Kard. Krajewski spotkał się z uchodźcami we Lwowie
Wysłannik papieża do Ukrainy kard. Konrad Krajewski odwiedził klasztor sióstr benedyktynek we Lwowie, gdzie przebywa 100 uchodźców. Rozmawiał także ze zwierzchnikiem Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej, arcybiskupem większym Światosławem Szewczukiem oraz ze mną – powiedział PAP metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki.
Podczas spotkania kardynał Krajewski, oraz obaj arcybiskupi mieli okazję do bezpośredniej rozmowy z papieżem Franciszkiem. Legat papieski opowiedział Ojcu Świętemu o swoich pierwszych wrażeniach z wizyty, a zwłaszcza o tym, co zobaczył w Polsce (dokąd przybył w niedzielę 7 marca). Papież został również poinformowany o programie wizyty swojego wysłannika w Ukrainie, który był już wcześniej omawiany przez uczestników spotkania.
Należy zauważyć, że wizyta, którą Ojciec Święty zlecił kard. Krajewskiemu, ma trwać tak długo, jak to będzie konieczne, aby w imieniu Stolicy Apostolskiej wspierać naród ukraiński w tych dramatycznych chwilach jego dziejów. „Papież Franciszek chce być obecny poprzez swojego osobistego wysłannika. I to jest cel jego wizyty” – podkreślił zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
W czwartek jałmużnik papieski kard. Krajewski weźmie udział w spotkaniu modlitewnym Rady Kościołów w archikatedrze lwowskiej.
>>> Papież: myślę o młodych matkach i ich dzieciach, uciekających przed wojnami
Uchodźcy
Abp Mokrzycki powiedział, że w tej chwili główna uwaga Kościoła we Lwowie skoncentrowana jest na przyjęciu uchodźców, którzy ciągle napływają do miasta. „Niektórzy muszą pokonać po 20-30 godzin, żeby do nas dotrzeć i po raz pierwszy od kilku dni mogą zjeść ciepły posiłek. Po krótkim odpoczynku ruszają w dalszą drogę licząc na przekroczenie granicy i bezpieczeństwo” – powiedział metropolita lwowski.
Zaznaczył, że Kościół stara się dać uchodźcom nie tylko schronienie w postaci dachu nad głową i wyżywienia, ale także proponuje wsparcie psychologiczne i duchowe.
Wielu ludzi ma za sobą bardzo trudne doświadczenia i potrzebują fachowej pomocy. W związku z tym, do naszych ośrodków, gdzie posługują kapłani i siostry zakonne przychodzą także lekarze i psycholodzy. Proponujemy także udział we wspólnej modlitwie – powiedział abp Mokrzycki.
Czekanie na atak
Zaznaczył, że Ukraińcy na zachodzie kraju cały czas przygotowują się na atak ze strony wojsk rosyjskich.
„Panuje atmosfera niepokoju, nerwowości. Przy wjazdach do miasta z każdej strony są coraz większe barykady i całodobowa straż. Wjeżdżające samochody, busy, czy autobusy są kontrolowane. Sprawdzane są bagażniki, czy nie ma w nich jakiejś broni. Ludzie zaopatrują się także w żywność” – powiedział metropolita lwowski.
Wspomniał, że w wielu domach okna zabezpieczono przed ewentualnym bombardowaniem workami z piaskiem. „W mieście zabezpieczane są także zabytki. W archikatedrze lwowskiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny udało nam się np. zabezpieczyć niektóre witraże i figury na zewnątrz” – powiedział hierarcha. „Muzeum Narodowe we Lwowie zabezpiecza dzieła sztuki” – dodał.
>>> Ks. Wojciech Stasiewicz z Charkowa: ludzie są pełni wiary
Abp Mokrzycki powiedział, że jest w stałym kontakcie z biskupami z Charkowa, Zaporoża i Odessy. „Na szczęście do tej pory nie wiemy, żeby zginął któryś z kapłanów czy któraś z sióstr zakonnych, ale są poważne straty wśród wiernych. Część wyjechała z kraju. Wiele osób straciło swoje domy. We wtorek rozmawiałem z Nuncjuszem Apostolskim w Ukrainie arcybiskupem Visvaldasem Kulbokasem, który jest w Kijowie. Przyznał, że w mieście są bardzo trudne warunki. Być może to była nasza ostatnia rozmowa, ponieważ istnieje zagrożenie, że w stolicy zostanie odcięty prąd” – stwierdził metropolita lwowski.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |