Katowice: powakacyjna pielgrzymka ministrantów do katedry
Spośród ministrantów zawsze było wiele powołań. Jestem pewien, że Bóg i dzisiaj powołuje niejednego z was. Odwagi! – zachęcał młodzieńców abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki przewodniczył dziś Eucharystii podczas powakacyjnej diecezjalnej pielgrzymki ministrantów do Katedry Chrystusa Króla w Katowicach.
Pielgrzymka ministrantów rozpoczęła się z samego rana od wspólnych konkursów i zabaw. Przybyli ministranci mieli okazję by wejść na dach Katedry Chrystusa Króla, a także zwiedzić z przewodnikiem Panteon Górnośląski. Ministranci wysłuchali też konferencji przygotowanej przez ks. Pawła Gajdę.
Żywa modlitwa
Uroczystą Eucharystię dla pielgrzymów odprawił abp Adrian Galbas. Na wstępie duchowny poprosił ministrantów, by jak najczęściej rozważali modlitwę, odmawianą przed każdą Mszą świętą: „Oto za chwilę przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który rozwesela młodość moją, do świętej przystępuję służby. Chcę ją dobrze pełnić. Proszę cię Panie Jezu o łaskę skupienia, by moje myśli były przy tobie, by oczy moje były zwrócone na ołtarz, a serce moje oddane tylko Tobie”.
– To jest modlitwa bardzo głęboka, jakby program dla każdego, kto tworzy Liturgiczną Służbę Ołtarza. Modlitwa ma dwie części. W pierwszej wyznajemy naszą wiarę. Mówimy, że Bóg jest tym, który rozwesela nasze życie. Rozwesela. Napełnia je weselem. Najczęściej wesele kojarzy nam się z uroczystością, która jest po ślubie. Wtedy Para Młoda zaprasza swoich gości na wesele. Wszyscy się cieszą z ich miłości, z tego, że się spotkali, pokochali i pobrali. Że są razem – wyjaśnił arcybiskup.
>>> Ministranci biegną na Jasną Górę i modlą się o nowe powołania kapłańskie
Wyraził nadzieję, że podobnie dzieje się w życiu osób, które żyją wiarą w Boga. O tym właśnie ma przypominać wspomniana modlitwa odmawiana tuż przed Eucharystią. – Spotkałem w swoim życiu Boga, poznałem Go, pokochałem, jestem pewien, że Bóg mnie kocha. To On napełnia moje życie weselem – powiedział duchowny. Dodał, że dla osób, które myślą w podobny sposób Bóg nie jest kimś obcym i dalekim lecz wyjątkowo bliskim.
– Mówimy sobie o tym nawzajem w zakrystii, ale chciałbym, byście mieli odwagę powiedzieć to na co dzień, także wobec tych, którzy nie są ministrantami. Waszym rówieśnikom, których spotykacie w szkole, klubie sportowym, z którymi jeździcie na rolkach, albo chodzicie na dodatkowy angielski. Wierzę w Boga. I to jest fajne. Cieszę się z tego. To nie obciach – zachęcił abp Galbas.
Metropolita katowicki podkreślił również, że chciałaby aby Eucharystia stała się „największym weselem” w życiu wierzących. Zauważył, że ludzie na różny sposób starają się zapełnić poczucie pustki w życiu np. przy pomocy alkoholu, jednak działanie podobnych środków jest krótkotrwałe i pozostawia wiele negatywnych skutków.
„Ministrant”, czyli ten, kto służy
– A my mówimy inaczej: dla mnie weselem jest to, że mogę być tak blisko Chrystusa, który jest tak blisko mnie. Że mogę Mu służyć. Jemu, Bogu, usługując księdzu. „Ministrant”, czyli ten, kto służy. Chce ją dobrze pełnić, mówimy! Chcę to co do mnie należy robić jak najstaranniej, jak najbardziej dbale – zachęcał.
Duchowny przyznał, że czuje radość, mogąc przekazywać ludziom Słowo Boże. Dodał, że zawsze najpierw chce przyswoić je samemu sobie, ponieważ jest ono jak pokarm, a osoby, które je odczytają nie są wyłącznie jak kelnerzy, „rozdający” je innym, ale sami również karmią się treścią Bożego przesłania.
– Taka wasza postawa będzie pomagała ludziom. Sprawi, że przejdą od wiary w bożków, do wiary w Boga, jak mieszkańcy Tesalonik, o których słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. Nawrócili się pod wpływem świadectwa. Tak samo było i ze św. Augustynem – zaakcentował arcybiskup. Przypomniał, że wspomniany święty z Hippony sam przez znaczną część życia służył bożkom, z których największym był on sam, a jednak napisał później, że odkrył Boga dzięki świadectwu osób wierzących, głównie swojej matki Moniki, ale i biskupa Ambrożego, którego kazania go zachwycały i poruszały.
>>> Święty, który był utrapieniem dla swojej matki
Duchowny przestrzegł także, że można być ministrantem, lektorem, księdzem, biskupem, chrześcijaninem obłudnym, jak faryzeusze z Ewangelii. Być przy ołtarzu jedynie fizycznie, a sercem znajdować się daleko od Boga.
Następnie zaapelował o modlitwę w intencji nowych powołań kapłańskich. – A jeśli ktoś z was ma takie myśli, że może i mnie Bóg powołuje do tego, bym był jeszcze bliżej ołtarza, bym przynosił nie tylko na ołtarz chleb i wino, ale bym roznosił stąd Ciało i Krew Chrystusa, to się tych myśli nie bójcie. Rozmawiajcie o nich z waszymi duszpasterzami, noście je w sobie, jak Maryja. Spośród ministrantów zawsze było wiele powołań. Jestem pewien, że Bóg i dzisiaj powołuje niejednego z was. Odwagi – zachęcił abp Galbas.
Po Mszy św. zaplanowano wspólnie świętowanie. Wśród przygotowanych atrakcji znajdowały się m.in. dmuchańce, konkursy z losowaniem nagród oraz poczęstunek.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |