fot. youtube

Arcybiskup Jerozolimy: Jezus przyszedł, by uleczyć człowieka, który nie potrafi uwierzyć w miłość Ojca

Jezus przyszedł, aby uleczyć grzech człowieka, który stał się niezdolny do wiary w miłość Ojca – stwierdza w swoim rozważaniu na przypadającą 30 stycznia IV niedzielę zwykłą roku C łaciński patriarcha Jerozolimy abp Pierbattista Pizzaballa OFM.

W ubiegłą niedzielę widzieliśmy początek publicznej działalności Jezusa według Ewangelii św. Łukasza. Charakteryzował się on pocieszeniem (Łk 4, 14-21). Pocieszenie zapowiadane przez proroków i oczekiwane przez wszystkich wypełnia się w życiu Pana Jezusa, w Jego konsekracji przez Ojca, aby nieść wszystkim obwieszczenie łaski. Dzisiaj mamy, w pewien sposób, dowód, że to pocieszenie jest prawdziwe, pewne i niezawodne dla wszystkich. Możemy to już wywnioskować z samego tylko faktu, że Jezus jest gotów osobiście zapłacić za nie cenę.

>>> Prostytutka, okupant, zdrajca. Kim są rozmówcy Jezusa?

fot. youtube.com

Dzisiejszy fragment Ewangelii (Łk 4, 21-30), który jest bezpośrednią kontynuacją fragmentu z ubiegłej niedzieli, opowiada o reakcji ludzi wobec obwieszczenia dokonanego w synagodze. Jezus jest w Nazarecie, pośród krewnych i znajomych, i to im najpierw ogłasza, że wraz z Nim wypełnia się obietnica dana przez Boga swojemu ludowi. Ale to właśnie tam Jezus natychmiast doświadcza sprzeciwu i odrzucenia. Zatem to nie ludzie dalecy, wrogowie czy poganie wyrażają sprzeciw, ale ci, którzy są najbliżej niego, z jego własnego narodu, z własnego domu.

>>> Jezus nie unikał dialogu [FELIETON]

Jezus zdaje się mówić, że jest to zapisane w objawieniu. W ten sposób, w tajemniczy sposób, orędzie łaski jest zawsze związane z odrzuceniem, z pewnym oporem. I to właśnie ze strony tych, którzy jako pierwsi zostali wezwani do jego wysłuchania i przyjęcia. Cechą łaski jest to, że można ją odrzucić. Aby była to prawdziwa łaska, wyłącznie łaska, trzeba aby było możliwe dramatyczne doświadczenie odrzucenia. Potwierdza to właśnie, że ta łaska jest dobrem dla wszystkich i że jednocześnie nie może ona nikogo zmusić.

Jezus
fot. YouTube

Właśnie wtedy, gdy jest ona odrzucona, otrzymujemy potwierdzenie, że ta łaska jest pewna i trwała. Ponieważ wykracza poza odrzucenie. Przechodzi pośród niego, tak jak Jezus przechodzi pośród mieszkańców Nazaretu, którzy mimo to napierali na Niego, aby Go strącić z góry (Łk 4, 30). Łaska nie zależy od naszej akceptacji, ale zawsze jest udzielana bezwarunkowo. W przeciwnym razie nie byłaby naprawdę łaską.

Od zachwytu do niezrozumienia

Ważne pytanie, jakie trzeba sobie postawić dotyczy powodów, dlaczego krewni Jezusa jej nie przyjmują? Dlaczego rozpętuje się tak silny sprzeciw, który może doprowadzić do Jego śmierci? Dlaczego tak szybko przechodzimy od zachwytu do niezrozumienia? Wydaje się, że nie ma rzeczywistych motywów, które mogłyby usprawiedliwić zachowanie mieszkańców Nazaretu. Można jedynie pomyśleć o tej chorobie serca, która sprzeciwia się wszelkiej możliwej nowości, wszelkiemu pięknu, wszelkiemu darowi. A im dar jest bliższy i bezinteresowny, tym większa nieczułość serca. A przecież tylko taka darmowa łaska może uleczyć to cierpienie, tę chorobę.

Nazareńczycy, podobnie jak faryzeusze i jak wielu innych w Ewangelii, nie byli w stanie rozpoznać nowości w osobie Jezusa. Ich serca były zamknięte na nowość. Ich wyobrażenie o Mesjaszu przewyższało osobę, którą mieli przed sobą. W ten sposób nie umożliwiali działanie Ducha Świętego w nich i nie byli w stanie dostrzec całkowicie odnowionego sposobu życia. Aby przyjąć Jezusa, aby zobaczyć Go w Jego prawdzie, trzeba stać się maluczkim i ubogim. To im właśnie jest głoszona Dobra Nowina (Łk 4, 18: „Posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę”). Ubogimi Ewangelii są ci, którzy są w stanie uczynić miejsce dla nowości, bez założeń z góry. Są to ubodzy, maluczcy, uprzywilejowani, ponieważ są zdolni, by dać się uzdrowić, tak jak mieszkańcy wiosek Galilei, którzy przyjęli Jezusa, w przeciwieństwie do mieszkańców Nazaretu.

fot. YouTube/The Chosen

Zachowanie mieszkańców Jerozolimy mogłoby nas zgorszyć. Musimy jednak zachować czujność, ponieważ wyraża ono po prostu to, co jest w sercu każdego człowieka, a więc także w naszym. I rzeczywiście, jak często to serce zdaje się stawiać opór przed uszczęśliwianiem go? Po tysiąckroć wolimy zasłużyć na rzeczy, zdobyć je, zapracować na nie, niż przyjąć dar. Jezus przyszedł właśnie z tego powodu: aby uleczyć grzech człowieka, który stał się niezdolny do wiary w miłość Ojca. Dlatego właśnie trzeba, aby Jezus zapłacił swoją osobą za łaskę, którą nam daje. Pokazuje nam w ten sposób, jak bardzo nasze życie jest cenne w Jego oczach.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze