Kanada: Mary Wagner znów usłyszała wyrok 

„Wniosek oskarżenia od początku brzmi tak samo: 18 miesięcy więzienia. Czy to słuszna kara? Szczerze mówiąc, wysoki sądzie, nie wiem. Pani Wagner to obraz sądowego paradoksu” – powiedział 12 września prokurator w kanadyjskim Sądzie. 

Trudno powiedzieć, który to już raz Mary staje przed sądem i który raz będzie odsiadywać wyrok. Jedno jest pewne: nie zamierza się stosować do wskazówek sądu, a więc zaprzestać wspierania i towarzyszenia kobietom, które są na skraju tragicznej decyzji o zabiciu swojego dziecka. Sąd, mimo zdecydowanego wyroku, kilkakrotnie podczas posiedzenia podkreślał, że „z każdym jej aresztowaniem, oskarżeniem, uznaniem za winną, zyskuje więcej rozgłosu dla swojej sprawy”.  

Jak czytamy w transkrypcji opublikowanej na łamach „Gościa Niedzielnego”, dla sądu znaczenie miały listy, które z różnych stron spływały na adres prokuratury w Toronto. Sąd pozwolił odczytać Mary jeden z nich podczas ogłoszenia wyroku: – Spotkałam Mary Wagner 12 grudnia 2016 r., w dniu, kiedy byłam pozbawiona zarówno nadziei, jak i pomocy. Chciałam zakończyć życie niewinnego, nienarodzonego siedmiotygodniowego dziecka. Mary mówiła do mnie, a ja tak się cieszę, że jej posłuchałam. Zachęciła mnie i dała nadzieję. Mam teraz ośmiotygodniowe dziecko, które daje mi szczęście i spełnienie jako kobiecie.  

Fot. Mateusz Marek, Nasz Dziennik

Sąd mimo wszystko był jednak zdania, że działania, jakie podejmuje od wielu lat Mary Wagner, są manifestacją jej poglądów. Prokurator Powers, twierdził, że nie rozumie, dlaczego trzeba „łamać prawo, aby dzielić się swoimi przekonaniami”, bo tak najwyraźniej postrzegał to, co robi pani Wagner. Jednak poruszające były odpowiedzi działaczki na opinie sądu. Porównała bowiem „przestrzeganie kanadyjskiego prawa” z sytuacją w okupowanej Polsce. Stwierdziła, że w czasie II wojny światowej pomaganie Żydom było sprzeczne z ówczesnym prawem, więc jego łamanie było równoznaczne z przestępstwem, mimo że w rzeczywistości z przewinieniem nie miało to nic wspólnego, a wręcz odwrotnie. Prokurator natychmiast zanegował jej opinię, stwierdzając, że absurdalne jest porównywanie systemu totalitarnego i demokratycznego. Oczywiście możemy się wraz z Mary Wagner zastanawiać, czy prawo, które pozwala mordować niewinne dzieci, jest właściwe i dobre.  

Postawa Mary Wagner jest heroiczna. Możemy się tylko zastanawiać, co przeżywała i będzie przeżywać w więzieniu, choć jak sama twierdzi, pobyt tam, wśród kobiet, jest dla niej także okazją do mówienia o miłości Pana Boga. Jak zresztą powiedziała na rozprawie: – To jest jak z miłością: chodzi o kochanie ludzi tak mocno, jak się da, i o spotkanie z nimi, a nie o wyrażanie moich przekonań, to jest drugorzędne. Nie staram się udowadniać niczego czy rozumieć kogokolwiek. Naprawdę chodzi o to, (…) co można, poprzez obecność, słowo, modlitwę, poprzez to, że ich [kobiet – przyp. red.] nie zostawiam.  

[zobacz także: Kim jest Mary Wagner?] 

Fot. Stefan Maszewski / REPORTER

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze