kard. Krajewski, fot. flickr/EpiskopatNews

Klerycy przyjęli w Rzymie posługę lektoratu, ale najpierw przeżyli ją w praktyce

Podczas pobytu w Rzymie klerycy IV roku przyjęli posługę lektoratu z rąk o. Antoniego Bochma OMI – radnego generalnego Misjonarzy Oblatów MN na Europę. Lektorat  jest pierwszym stopniem na drodze kandydata do przyjęcia diakonatu i prezbiteratu. Biskup diecezjalny lub przełożony zakonny odmawia nad kandydatami modlitwę z Pontyfikału i wręcza im księgę Pisma Świętego. Strojem liturgicznym ustanowionego lektora jest alba, głównym zadaniem jest odczytywanie słowa Bożego we wspólnocie liturgicznej. Może on również w imieniu Kościoła, podczas nieobecności prezbitera lub diakona, przewodniczyć nabożeństwom (np. różaniec, gorzkie żale, droga krzyżowa), błogosławić pokarmy w Wielką Sobotę, czy prowadzić modlitwy podczas obrzędu pogrzebu (stacja w domu zmarłego).

Zanim jednak scholastycy otrzymali lektorat, mieli okazję uczestniczyć w przepowiadaniu Ewangelii w praktyce. Towarzyszyli jałmużnikowi papieskiemu, kard. Konradowi Krajewskiemu, na ulicach Rzymu,w spotkaniach z najbardziej potrzebującymi. Tak wspomina to wydarzenie fr. Sebastian Zbierański OMI:

W 40. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża miałem niezwykłe szczęście spędzić dwie godziny na Watykanie, pomagając kard. Konradowi Krajewskiemu w jego pracy wśród ubogich. Nie potrafię zatrzymać wewnątrz siebie tego, co wydarzyło się w moim życiu przez ten czas. 120 minut w Sercu Kościoła. Osiem kwadransów, które otwierają oczy i zmuszają do refleksji. Już samo wrażenie, jakie zrobiło na mnie przejście za mury Watykanu, poznanie kard. Konrada i kapitalnych gwardzistów szwajcarskich, którzy pracowali z nami jak równy z równym, jest nie do opisania… Najbardziej uderzyło mnie jednak to, czego nigdy sobie nie wyobrażałem. Nie śniłem nawet, że będę świadkiem tego, jak kardynał, książę Kościoła, najzwyczajniej w świecie przyjdzie w zwyczajnym, “krótkim” stroju, objuczony torbami z jedzeniem i ubraniami, następnie po prostu zaprosi nas do prowadzonego przez siebie samochodu, a na miejscu będzie rozdawał ubogim to, co przywieźliśmy. Nie pomyślałbym nawet, że będzie rozmawiał, przytulał, żartował – wszystko blisko tych i dla tych, którzy są niby na peryferiach, a tak naprawdę w centrum wspólnoty wierzących. Po ludzku wydaje się absurdalne, że facet, który w niedzielę bezpośrednio towarzyszy Ojcu Świętemu, dwa dni później zamiata rzymskie ulice, zmieniając uroczystą purpurę na odblaskową kamizelkę. Ten obraz kardynała z miotłą w ręce, który głęboko mnie poruszył, chcę przekazać wszystkim, których wyobrażenie o Kościele sprowadza się do wizerunków kreowanych przez ostatni film Smarzowskiego czy afery nagłaśniane przez niektóre media. Kościół jest żywy i zdrowy. Kościół jest święty, chociaż nikt nie przeczy, że obecne jest w nim zło. Jednak Szatan zawsze zaatakuje złem właśnie tam, gdzie najwięcej dobra. Prawda, o której nie można milczeć pokazuje, że to, co słabe, jest marginalne. Na własne oczy zobaczyłem potęgę dobroci, która miażdży ogromem niedoskonałość Kościoła. Marzę, żeby każdy człowiek mógł tego doświadczyć. Grazie mille, padre Cardinale!

Scholastycy mieli również okazję uczestniczyć w środowej audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie. Odwiedzili również Kongregację ds. Ewangelizacji Narodów, w której pracuje o. Ryszard Szmydki OMI. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze