Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Kard. Stanisław Dziwisz: treść księgi życia Wandy Półtawskiej zapisana jest w Sercu Boga

Żegnamy prawdziwą uczennicę Chrystusa; osobę o zdecydowanym charakterze i granitowej postawie moralnej, która robiła to, co nakazywała jej chrześcijańska miłość i sumienie – powiedział we wtorek kard. Stanisław Dziwisz w czasie uroczystości pogrzebowych prof. Wandy Półtawskiej.

W bazylice Mariackiej w Krakowie trwa msza pogrzebowa prof. Wandy Półtawskiej, współpracowniczki i przyjaciółki Jana Pawła II, byłej więźniarki niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Mszy przewodniczy kard. Stanisław Dziwisz.

Uroczystości mają charakter państwowy. Biorą w nich udział m.in.: prezydent RP Andrzej Duda wraz z Pierwszą Damą Agatą Kornhauser-Dudą, przedstawiciele rządu, parlamentarzyści, duchowni, osoby konsekrowane oraz licznie zgromadzeni wierni.

>>> Przewodniczący Episkopatu: Wanda Półtawska była osobą zasłużoną dla Kościoła w Polsce i na świecie

Poniżej homilia abp Stanisława Dziwisza z tego wydarzenia:

Panie Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej,

droga Rodzino śp. Pani Profesor Wandy Półtawskiej,

drodzy Bracia i Siostry!

1. W tych dniach nasze polskie cmentarze rozjaśnią się światłem milionów świec, które zapalamy na grobach naszych zmarłych bliskich i przyjaciół, ale także nieznanych nam osób, którzy z nami dzielili, a my w dalszym ciągu dzielimy ten sam człowieczy los. Zapalone świece są wyrazem naszej pamięci i wdzięczności wobec zmarłych, ale także i przede wszystkim wiary, że droga życia człowieka na ziemi nie gubi się i nie kończy nieodwołalnie w mrokach śmierci i otchłani nicości.
W światłach zmartwychwstałego Chrystusa odkrywamy i dostrzegamy pełną prawdę o każdej i każdym z nas. Po trudach życia na ziemi czeka nas nowe życie w Bożym Królestwie miłości, a temu Królestwu – jak wyznajemy w naszym chrześcijańskim Credo – „nie będzie końca”. Taki jest horyzont naszej nadziei, wykraczającej poza próg śmierci.

Dziś ożywiamy w nas tę wiarę i nadzieję, żegnając świętej pamięci Panią Profesor Wandę Półtawską. Żegnamy – nie wahamy się powiedzieć – nieprzeciętnego człowieka. Żegnamy prawdziwą uczennicę Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana. Żegnamy szczególnego świadka minionych stu lat, naznaczonych również dyktaturą totalitarnych, zakłamanych ideologii, ale także odzyskaną wolnością i innymi wielkimi wydarzeniami w naszym życiu społecznym i narodowym.

2. Patrząc dziś na spoczywającą w Bazylice Mariackiej trumnę z doczesnymi szczątkami śp. Pani Wandy, uświadamiamy sobie, że księga jej długiego życia została już kilka dni temu, w nocy z 24 na 25 października, nieodwołalnie zamknięta. Co znajduje się w tej księdze? Co w niej zapisano? Pozostanie to tajemnicą serca Zmarłej, ale przede wszystkim treść księgi jej życia zapisana jest w Sercu Boga.

Podobne pytania zadawał sobie starotestamentalny Hiob. Pytał się: „Któż zdoła utrwalić me słowa, kto potrafi je w księdze umieścić?” I pytał dalej: któż zdoła „żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki?” (por. Hi 19, 23-24). Odpowiadając na te pytania, Hiob wyrażał swoją głęboką wiarę w Boga żywego i w to, że Go zobaczy (por. Hi 19, 26-27). Zapisane w Sercu Boga życie człowieka przypomina słowa wyryte diamentem na skale na wieki.
I to jest najważniejsze.

Dziś, w dniu pogrzebu śp. Wandy, naszym obowiązkiem i przywilejem jest powiedzieć, nawet w największym skrócie, kim była i kim pozostanie w naszej pamięci. Pani Profesor wygłaszała na różnych współczesnych areopagach wiele wykładów i konferencji, zostawiła nam sporo tekstów i świadectw traktujących zawsze o ważnych sprawach człowieka, małżeństwa, rodziny, ludzkiej miłości, ale dzisiaj to przede wszystkim jej życie jest dla nas lekcją. Zostawiła bowiem świadectwo, które może nam pomóc na naszych drogach życia, miłości i służby.

Fot. PAP/Łukasz Gągulski

3. Urodzona 2 listopada 1921 roku w Lublinie, przeżyła pierwsze osiemnaście lat w wolnej Polsce. Potem, po wybuchu II wojny światowej, uczestnicząc w walce konspiracyjnej, zapłaciła za swój młodzieńczy patriotyzm ogromną cenę więzienia, tortur i zesłania do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Jakby tego obozowego życia i piekła było za mało, poddawana była również pseudomedycznym eksperymentom. Po takim doświadczeniu człowiek mógł stracić wiarę w Boga i ludzi. Ale inaczej stało się w wypadku Wandy. Doświadczona niczym „złoto w tyglu”, o którym mówi Księga Mądrości (por. Mdr 3, 6), uczyniła ze swego życia dar dla Boga i ludzi. To był najszlachetniejszy kruszec, jaki się wytopił i wyłonił z jej cierpienia, upokorzenia i udręki, ze znieważenia jej ludzkiej godności. W tym doświadczeniu pogłębiła się i umocniła jej wrażliwość na sprawy człowieka, jego godności i powołania do miłości jako istoty stworzonej na obraz i podobieństwo Boże.

Po uwolnieniu pani Wanda związała się z Krakowem. Podjęła studia medyczne, została cenionym lekarzem psychiatrą, wykładowcą akademickim, autorką cenionych książek i innych tekstów. Prowadziła wykłady na kilku uniwersytetach, w tym m.in. na Wydziale Teologicznym, a następnie na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim i na krakowskiej Akademii Medycznej, a także na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Jej osobiste, życiowe doświadczenie, wsparte studiami i wieloletnią praktyką owocowało na wielu polach. Stała się ekspertem w sprawach życia małżeńskiego i rodzinnego, przygotowania młodych do takiego powołania. Nie mogła nie stać się wielkim obrońcą życia człowieka od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Nie przysporzyło jej to zwolenników w środowiskach myślących odmiennie. Pani Profesor, o zdecydowanym charakterze i granitowej postawie moralnej, mówiła i robiła to, co jej nakazywało chrześcijańskie sumienie. Nie szła na żadne układy i kompromisy.

Świętej pamięci Wanda nie żyła tylko nauką i teorią. Wraz z mężem, świętej pamięci Andrzejem Półtawskim, znanym filozofem, założyli chrześcijańską rodzinę, a Bóg pobłogosławił ich związek miłości potomstwem czterech córek. Pani Wanda leczyła, pomagała ludziom, dzieliła się swoją mądrością, doradzała duszpasterzom, także klerykom przygotowującym się do kapłaństwa. Była stanowcza, mówiła wprost to, co myślała i co uważała za słuszne. Kierowała nią gorliwość o sprawy Boże i ludzkie.

>>> Magdalena Guziak-Nowak: Wanda Półtawska zostawia nam w testamencie prawdę o godności człowieka

4. Osobny rozdział w życiu Wandy Półtawskiej stanowiła jej duchowa więź i przyjaźń z księdzem, potem biskupem i kardynałem metropolitą krakowskim Karolem Wojtyłą. Ten kapłan i duszpasterz, inteligentny i wrażliwy, zrozumiał dylematy byłej więźniarki obozu zagłady, która się otarła o bezgraniczne zło, o system nienawiści do człowieka. Z tego doświadczenia i wzajemnego zrozumienia zrodziło się wielkie dobro dla Kościoła i społeczeństwa. Pani Wanda wspierała duszpasterskie inicjatywy biskupa i kardynała Wojtyły. Razem przygotowywali podwaliny pod poradnictwo rodzinne w parafiach, w czym byli pionierami. Kuria Krakowska wzbogaciła się w tym czasie o nowy wydział duszpasterstwa rodzin. Pisząc swoją pierwszą i najbardziej znaną książkę pod znamiennym tytułem „Miłość i odpowiedzialność”, wyrosłą z refleksji, wykładów i żywego kontaktu z młodymi ludźmi, biskup Karol Wojtyła korzystał z mądrości i doświadczenia Wandy Półtawskiej.

Jan Paweł II podtrzymywał przyjaźń z panią Wandą oraz jej mężem Andrzejem. Bywali gośćmi w Watykanie i w Castel Gandolfo. Obydwoje zostali członkami nowej Papieskiej Rady ds. Rodziny, utworzonej w pierwszych latach pontyfikatu Jana Pawła II, a potem Pani Wanda została członkinią Papieskiej Akademii Życia, współpracując też z Papieską Radą dla Pracowników Służby Zdrowia. Możemy więc powiedzieć, że jej niepowtarzalne doświadczenie zaowocowało na szerszym polu, dla dobra Kościoła powszechnego.

Również Rzeczpospolita Polska doceniła wkład Pani Profesor Wandy Półtawskiej w życie społeczne i narodowe. W czasach komunistycznej dyktatury i narzucania społeczeństwu bezbożnej i z gruntu obcej dla kultury polskiej ideologii marksistowskiej, była jedną z tych, którzy starali się ocalić i przekazać nowemu pokoleniu chrześcijańską wizję świata, chrześcijański system wartości i spojrzenie na człowieka, na jego cielesność i płciowość, na jego jedność psychofizyczną i powołanie do miłości. Uwrażliwiła szerokie rzesze społeczeństwa na najważniejsze sprawy ludzkiego życia, ludzkiej miłości. Pośród wielu odznaczeń i tytułów, otrzymała również z rąk pana Prezydenta Order Orła Białego. W pełni sobie na to zasłużyła, należąc do grona wybitnych i zasłużonych dla polskiej kultury Polek i Polaków naszych czasów.

5.  Ewangelista Jan zapisał słowa Jezusa, będące odpowiedzią na nasze lęki i niepokoje, na niepewność co do tego, jaki czeka nas los po przekroczeniu progu śmierci. Odpowiedź naszego Pana i Zbawiciela jest jasna i budzi w naszych sercach nadzieję. „Niech się nie trwoży serce wasze serce. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14, 1-2). Te słowa wypowiedział Jezus w Wieczerniku, przed czekającą Go męką i śmiercią, ale także przed swym zmartwychwstaniem i wstąpieniem do nieba. Chrystus odchodził, by otworzyć przed nami bramy życia wiecznego. To wszystko się już dokonało, a do nas należy wybór, by opowiedzieć się po stronie Chrystusa i Jego Ewangelii, by pozostać z Nim, w domu Jego i naszego Ojca Niebieskiego na całą wieczność.

Fot. PAP/Łukasz Gągulski

Jezus Chrystus wytyczył nam drogę do domu Ojca, w którym mamy miejsce. On sam jest drogą. Idąc za Nim, utożsamiając się z Nim, powierzając Mu nasze życie i naszą przyszłość, nie zginiemy. Taką drogą szła świętej pamięci pani Profesor Wanda i taką drogę wskazywała innym, mówiąc im o pięknej miłości, jaka czeka na człowieka i na jego odpowiedź.

Tak patrzył na Chrystusa św. Jan Paweł II, który już podczas pierwszej podroży apostolskiej do Ojczyzny przypominał dobitnie, że to „Kościół przyniósł Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do rozumienia wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu na ziemi” (homilia, 2 VI 1979, n. 3).

>>> Zmarła Wanda Półtawska, działaczka na rzecz obrony życia i przyjaciółka Jana Pawła II

6. Taką prawdą o Chrystusie, człowieku i Kościele żyła śp. Wanda i takiej prawdzie służyła całe swoje długie życie. Wierzymy, że spotkała się już twarzą w twarz ze swoim Stwórcą i Zbawicielem. Wierzymy, że dotarła już do domu Ojca, gdzie czekało na nią mieszkanie. A ponieważ wiemy, że nie znosiła bezczynności, jesteśmy przekonani, że swymi modlitwami wspiera teraz ludzi i sprawy, którym służyła na ziemi.

Droga świętej pamięci pani Wando – odpocznij po swych trudach i żyj w pokoju zmartwychwstałego Chrystusa!

Amen!                        Stanisław kard. Dziwisz

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze