Komentarz do Ewangelii, 11 maja 2020
Z Ewangelii na dziś: „Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota: «Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?» W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14, 23-26).
Miłość Boga polega na zachowywaniu Jego nauki. Nie na deklaracjach. Nie pustych słowach. Na kombinatorstwie usprawiedliwiającym nasz marazm duchowy i łamanie zasad danych nam przez Boga. Ludzie weryfikują to nasze dojrzewanie w chrześcijaństwie po tym, jak zmagamy się, aby żyć Ewangelią. Potrzebujemy Ducha Świętego, aby On zamieszkał w nas i przemienił. Bez Niego sami nie ogarniemy (ja na pewno), jak miłować Boga, ludzi, od których czasem doświadczamy krzyża, jak przebaczać, darzyć szacunkiem bliźnich, jak pomóc potrzebującym, szczególnie tym natarczywym i nie zawsze radzącym sobie w życiu. Bez Ducha – nie ma szans.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |