Komentarz do Ewangelii, 9 stycznia 2020
Z Ewangelii na dziś: „Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie. Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć. Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: «Odwagi, to Ja jestem, nie bójcie się!» I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył” (Mk 6, 47-51).
Zazwyczaj nasze życie nie jest ostoją spokoju. Wchodzimy świadomie lub nie, w wiele interakcji, trudnych sytuacji. Z czasem, w końcu do nas dotrze informacja, że po prostu nie ogarniamy. Na szczęście jest On. Im szybciej zrozumiemy, że nie jesteśmy sami, że jest Ktoś, kto może rozwiązać i uspokoić nasze sytuacje życiowe, tym lepiej.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |