Iran ostrzelał bazy amerykańskie w Iraku. Zapowiada, że to pierwszy krok. Są tam też Polacy
W nocy z wtorku na środę amerykańska baza lotnicza Al Asad w pobliżu miasta Hit w środkowym Iraku oraz lotnisko wojskowe Irbilu w irackim Kurdystanie zostały ostrzelane pociskami wystrzelonymi z terytorium Iranu. Na obie bazy spadł ponad tuzin pocisków.
Jak podała związana z rządem w Teheranie prywatna irańska agencja Fars, lotnictwo irańskie użyło pocisków krótkiego zasięgu Fateh-313. W ocenie amerykańskiego wywiadu wojskowego, Iran dysponuje arsenałem obejmującym ponad 2 tys. pocisków balistycznych.
>>> Napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie. Czy Polska jest bezpieczna?
Stacjonuje tu około stu Polaków
Amerykańska baza lotnicza Al Asad jest wykorzystywana przez wojska USA w ramach Międzynarodowej Koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Jest ona również miejscem stacjonowania około setki personelu wojskowego z Polski. W bazie wojskowej w Irbilu w irackim Kurdystanie, którą również ostrzelano, przebywa z kolei oprócz Amerykanów 115 żołnierzy niemieckich.
Ani amerykańskim, ani sojuszniczym żołnierzom nic nie zagraża – zapewniają władze wojskowe krajów zaangażowanych w działania koalicji. Stan liczbowy kontyngentu USA w Iraku wynosi 5 tys. żołnierzy.
Trwa szacowanie strat
O ataku na bazę Al Asad poinformowała jako pierwsza nadająca z Bejrutu panarabska telewizja Al Mayadeen. Atak nastąpił około godz. 01:30 czasu lokalnego (godz. 23:30 czasu polskiego). Nad bazą widać amerykańskie śmigłowce i słychać syreny alarmowe – donosiły agencje.
Źródła wojskowe i w amerykańskiej administracji niemal natychmiast potwierdziły „atak rakietowy z terytorium Iranu na wiele baz USA i innych celów” w Iraku. Trwa szacowanie strat – zaznaczono w dokumencie resortu obrony USA.
W ataku – jak przekazał rzecznik Pentagonu Jonathan Hoffman – wystrzelono co najmniej kilkanaście rakiet. Baza lotnicza w Al Asad miała zostać ostrzelana dwukrotnie.
„Podejmiemy wszystkie konieczne środki, by bronić amerykański personel, partnerów i sojuszników w regionie” – podkreślono w dokumencie Pentagonu.
Źródła w Waszyngtonie nie potwierdziły doniesień odnoszących się do ewentualnych ofiar śmiertelnych i strat materialnych.
Irańska Gwardia Rewolucyjna poinformowała ze swej strony, że baza lotnicza i inne obiekty zostały „całkowicie zniszczone”, a sam atak na „bazy okupowane przez Amerykanów” został uwieńczony pełnym sukcesem”. W niektórych doniesieniach z Iranu mówi się o zniszczeniu samolotów bojowych i śmigłowców.
Ten atak to „pierwszy krok”
Jak zaznaczył też w środę rano w swej wypowiedzi transmitowanej przez irańskie stacje telewizyjne jeden z dowódców Korpusu Strażników Rewolucji: „dzisiejszy atak był zaledwie pierwszym krokiem, po którym prezydent USA powinien pomyśleć o wycofaniu swych jednostek z regionu, zamiast pozostawiać żołnierzy w zasięgu naszego ostrzału”.
„Nie będziemy oszczędzać Amerykanów” – zapewnił.
We wcześniejszym oświadczeniu Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej zażądał od Waszyngtonu, by natychmiast wycofał wojska z regionu, „jeśli nie chce więcej zabitych żołnierzy”. W komunikacie podkreślono, że Izrael jest uważany za współuczestnika zabójstwa gen. Kasema Sulejmaniego.
>>> Iran: 35 osób zginęło po wybuchu paniki na pogrzebie Sulejmaniego
„Nie traktujemy Izraela w oderwaniu od Stanów Zjednoczonych, gdy chodzi o to przestępstwo” – wskazano w oświadczeniu dotyczącym operacji „Męczennik Sulejmani” – jak ją nazwano w oficjalnych dokumentach irańskich. W ramach tej operacji „została doszczętnie zniszczona amerykańska baza” – zaznaczono.
Treść deklaracji przekazała w środę nad ranem irańska agencja ISNA i stacje telewizyjne.
Korpus Strażników Rewolucji przestrzegł także w swym komunikacie sojuszników Stanów Zjednoczonych na Bliskim wschodzie, że „jeśli dojdzie do jakichkolwiek ataków na Iran przy udziale tych krajów, zostaną one z całą bezwzględnością zaatakowane przez Iran”. Zapowiedziano ataki m.in. na Zjednoczone Emiraty Arabskie, Dubaj oraz Hajfę w Izraelu.
Prezydent USA Donald Trump został poinformowanych o doniesieniach ws. ataków na amerykańskie obiekty w Iraku i „ściśle nadzoruje sytuację” – przekazała we wtorek rzeczniczka Białego Domu Stephanie Grisham.
„Wiemy o doniesieniach o atakach na amerykańskie obiekty w Iraku. Prezydent został (o nich) poinformowany, ściśle nadzoruje sytuację i konsultuje się swoim zespołem do spraw narodowego bezpieczeństwa” – głosi komunikat Grisham.
>>> Czy papież w 2020 roku odwiedzi Irak?
Narada w Białym Domu
Na polecenie prezydenta Trumpa zwołano jego naradę z szefami dyplomacji i obrony. Do Białego Domu przybyli m.in. sekretarz stanu Mike Pompeo oraz szef Pentagonu Mark Esper.
Biały Dom przygotowuje Trumpa do wygłoszenia orędzia do narodu amerykańskiego – poinformowała telewizja CNN.
Nie wiadomo, o której godzinie zostanie wygłoszone orędzie, być może zostanie też odwołane – zastrzegły źródła CNN w amerykańskiej administracji. Trump miał przemawiać z Gabinetu Owalnego we wtorek wieczorem czasu miejscowego (w środę nad ranem w Polsce).
Później jednak plany uległy zmianie. Biały Dom nie planuje, by prezydent USA Donald Trump wygłosił we wtorek swe orędzie do narodu. Nie będzie też już więcej oświadczeń ws. ataku rakietowego Iranu na bazy wojskowe USA w Iraku – przekazała we wtorek (w nocy z wtorku na środę czasu polskiego) rzeczniczka Białego Domu Stephanie Grisham.
>>> Światowy Dzień Pokoju: 6 krajów, które szczególnie potrzebują Twojej modlitwy
Źródła irańskie podają, że wystrzelono pociski typu ziemia-ziemia. Rakiet było dziewięć – podała telewizja Sky News Arabia powołując się na źródła w irackich strukturach bezpieczeństwa. Niewykluczone, że użyto zróżnicowanego arsenału rakietowego.
Telewizja Fox News przypomniała, że Stany Zjednoczone mają w rejonie Zatoki Omańskiej lotniskowiec USS Harry Truman i niszczyciele rakietowe, a także co najmniej jeden okręt podwodny, nie mówiąc o wyrzutniach rakietowych i pociskach Tomahawk.
„Jestem po rozmowie z ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem. Nie ma żadnych ofiar wśród polskich żołnierzy stacjonujących w bazie wojskowej w Al Asad” – poinformował Müller.
Wcześniej Centrum Operacyjne Ministra Obrony Narodowej informowało PAP, że polskim żołnierzom stacjonującym w amerykańskiej bazie wojskowej w Al Asad nic się nie stało.
W nocy z wtorku na środę amerykańska baza lotnicza Al Asad w pobliżu miasta Hit w środkowym Iraku oraz lotnisko wojskowe Irbilu w irackim Kurdystanie zostały ostrzelane pociskami wystrzelonymi z terytorium Iranu.
NATO monitoruje rozwój wydarzeń
Szef MON Mariusz Błaszczak pytany we wtorek w TVP Info o to, ilu polskich żołnierzy służy w misji szkoleniowej w Iraku, powiedział, że jest ich „ponad dwustu”.
Jak informował wcześniej stały przedstawiciel RP przy NATO w ramach misji Sojuszu w Iraku jest około 100 polskich żołnierzy i pracowników cywilnych wojska. Cała misja szkoleniowa NATO w Iraku to kilkaset osób.
Amerykańska baza lotnicza Al Asad jest wykorzystywana przez wojska USA w ramach Międzynarodowej Koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Została ona ostrzelana w nocy z wtorku na środę.
Irackie służby bezpieczeństwa przekazały, że na bazę spadło co najmniej 9 rakiet. Amerykanie mówią o kilkunastu pociskach, ale wskazują zarazem, że zaatakowano również lotnisko wojskowe w Irbilu w irackim Kurdystanie, na północy Iraku.
Cytowany przez agencję Reuters rzecznik Bundeswehry, zapewnił, że niemieccy żołnierze w Irbilu mają się dobrze po tym, jak Iran rozpoczął atak rakietowy na siły dowodzone przez USA stacjonujące w północnym mieście Iraku. W Irbilu stacjonuje około 115 niemieckich żołnierzy.
Na ten moment nie ma doniesień o zabitych Amerykanach – informują cytowani przez media amerykańscy urzędnicy.
NATO ściśle monitoruje rozwój wydarzeń, a sekretarz generalny Jens Stoltenberg jest w kontakcie z władzami USA – przekazało w nocy z wtorku na środę PAP źródło z kwatery głównej Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli.
>>> 3 modlitwy o pokój na świecie
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |