Jestem im wdzięczny [DZIEŃ NAUCZYCIELA]
Gdy byłem w szkole to 14. października był przede wszystkim dniem wolnym od nauki. Taki bonusowy czas wolny, w przededniu którego odbywała się też zawsze uroczysta akademia. Pewnie wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to powinien być przede wszystkim czas wdzięczności.
Uczniom, z reguły, wydaje się, że szkoła to instytucja, która każdego dnia odbiera im kilka godzin wolności. Muszą się uczyć, zaliczać sprawdziany i testy, a do tego realizować różne projekty, czytać lektury i przygotowywać prace plastyczne. Młodzież, ze swej natury, szkoły po prostu nie lubi. Młodzi ludzie często dopiero po latach doceniają to, co dała im szkoła – a przede wszystkim co dali im uczący w niej nauczyciele. Ja akurat szkołę zawsze lubiłem i było mi w niej dobrze – ale też nie od razu zdawałem sobie sprawę z tego, ile mi daje nauka i nauczyciele.
To nie byli wrogowie
Dziś Dzień Nauczyciela. Dla uczniów to przede wszystkim dzień wolny od zajęć szkolnych. Warto jednak skupić się trochę na podmiocie tego czasu, czyli właśnie na nauczycielach. W szkole często ich nie doceniamy. Traktujemy ich trochę jak wrogów – stawiają nam same przeszkody w postaci kartkówek, odpowiedzi, testów, sprawdzianów, zaliczeń itp. Czegoś od nas wymagają, a my przecież chcemy cieszyć się młodzieńczą beztroską i wolnością! W dorosłym życiu nie jest tak łatwo, jak w tym z czasów szkolnych (choć oczywiście młodzież także zmaga się z wieloma problemami związanymi z okresem dorastania). A w szkole mamy szansę na to, by przygotować się – dzięki nauczycielom – do tego dorosłego życia. Dorośli chodzą do pracy i mają mnóstwo innych zadań – i do tych codziennych, żmudnych obowiązków przyzwyczaja nas właśnie szkoła. W bezpiecznych, hermetycznych warunkach nauczyciele uczą nas przede wszystkim życia. Doceniamy to, a często też zauważamy, dopiero po latach. Szkoła daje nam ogromnie wiele.
>>> Kenijczyk najlepszym nauczycielem świata. Jest franciszkaninem
Mistrzowie życia
Na mojej edukacyjnej drodze – od przedszkola aż po studia – spotkałem wielu cudownych nauczycieli, których bez wątpienia mogę nazwać mistrzami. Mistrzami życia. To w dużej mierze im zawdzięczam to, kim jestem i jaki jestem. Przekazywali mi nie tylko wiedzę o rozbiorze logicznym zdania, wykorzystaniu twierdzenia Pitagorasa czy o podziale mejotycznym i mitotycznym komórki. Przede wszystkim przekazywali mi wartości i kształtowali moje człowieczeństwo. Myślę, że każdy z nas napotkał na swej drodze nauczycieli, którzy byli takimi mistrzami życia. Nauczycieli, którzy, choć przekazywali wiedzę, to przede wszystkim po prostu byli i służyli pomocą. Towarzyszyli nam w dorastaniu, pomogli wchodzić w dorosłość. Takich mistrzów w mojej historii było wielu…
>>> Praca nauczycieli. Fakty i mity
Wymagają…
Chyba najmocniej zapamiętuje się tych nauczycieli, którzy byli trudni i wymagający. Tych, przed którymi uczniowie ze starszych klas ostrzegali, że na ich lekcjach jest bardzo ciężko. I rzeczywiście, było ciężko! Ale przypomnijmy sobie, jak smakowało zdobycie dobrej oceny u takiego nauczyciela! Człowiek dostawał wtedy skrzydeł i był z siebie naprawdę dumny! I tę dumę pamięta do teraz. W podstawówce i gimnazjum trafiłem na bardzo wymagające nauczycielki od geografii i języka niemieckiego. Lekcje z nimi były fantastyczne, choć za każdym razem był strach – żeby tylko nie wzięła mnie do odpowiedzi…! W liceum stres towarzyszył każdej biologii. Ale dzięki temu do dziś pamiętam, że muszka owocówka to po łacinie drosophila melanogaster. A na studiach najbardziej trzeba było wykazać się na zajęciach z retoryki i erystyki. Oj tak, ta piątka z egzaminu, to jeden z moich większych sukcesów! Nauczyciele, którzy wymagają, pomagają młodzieży zrozumieć prostą, życiową prawdę – że w życiu trzeba się postarać, żeby coś osiągnąć. I dopiero taki niełatwy sukces naprawdę smakuje…
… i zarażają pasją
Pamiętamy tych wymagających, ale też tych, którzy rozbudzali w nas różne pasje, dzięki którym często podejmowaliśmy życiowe decyzje. Miałem cudownych polonistów – wszystkich, bez wyjątku. Wiele ich dzieli – temperament, sposób bycia, metody nauczania. Ale każdy z nich pokazał mi, jak cudowny jest język. I dzięki temu wybrałem studia polonistyczne. A tam – kolejni fantastyczni poloniści… Prawdziwi Mistrzowie. Ważna oczywiście była też miłość do literatury. A pasją czytania zaraziły mnie przede wszystkim nauczycielki pracujące w szkolnych bibliotekach. Uwielbiałem przebywać tam w czasie przerw. Albo po lekcjach. A panie podsuwały mi kolejne tomy, które miałem przeczytać… W liceum miałem też fantastycznego historyka, który pokazał mi, jak nieoczywista jest historia i jak bardzo wpływa na teraźniejszość. Uczniowie z kilku roczników chcieli chodzić do niego na kółko. Nie mogliśmy znaleźć wspólnego terminu, każdemu coś nie pasowało... Historyk zaproponował więc termin, który wszystkim tak samo nie pasował – sobotnie przedpołudnie. I w sobotę, przed południem, w szkole były tłumy pasjonatów historii. Trafiłem też na cudowne matematyczki – w podstawówce, gimnazjum i w liceum. I dlatego, choć jestem humanistą i filologiem, do dzisiaj kocham matematykę. To królowa nauki. Do dziś żałuję, że – skoro nie musiałem – nie zdawałem matury z matematyki. Mógłbym wymieniać jeszcze wielu Mistrzów…
>>> Ksiądz strażak i katecheta: Bywało, że podczas Mszy św. zawyła syrena
Dziękuję!
Kilka lat temu moje II Liceum Ogólnokształcące w Poznaniu obchodziło swoje stulecie. Odwiedziłem szlachetną jubilatkę, z sentymentem przemierzałem szkolne korytarze. I przypominałem sobie różne sytuacje, które miały tam miejsce. I ludzi, z którymi niegdyś na co dzień spotykałem się w tym budynku. To koleżanki i koledzy, ale też nauczyciele. Wielu profesorów mogłem zobaczyć w sobotę na żywo – nic się nie zmienili. Upływ czasu ich nie dotyczy. Uświadomiłem sobie, że chciałbym wciąż być w liceum – by mogli dalej przekazywać mi wiedzę i uczyć mnie życia. Cudowni ludzie. Zresztą, ci spotkani na innych etapach nauczania też byli cudowni. Jestem im wdzięczny za to, co mi dali – i co dają kolejnym pokoleniom. Każdy z nas ma na pewno za co dziękować nauczycielom. Dlatego, choć nas często męczyli, dręczyli poprawianiem ocen i nie zawsze było z nimi miło – to dzisiaj chcę im po prostu powiedzieć: dziękuję. Przyłączcie się i też podziękuje swoim nauczycielom!
>>> Jasna Góra: modlitwa za nauczycieli
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |