Teologia wyzwolenia, herezja czy nadzieja? [KOMENTARZ]
Teologia wyzwolenia wzbudza wiele wątpliwości. Czasami ze względu na niezrozumienie, ale też ze względu na zawiłość tego nurtu. Jeśli chodzi o związek teologii z polityką, z ideologiami, zawsze bardzo ważna jest precyzja, by nie zawężać teologii do polityki oraz by z samej polityki nie zrobić doktryny mającej przynieść odkupienie.
Teologia wyzwolenia ma swoje odmiany w Afryce, Azji i Europie, ale najbardziej rozwinęła się w Ameryce Łacińskiej. Określeniem teologia wyzwolenia posłużył się po raz pierwszy Gustavo Gutiérrez w 1968 r. Chciał wypracować nową, wynikająca z określonego kontekstu odpowiedź Kościoła na problemy relacji między objawieniem a ziemskim wyzwoleniem człowieka. Między wiarą religijną a ludzką egzystencją człowieka, także w konkretnych uwarunkowaniach społecznych, ekonomicznych i politycznych.
Nie ma jednego nurtu
Teologia wyzwolenia jest troską o ubogich połączoną z różnym sposobem pojmowania wolności, ubóstwa i typu postulowanego zaangażowania się na rzecz ubogich. Należałoby zatem mówić nie tyle o teologii wyzwolenia, co o teologiach wyzwolenia, ponieważ nurt ten obejmuje różne stanowiska teologiczne, ich granice nie są jasno określone, a bywa, że są ze sobą wręcz sprzeczne. Dlatego warto o tym pamiętać, by unikać powierzchownych ocen teologii wyzwolenia.
Określenie teologia wyzwolenia „samo w sobie jest określeniem w pełni słusznym: oznacza bowiem refleksję teologiczną, skupioną na problemach biblijnych wyzwolenia i wolności oraz na nie cierpiących zwłoki wnioskach praktycznych” – czytamy w Instrukcji o Niektórych Aspektach „Teologii Wyzwolenia” wydanej przez Kongregację Nauki Wiary w 1984 r.
Inspiracje marksizmem
Teologia wyzwolenia w swoich najbardziej radykalnych nurtach wiąże się z aktywnością lewicy chrześcijańskiej. Stąd niektórzy zwolennicy teologii wyzwolenia włączali w teologię nomenklaturę, hermeneutykę, a nawet pewne idee pochodzące z marksizmu. Jednak sformułowania takie jak np. „walka klas” nie są neutralne, ale mają konkretne znaczenie, które uzyskały w doktrynie marksistowskiej.
>>> Ernesto Cardenal: papież Franciszek wywołał rewolucję
„Ich rozumienie jest następujące: nie cierpiąca zwłoki i wybuchowa sytuacja wymaga skutecznego działania, którego nie można odkładać. Skuteczne działanie zakłada analizę naukową strukturalnych przyczyn nędzy. Z kolei marksizm wypracował narzędzia takiej analizy. Wystarczy więc zastosować ją do sytuacji Trzeciego Świata, a szczególnie do sytuacji Ameryki Łacińskiej” – czytamy w Instrukcji o Niektórych Aspektach „Teologii Wyzwolenia” wydanej przez Kongregację Nauki Wiary. Jest to w pewnym sensie gorączkowa droga na skróty, która jednak prowadzi na manowce.
Nie zauważa się przy tym, że nie uwzględnia ona ograniczeń, czyli aspektowości, nauk społecznych. Nie mogą one więc w swojej analizie ująć całej rzeczywistości.
Struktura i osoba
Radykalne nurty teologii wyzwolenia postrzegają Kościół jako „walkę klas”. Tak więc cała struktura, nauczanie, wiara i teologia służą światu bogatych, czyli wrogom klasowym. A to należy zwalczać. Dlatego radykalni teologowie głoszą konieczność rewolucji, która zrodziłaby „nowego człowieka”.
„Nie można także dopatrywać się zła tylko i wyłącznie w niewłaściwych strukturach ekonomicznych, społecznych i politycznych, tak jakby wszystkie formy zła miały przyczynę w owych strukturach, do tego stopnia, że stworzenie nowego człowieka miałoby zależeć od wprowadzenia odmiennych struktur ekonomicznych i społeczno-politycznych. Zapewne istnieją struktury złe będące przyczyną różnych niesprawiedliwości, które trzeba z odwagą zmienić; struktury jednak, dobre czy złe, będąc owocem działania człowieka, są najpierw skutkami, zanim staną się przyczynami” – czytamy w Instrukcji o Niektórych Aspektach „Teologii Wyzwolenia” wydanej przez Kongregację Nauki Wiary.
Same struktury, nawet najlepsze, nie stworzą „nowego człowieka”. To Duch Święty jest źródłem prawdziwej odnowy.
Chrystus rewolucjonista
Dla radykalnych nurtów teologii wyzwolenia Jezus z Nazaretu jest rewolucyjnym wyzwolicielem. Natomiast Ewangelia sprowadza się głównie do tego, co ziemskie.
>>> Święci księża komuniści [MISYJNE DROGI]
Podczas wizyty w Meksyku w 1979 r. Jan Paweł II stwierdził, że „koncepcja Chrystusa jako polityka, rewolucjonisty, jako wywrotowca z Nazaretu, nie zgadza się z nauczaniem Kościoła”.
Jednak nie odrzuca tej teologii wyzwolenia, która nie odwołuje się do marksizmu, ale do chrześcijańskiej koncepcji wyzwolenia człowieka opierającej się na miłości bliźniego, która nie pozwala w sposób bierny akceptować nierówności i wyzysku drugiego człowieka. Trzeba pamiętać, że największym złem, dotykającym człowieka jest grzech, więc pierwszym i najważniejszym wyzwoleniem powinno być wyzwolenie z grzechu.
Preferencyjna opcja na rzecz ubogich
W centrum teologii wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej usytuowana jest „opcja na rzecz ubogich”. Szkodliwe jest „utożsamienie ubogiego z Pisma Świętego i proletariatu w rozumieniu Marksa” – czytamy w Instrukcji o Niektórych Aspektach „Teologii Wyzwolenia” wydanej przez Kongregację Nauki Wiary. W ten sposób dochodzi do „wypaczenia chrześcijańskiego rozumienia ubogiego, a walka o prawa ubogich przekształca się w starcie pomiędzy klasami w ideologicznej perspektywie walki klasowej. Kościół ubogich oznacza więc Kościół klasowy, który uświadomił sobie wymogi walki rewolucyjnej jako etapu prowadzącego do wyzwolenia i celebrującego to wyzwolenie w liturgii” – czytamy dalej.
W sensie biblijnym „ubodzy Pana” żyją w poczuciu uległości i ufności w Opatrzność. Oczekują zbawienia i ratunku od Boga, bo to On, a nie człowiek może odmienić ich życie. Słusznym jest przyznanie im uprzywilejowanego miejsca, bez wyjątku i niezależnie od formy ubóstwa, ponieważ są oni uprzywilejowani przez Boga. To oznacza także, że sam Kościół powinien przyjąć na serio ubóstwo ewangeliczne. Nie ma nic wspólnego z walką klas czy rewolucją, rozumianą jako przemoc i walka. Ale chodzi o rewolucję miłości. Jest ona fundamentem i kryterium, które pozwala przyjąć i ocenić prawdę o ubogich w Kościele. W tym sensie „preferencyjna opcja na rzecz ubogich” jest jak najbardziej ewangeliczna i nie przeczy nauce Kościoła, ale staje się jej sercem.
Ocena Kongregacji Nauki Wiary
Kongregacja Nauki Wiary ocenia najbardziej radykalne nurty teologii wyzwolenia. Jednak nie potępia teologii wyzwolenia jako takiej. Jednak jednoznacznie odrzuca te formy, które odbiegają w znaczący sposób od Objawienia. Instrukcja nie powinna być jednak traktowana „jako dezaprobata dla tych wszystkich, którzy wielkodusznie i w autentycznie ewangelicznym duchu chcą odpowiedzieć na opcję preferencyjną na rzecz ubogich” – czytamy w Instrukcji o Niektórych Aspektach „Teologii Wyzwolenia” wydanej przez Kongregację Nauki Wiary.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |