Komentarz do Ewangelii, 20 grudnia 2021
Z Ewangelii na dziś: „Na to Maryja rzekła do Anioła: »Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?«. Anioł Jej odpowiedział: »Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego«. Na to rzekła Maryja: »Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego«” (Łk 1, 35-38).
Maryja dowiaduje się, że będzie nosiła pod sercem Jezusem. Jest informowana jednocześnie o tym, że jej ciotka, prawie osiemdziesięcioletnia Elżbieta, też spodziewa się potomka. Anioł szybko dodaje, jakby wyczuwając zdziwienie Maryi na tę informację, że „przecież dla Boga nie ma nic niemożliwego”. Maryja wciąż mnie zawstydza, kiedy wracam do tego fragmentu Ewangelii. Zgoda na działanie Boga w Jej życiu, absolutna i totalna, zaufanie, wypowiedziane najważniejsze „tak” w historii świata – zadziwiają. Czasem nam, współczesnym kombinatorom, wydaje się, że wiemy lepiej od Boga, co jest najważniejsze, co jest lepsze. Wówczas trzeba spojrzeć, czym prędzej, w stronę Maryi i uczyć się, że to Bóg jest pierwszy, najważniejszy i wie lepiej, że ma lepsze plany. Ona od razu to zrozumiała. My, niestety, żeby to zrozumieć, potrzebujemy czasem wielu lat. W tym przypadku – im szybciej, tym lepiej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |