Kościół postmodernistyczny

Większość z nas reaguje zgorszeniem na określenie „postmodernizm”. Zwłaszcza w Kościele. Pojęcie kojarzy nam się z zepsutym społeczeństwem, które nie uznaje Boga. Ale przecież Kościół musi się odnaleźć także w takich realiach.

Postmodernistów łączy przekonanie, że wszystkie wartości są względne, uwarunkowane społecznie lub kulturowo, co oczywiście uderza w to, co obiektywne. Świat, w którym opinia chce uchodzić za prawdę, to niebezpieczny labirynt. Wielu z nas pewnie z niepokojem obserwuje, jak Kościół (jako strażnik wartości absolutnych w sferze publicznej) odpowiada na te zagrożenia. I choć są one bardzo realne, jestem spokojny o to, że uda się na nie odpowiedzieć. Skoro Kościół odnalazł się w świecie zdominowanym przez dwa totalitaryzmy (faszyzm i komunizm), powinien odnaleźć się również we współczesności. Zło w każdych czasach jest takie samo, zmieniają się tylko jego formy. Najważniejszym zadaniem Kościoła jest odpowiedzenie na wyzwania konkretnych czasów. W XX w. wyzwaniem dla Kościoła był holocaust, obozy zagłady, II wojna światowa. Dzisiaj Kościół musi odnaleźć się w wielokulturowości i temacie uchodźców. Zadanie jest zawsze identyczne: wskazanie człowiekowi, jak wyjść ze spirali zła, niepewności i moralnego nieładu.

Auschwitz, Kołyma, totalitaryzm zła 

Polska była świadkiem najbardziej skoncentrowanego zła XX w.: II wojna światowa, holocaust, obozy śmierci, faszyzm – nasz kraj boleśnie przekonał się, do czego zmierzają zamiary „ulepszania rasy” i budowania społeczeństwa, w którym nie ma miejsca dla „obcych” oraz „innych”. Symbolami totalitaryzmów nowoczesności były Auschwitz oraz Kołyma. To miejsca niewolniczej pracy, głodu, śmierci, a przede wszystkim niszczenia godności człowieka ze względu na jego pochodzenie rasowe lub klasowe. Jednak, jak mówił ks. Józef Tischner, „jedni budują obozy śmierci, a drudzy zyskują w nich świętość”. Tutaj ujawnia się rola Kościoła, który w świat totalnego zła wprowadza silniejsze dobro i zasadę „zło dobrem zwyciężaj”. To niesamowite, że całą nienawiść, całe zło można ośmieszyć i przerwać prostym aktem wolnej woli. Wystarczy decyzja – wybieram dobro. Za zło odpłacam dobrem. I właściwie wszystko się zmienia. Zło nie ma nad człowiekiem żadnej mocy ani przewagi. Taką drogę wyznaczył choćby św. Maksymilian Maria Kolbe, który oddał życie za współwięźnia, Franciszka Gajowniczka. Rolą Kościoła było wówczas pokazywanie takiej właśnie drogi. Dzisiaj Kościół także ma przed sobą niemałe wyzwania, bo pokusa zła zawsze jest obecna, choć przybiera różne postaci.

Kolejne wyzwania: uchodźcy, wielokulturowość 

Drugie tysiąclecie nie jest łatwiejsze ani dla świata, ani dla Kościoła. Kryzys migracyjny, uchodźcy, terroryzm, prześladowania, nienawiść do przedstawicieli innych religii – to tylko niektóre z problemów. Kościół ma tutaj do spełnienia swoją rolę, identyczną z tą, jaką spełnił w XX w. Chodzi o to, aby pokazać człowiekowi drogę do świętości, która często jest trudna i wymaga ofiary. Dlatego dzisiaj Kościół powinien zajmować jasne stanowisko w sprawach, które potęgują niepokój społeczny albo wprost niszczą pokój. Papież Franciszek jest tu bardzo odważny. Jednoznacznie wypowiada się na temat imigrantów czy uchodźców, podkreślając, że pomoc potrzebującym jest naszym chrześcijańskim zadaniem. Jasne, że można spierać się o to, w jaki sposób im pomagać, ale jednego nie może w nas zabraknąć: determinacji kochania drugiego człowieka bez względu na to, skąd pochodzi i jakie poglądy wyznaje. Mamy w tej kwestii wiele do zrobienia, bo niechęć wobec „innych” jest coraz większa. Dodatkowo jest podsycana zamachami terrorystycznymi i licznymi napięciami między grupami religijnymi lub etnicznymi.

Kiedy ktoś mówi o tym, że postmodernizm i indywidualizm przechodzący często w egoizm niszczą społeczeństwo, zapala mi się czerwona lampka. Spokojnie. Jasne, że kult źle rozumianej wolności rodzi zagrożenia, szczególnie kiedy połączony jest z kryzysem innych wartości. Ale Kościół, tak jak wobec totalitaryzmów XX w., ma konkretną i sprawdzoną odpowiedź – jest nią Dobra Nowina. A Jej istotą jest fakt, że dobro zawsze ostatecznie pokonuje zło. W każdej postaci i w każdym czasie.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze