fot. pixabay

Hubert Piechocki: nie pogardzaj śmieciarzami [KOMENTARZ]

Jako społeczeństwo wciąż nie przyswoiliśmy sobie najprostszej lekcji: „nie śmieć”. To nie stawia nas w dobrym świetle i każe zapytać o to, jaki świat pozostawimy przyszłym pokoleniom. Śmiecimy na potęgę, choć od wielu lat rozwija się edukacja ekologiczna. 

Kilka dni temu stałem na mostku nad kanałem w jednej z podpoznańskich miejscowości. Poziom wody bardzo niski – pewnie z 30-40 centymetrów. Doskonale więc było widać dno zbiornika. Dno pełne śmieci. Zwłaszcza – zużytych maseczek jednorazowych. Pomiędzy tymi śmieciami pływały kaczki i jeden łabędź. Dzisiaj, idąc do pracy, również przyglądałem się otoczeniu. I tak, na każdym kroku znajdywałem kolejne śmieci – od rzuconych ot tak niedopałków, aż po całe porzucone gdzieś w krzakach butelki po wodzie mineralnej. Od lat o ekologii i ochronie środowiska mówi się bardzo dużo. Skąd więc w naszym otoczeniu tyle śmieci?

>>> Prymas Polski: Kościół był, jest i zawsze będzie proekologiczny

Czy dbamy o świat? 

O ochronie środowiska należy mówić każdego dnia. I każdego dnia powinniśmy też modlić się o życie w zdrowym, zielonym świecie. 1 września jesteśmy jednak szczególnie zaproszeni do tej modlitwy. Franciszek kilka lat temu ustanowił bowiem ten dzień Światowym Dniem Modlitwy o Ochronę Stworzenia. Przy tej okazji słuszne wydaje się też podjęcie refleksji nad naszymi codziennymi nawykami – czy rzeczywiście staramy się być na co dzień eko? Wiem, że to brzmi trochę banalnie, bo od lat jesteśmy bombardowani kolejnymi radami dotyczącymi segregacji odpadów, oszczędzania wody, ograniczenia plastiku itd. Ale nie jesteśmy nimi bombardowani bez powodu. Codzienność pokazuje, że nadal jest wiele do zrobienia. Wystarczyło mi dzisiejsze przejście z pętli tramwajowej do pracy, żebym zrozumiał, że jako społeczeństwo wciąż jeszcze niczego się nie nauczyliśmy.

Sprzątanie plaży w Indonezji Fot. PAP/EPA/MADE NAGI

Konsekwencje dotkną wszystkich 

Można wygłaszać wiele mądrych prelekcji na temat ochrony środowiska. Ale jeśli nie zmienimy naprawdę naszych codziennych nawyków – to na nic zdadzą się wszystkie mądre słowa. Śmieci zostawiane w lesie, wyrzucane na ulicę czy do kanału najlepiej świadczą o tym, że niczego się nie uczymy. Wciąż nie mamy świadomości, że śmiecenie to rzeczywiste zagrożenie ekologiczne. Niejeden czytelnik pewnie się teraz na mnie obruszy i stwierdzi, że on nie śmieci. Wierzę! Ba, sam też nie wyrzucam śmieci byle gdzie i je nawet segreguję. Ale w kontekście ekologii i ochrony środowiska odpowiadamy solidarnie – jako całe społeczeństwo – za swoje nawyki. Bo ewentualne konsekwencje nie dotkną wyłącznie tych, którzy śmiecą, nie oszczędzają wody, palą śmieciami w kominku itd. Konsekwencje dotkną nas wszystkich. Dlatego nie możemy ograniczać się wyłącznie do własnej postawy – naszym moralnym obowiązkiem jest patrzenie na innych – i upominanie ich. Warto w kontekście ochrony środowiska pamiętać o braterskim upomnieniu, do którego zachęca nas Chrystus.

>>> Polska to tekstylny śmietnik Europy. Gdzie oddać używane ubrania?

Odpowiedzialność 

Pewnie każdy z nas słyszał to już nie jeden raz. Mimo to myślę, że wciąż należy przypominać, że podstawy ekologii i ochrony środowiska znajdziemy już w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju. To w opisie stworzenia świata Bóg mówi: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!”. A potem zwraca się bezpośrednio do pierwszych ludzi: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi”. Ziemia ma być poddana człowiekowi – to wcale nie oznacza, że możemy sobie z nią robić, co tylko chcemy. To oznacza powierzenie nam odpowiedzialności za tę ziemię. A zatem chodzi o odpowiedzialność za to, żeby żyć tak, by kolejne pokolenia mogły cieszyć się zdrowym powietrzem, wodą i glebą. By kolejne pokolenia mogły cieszyć się bujną roślinnością i bogactwem świata zwierząt. Niestety, jako ludzie za bardzo skupiamy się na tym, żeby żyło nam się dobrze, wygodnie i „po naszemu” – i przez to nie bierzemy tej odpowiedzialności za ziemię. I świadczy o tym wiele rzeczy, ale to właśnie śmieci rzucane gdzie popadnie są pierwszym, rzucającym się w oczy znakiem, że daleko nam do bycia eko.

fot. pixabay

Potrzebna praca 

Smuci mnie, gdy widzę śmieci na ulicy i słyszę komentarze w stylu: „Dlaczego nikt tego nie sprząta!”. To smutne słowa, bo przerzucają winę z tych, którzy śmiecą na tych którzy – według owych komentatorów – są odpowiedzialni za utrzymanie porządku. Trzeba powiedzieć sobie jasno: na ulicach nie byłoby śmieci, gdybyśmy nie śmiecili. Wyłączną winę ponosi osoba, która wyrzuca papierek w krzaki, zdeptuje niedopałek na chodniku czy rzuca byle gdzie puszkę po napoju. Nieprawdą jest oczywiście stwierdzenie, że „nikt tego nie sprząta”. W naszych miejscowościach są całe zastępy ludzi dbających o porządek. Nie są jednak zwyczajnie w stanie być wszędzie i wciąż – zwyczajnie nie nadążają za śmiecącymi. Dlatego śmieci zalegają w różnych zakamarkach ulic. Nie z powodu niesprzątania – ale z powodu śmiecenia. Z powodu braku podstawowej kultury osobistej. Ilość śmieci, która zalega na ulicach pokazuje, że ten problem braku kultury nie jest wyjątkiem – jest raczej masowy. I w tym momencie chciałbym docenić pracę tych, którzy te śmieci zbierają – codziennie, zawodowo, ale też okazjonalnie, akcyjnie. Od dziecka mam wrażenie, że tworzy się taką kulturę pogardy wobec śmieciarzy. Traktuje się ten zawód jako gorszy. Przecież to praca w śmieciach. Słowo „śmieciarz” bywa nawet pogardliwym przezwiskiem w szkole. Tymczasem myślę, że powinniśmy doceniać pracę śmieciarzy – bo to dzięki nim śmieci znikają z naszych ulic i z kubłów na śmieci. Wykonują ogromnie odpowiedzialne zadanie. Ja jestem im wdzięczny za to, co robią.

>>> Hubert Piechocki: „Proście, a będzie wam dane”. Ale właściwie co otrzymamy?

Nieodrobiona lekcja 

To smutne, że przy okazji Dnia Modlitw o Ochronę Stworzenia skupiam się na takim „banalnym” problemie jak śmieci. Lata ekologicznej edukacji sugerowałyby, że jako społeczeństwo powinniśmy zajmować się już jakimiś znacznie „poważniejszymi” problemami w tej tematyce. Niestety, jakoś nie idzie nam przyswajanie kolejnych lekcji, bo wciąż mamy problem z tą niby najprostszą: „nie śmieć”. To przecież działanie, które tak łatwo wprowadzić w codzienność. A jednak wielu z nas tego nie potrafi. I obawiam się, że jeszcze długo będziemy musieli powtarzać sobie, że śmieci nie można wyrzucać byle gdzie. Wciąż jeszcze będziemy siedzieć na tej jednej lekcji. Obyśmy przez opieszałość nie zniszczyli naszego świata.  

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze