fot. kapucyni.pl

Kapucyn br. Łukasz Wasiljew: nie szata czyni zakonnika, ale jego serce

Osoby konsekrowane mają jednak jeszcze światu coś konkretnego do zaoferowania. Oczywiście jeżeli tylko żyją tą wiarą do jakiej zostały wezwane i szukają woli Bożej w otaczającym ich świecie – podkreśla br. Łukasz Wasiljew OFMCap.

Kapucyn posługiwał w Domu Pomocy Społecznej w Stalowej Woli, teraz przekazuje swoje świadectwo o pobycie wśród chorych z koronawirusem. Kapucyn wskazał, że choć dla wielu zakony są już tylko reliktem przeszłości, to praca w Stalowej Woli uświadomiła mu, że ich konkretną propozycją dla współczesnego świata w trudnym czasie pandemii stała się bardzo gorliwa posługa. Zwłaszcza w tych DPS-ach i szpitalach jednoimiennych w całej Polsce, gdzie zatrudniony personel był kierowany na kwarantannę lub też z różnych powodów rezygnował z pracy z zarażonymi koronawirusem.

fot. kapucyni.pl

Brat Wasiljew zauważył przy tym, że swoją posługę zaczynał wtedy, gdy z chorymi na Covid-19 w Polsce pracowało już blisko 300 sióstr zakonnych i około 150 braci. – Tutaj dochodzimy do sedna i głównego motywu naszego działania. Powołania, a nawet nie tyle powołania, ile raczej szczerej woli oddania swojego życia Panu Bogu, czego pierwszym wyrazem są przecież nasze śluby zakonne – wskazał. Br. Wasiljew zaznaczył, że nie szata czyni zakonnika, ale jego serce. – Uważam także, że jako kapucyni mamy mocno wpisane gdzieś w naszym charyzmacie, aby iść z naszą posługą tam, gdzie nikt iść nie chce. Dlatego też od samego początku istnienia zakonu bracia kapucyni posługiwali zarażonym w czasie różnych epidemii, jakie nawiedzały świat, często z narażeniem swojego życia – opisał.

br. Łukasz Wasiljew w DPS w Stalowej Woli, fot. kapucyni.pl

Zakonnik wspomniał, że kiedy po paru dniach pracy w DPS-ie stwierdzono pozytywne wyniki na obecność koronawirusa, jedna z opiekunek powiedziała, że dzięki obecności zakonników nie boi się już, że zostanie sama. – Było to dla mnie ogromnym świadectwem wiary tej kobiety, ale i potwierdzeniem od Pana Boga tego, że jesteśmy tam, gdzie być powinniśmy – przyznał. Zakonnik ocenił, że w zasadzie w ramach pracy wśród pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej w Stalowej Woli powstało coś na wzór klasztoru. Podobnie mówił o tym posługujący w jednym z DPS-ów dominikanin. – Bo jak opisać miejsce takie jak dom pomocy społecznej, w którym opiekę nad pensjonariuszami sprawują niemal wyłącznie zakonnicy i zakonnice z różnych zgromadzeń, którzy mają te same obowiązki wynikające ze stanu w jakim się znajdują, kierują się tymi samymi wartościami opiekując się ludźmi i żyjąc w pewien poukładany sposób – napisał. Dodał przy tym, że struktura, którą tworzą zakony doskonale sprawdza się w takich okolicznościach. – Dlatego jestem przekonany o wielkiej wartości sposobu życia jakim kierują się wspólnoty zakonne. Jak również o tym, że Kościół, ten przez duże „K”, ma dzisiejszemu światu jeszcze coś do zaoferowania, choć niektórym może to być nie na rękę. „Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje”. Dlaczego więc nie oddać swojego życia Bogu i w nim nie widzieć swojego skarbu – zakończył swoje świadectwo br. Wasiljew.

Przeczytaj też >>> Radek Pazura: kapucyni to prostota, mądrość i wielka miłość

br. Łukasz Wasiljew DPS Stalowa Wola, fot. kapucyni.pl

W ostatnich miesiącach bracia i ojcowie kapucyni posługiwali lub nadal posługują w Domach Pomocy Społecznej w Stalowej Woli, Czernichowie, Kaliszu i w Legnickim Polu oraz w szpitalach w Bytomiu, Kielcach i Wolicy.

Przypominamy >>> Zamiast do Kazachstanu, trafił do Bochni. Ks. Piotr pokazuje nam pracę w DPS-ie w czasie epidemii [ZDJĘCIA]

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze