fot. unsplash

Komentarz do Ewangelii, 5 listopada 2020

Z Ewangelii na dziś: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: »Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła«. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia (Łk 15, 37). 

 

Bóg nas szuka. Mozolnie i bez ustanku. Przez długi czas uważałem tę przypowieść za nielogiczną. Buntowałem się. Bo jak można zostawić 99 owiec na pastwę drapieżnych zwierząt, chorób, zranień, złodziei i szukać jednej zagubionej. Za duże ryzyko. Jeden z rabinów wytłumaczył, że wówczas (ale i dziś), to na pewno sam właściciel nie pilnował owiec. Miał od tego pracowników – pasterzy. Stąd on sam mógł wyruszyć na poszukiwania, nie narażając pozostałych owiec. Piękne jest to, że Bóg nas nigdy nie pozostawia samych, a gdy się zagubimy, szuka nas, aby z czułością opatrzyć i włączyć na powrót do owczarni. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze