletni franciszkanin był pod wrażeniem wspólnie spędzonych chwil, jego wielkie pokory, wrażliwości na innych i niezwykłej mądrości.
Z tym świętym jego ścieżki przecinał się dość często. Dzięki niemu o. Giuseppe rzucił palenie! „To właśnie ojciec Maksymilian zachęcił mnie, abym złożył Matce Bożej ślub rzucenia palenia i tego dnia zerwałem z nałogiem na zawsze” – wspominał po latach o. Giuseppe. O. Maksymilian Kolbe, zanim został zamęczony przez hitlerowców w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, był niestrudzonym misjonarzem, między innymi w dalekiej Japonii. „Ojciec Kolbe właśnie wrócił z Japonii i był bardzo smutny z powodu upokorzenia, którego tam doświadczył. Pomimo to zachował wielką wiarę i wielką miłość do Matki Bożej” – to zrobiło wrażenie na o. Giuseppe.
>>Spotkanie o. Pio z Maksymilianem Kolbe
Podczas II wojny światowej o. Giuseppe był proboszczem w regionie Sabaudii w środkowych Włoszech. To tam poznał Ojca Pio. Raz nawet spowiadał się u niego. Nawiązali osobistą relację. Kiedyś zapytał ojca Pio, czy stygmaty go bolą. Ojciec Pio odpowiedział wtedy: „Cóż, Bóg nie dał mi ich jako rozkoszy”.
>>Jak mistyk z mistykiem – niezwykła przyjaźń o. Pio i o. Dolindo
Ojciec Giuseppe też będzie świętym?
Jeszcze w wieku 99 lat o. Giuseppe nadal budził się codziennie o 3.30 rano, by się modlić. Później miał adorację i odprawiał mszę św. W czasie dnia nie próżnował, ale odwiedzał rodziny, które potrzebowały duchowego czy jakiegokolwiek innego wsparcia. Odwiedzał też byłych więźniów. Każdy człowiek był dla niego ważny, każdy miał ogromną wartość. W każdym widział Jezusa. „Co tydzień zaglądam do około dwudziestu rodzin – mówił ojciec Giuseppe. – Spotykam ich w ich domach: słucham, modlę się i jem z nimi”.
W 2018 r. został uhonorowany pieczęcią miasta Padwy w uznaniu za poświęcenie swojego życia w służbie innym. Podczas uroczystości wręczenia burmistrz wyraził się w pełnych podziwu i uznania słowach o. ojcu Giuseppe:
„Gdy go poznałem, byłem całkowicie zafascynowany. W chwilach, kiedy wszyscy tak po ludzku przeżywamy trudności, o. Giuseppe przypomina nam, że każdy z nas może być misjonarzem na swojej ziemi; że aby czynić dobro, nie musimy rządzić światem i że wokół nas jest jakże wielu ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy. Mówi nam, że możemy czynić dobro dyskretnie i pokornie, nie dlatego, że ubóstwo powinno być ukryte jak coś obraźliwego, ale przede wszystkim dlatego, że musimy szanować godność tych, którzy doświadczają ubóstwa we własnej skórze”.
Giuseppe zmarł 22 maja 2019 r. – 5 dni przed setnymi urodzinami. Ale zgodnie z jego własnymi obliczeniami byłoby to prawie 100 lat i 9 miesięcy od momentu rozpoczęcia życia w łonie matki. Jego osoba może nas inspirować do oddawania życia innym i do czynienia dobra zawsze.
Na filmiku z wręczenia medalu możecie zobaczyć, że nadal ma żywe spojrzenie, pomimo stu lat nadal w jego wypowiedzi i gestach widać włoski temperament. To niesamowite!
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |