fot. facebook.com/MotyleDlaHospicjum

Hospicjum to nie „umieralnia”, ale dom na czas choroby

26 września w Poznaniu odbędzie się czwarty już Bieg Motyli. To wydarzenie nie tylko sportowe. Jego głównym celem jest bowiem informowanie o tym, czy jest hospicjum i opieka paliatywna. 

Bieg Motyli związany jest z poznańskim Hospicjum Palium. To jedno z najstarszych w Polsce miejsc, które zajmują się opieka paliatywną. Jego historia sięga roku 1987, kiedy to przy Klinice Onkologii powołano Poradnię Walki z Bólem. W 1990 r. udało się otworzyć przy 1 Szpitalu Klinicznym w Poznaniu Oddział Opieki Paliatywnej na siedem łóżek (ul. Łąkowa). W 1997 r. na poznańskich Ratajach udało się otworzyć oddział dzienny. W 2001 r. na to samo miejsce przeniesiono oddział z ulicy Łąkowej. Kolejne lata to czas rozbudowy Hospicjum o kolejne łóżka. Dziś to miejsce, w którym swój dom może znaleźć 40 osób. Hospicjum prowadzi też działalność w formie opieki domowej – może z nią dotrzeć do nawet 170 domów.  

fot. facebook.com/MotyleDlaHospicjum

Z kokonu w motyla 

Poznańskie Hospicjum kojarzone jest z motylami. Gdy w przestrzeni miasta pojawiają się wolontariusze z ręcznie robionymi motylami (czasem nawet z piernikami w kształcie motyli), to wiadomo, że to wolontariusze Motylego Wolontariatu. Od dwóch lat z tym dziełem związany jest tegoroczny maturzysta Franciszek Szkudelski, młody, ale bardzo zaangażowany społecznie poznaniak. W tym roku jest jednym z głównym organizatorów Biegu Motyli. – Motyle powiązano z Hospicjum za sprawą jednej z pacjentek. Była to utalentowana kobieta, która rysowała motyle. One były jej bardzo biskie. I dzięki niej motyle stały się symbolem całego wolontariatu. Cały personel Hospicjum i wolontariusze widzą w motylach symbol przemiany. W przyrodzie z kokonu wydostaje się motyl. Oznaczają lekkość, piękno i przemianę. W Hospicjum jest podobnie. Nie jest to kolejny oddział, kolejny szpital, tylko miejsce, w którym odchodzą ludzie. Ale najpierw spędzają tu czas, spotykają się i budują wspaniałe relacje z wolontariuszami i z personelem.W tym życiu towarzyszą im motyle – opowiada Franciszek. 

>>> Hospicjum w Pucku: w lodówce i winko się znajdzie, jeśli jest takie marzenie [REPORTAŻ]

fot. facebook.com/MotyleDlaHospicjum

Bułka z wątrobianką 

Takich jak Franek – młodych, zaangażowanych w Motyli Wolontariat ludzi jest znacznie więcej. Chętnie angażują się w prace na rzecz Hospicjum. Ich wolontariat ma charakter akcyjny – organizują różne wydarzenia, podczas których zbierają fundusze na rzecz Hospicjum, a także promują wiedzę o opiece paliatywnej. Poza motylimi ochotnikami są też wolontariusze medyczni – to osoby, które bezpośrednio służą na oddziałach hospicyjnych i towarzysza pacjentom. Franciszek Szkudelski opowiada, że przed pierwszą wizytą w Hospicjum niewiele wiedział o tym miejscu. – Miałem obawy przed pierwsza wizytą w tym miejscu. Człowiek boi się tego, czego nie zna i tak było wtedy, gdy pierwszy raz trafiłem na oddział. Z czasem ten ogląd się zmieniał – głównie dzięki pracy wolontariuszy i pracowników. To ludzie, którzy to miejsce przemieniali, przemieniają i przemieniać będą. Ich praca polega na tym, by to miejsce nie było tylko oddziałem szpitalnym, ale żeby było domem. Żeby panowała w nim domowa atmosfera, żeby pacjenci mieli dostęp nawet do drobnych przyjemności. Pamiętam panią, która trafiła do Hospicjum w ciężkim stanie. Wolontariuszka zapytała ją, czego jej potrzeba. I ona powiedziała, że chciałaby zjeść bułkę z wątrobianką. Marzyła o tej bułce, może nie jadła takiej od tygodni, od miesięcy? Wolontariusze zrobili tego dnia wszystko, żeby ta pani dostała tę bułkę. Akurat okazało się, że jedna z pielęgniarek przygotowała sobie taka kanapkę do pracy. Udało się spełnić proste marzenie tej pacjentki. Takie drobne wydarzenia pokazują niezwykłość tego miejsca i jego charakter – przepełniony relacjami. To nie jest szpital – to jest dom. 

>>> Tych braci dopadła „choroba misyjna”! Jak na nią zachorować? [REPORTAŻ]

fot. facebook.com/MotyleDlaHospicjum

Ważna jest relacja 

Franek łączy swoją przyszłość z medycyną, od października będzie studiował na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Takich wolontariuszy, którzy również postanowili pójść na medycynę czy kierunki okołomedyczne jest więcej. – Profesor Jacek Łuczak, jeden z twórców opieki paliatywnej w Polsce i założyciel Hospicjum Palium, w swojej książce „Moje Palium” pisał, że każdemu studentowi medycyny powinno się mówić o opiecepaliatywnej i o tym, jak ważne jest budowanie relacji z chorym człowiekiem. Nie można zapominać o tej relacji. Uważam, że tę książkę powinien przeczytać każdy student medycyny. Doświadczenie służby w Hospicjum postawiło przede mną zawód lekarza w innym świetle. To nie jest zawód jak każdy inny. To jest poświęcenie siebie dla ludzi, którzy zdani są na łaskę ludzi, któryżsą wokół – mówi Szkudelski. Dla mojego rozmówcy ważnym doświadczeniem była kilkuletnia choroba dziadka. – To była choroba, którą można zakwalifikować do chorób hospicyjnych. To doświadczenie pokazało mi, jak ważna dla chorego jest relacja z drugim człowiekiem – z kimś, kto go wysłucha, będzie obok, podzieli się z nim swoim doświadczeniem.  

fot. facebook.com/MotyleDlaHospicjum

Okno na świat 

Franciszek dalej opowiada: „Pacjenci czasem leżą miesiącami, niekiedy nie odwiedzają ich krewni i wtedy ten kontakt z wolontariuszem jest jedyną okazją do tego, by dowiedzieć się o tym, co na zewnątrz. Wolontariusz jest takim oknem na świat. To z wolontariuszem chory może podzielić się swoim bólem i cierpieniem, ale też swoją radością. Każdy ochotnik potwierdzi, że zyskuje wiele, dzięki kontaktowi z chorymi. Przede wszystkim – zyskuje się ogromny bagaż doświadczeń życiowych, którym dzielą się pacjenci. Chory człowiek bardzo potrzebuje tej rozmowy, ale wolontariusz też jej potrzebuje. To pozwala na otwarcie naszego umysłu na chorobę i cierpienie. Nasza codzienność jest przecież zupełnie inna. Wychodzimy rano do szkoły czy do pracy, mamy obowiązki, przyjemności i radości. A tutaj spotykamy się z perspektywą człowieka, którego otaczają białe ściany, który dostaje kroplówki i wiele leków. Zupełnie odmienna perspektywa, która pozwala nam poznać inną stronę życia”. Ważne jest jednak jeszcze jedno – i o tym starają się mówić hospicyjni wolontariusze i osoby zaangażowane w opiekę nad pacjentami. – Hospicjum to nie jest „umieralnia”. Tak się często mówi na to miejsce – a to nie jest prawda o Hospicjum. Hospicjum to dom na czas choroby – podsumowuje Franciszek Szkudelski. 

fot. facebook.com/MotyleDlaHospicjum

Pobiegną 

5,6 kilometra wokół Jeziora Maltańskiego w Poznaniu będą mieli do pokonania uczestnicy IV Biegu Motyli. Będą tę trasę pokonywali biegiem, ale też z kijkami oraz na wózkach. Rok temu impreza musiała odbyć się w formule online – ale i tak zebrało prawie 600 biegaczy, a dzięki wpisowemu udało się zakupić 6 materacy przeciwodleżynowych dla pacjentów Hospicjum Palium. W tym roku także bieg ma charakter charytatywny – tym razem dochód z biegu przeznaczony zostanie na zakup nowych łóżek rehabilitacyjnych i sprzętu dla podopiecznych Hospicjum Palium. To będzie radosne, pełne kolorowych motyli wydarzenie. Bo przecież chodzi w nim przede wszystkim o to, że jest taki dom, w którym ciężko chorzy mogą znaleźć swoje miejsce na ziemi. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze