fot. PAP/Łukasz Gągulski

Ks. Isakowicz-Zaleski o kard. Sapiesze: oskarżenia pod jego adresem są mało wiarygodne

Zeznania tajnego współpracownika bezpieki ks. Anatola Boczka, który oskarżył kard. Adama Sapiehę o molestowanie seksualnie młodych księży, są mało wiarygodne. Ks. Boczek mścił się na kardynale, z którym był w konflikcie – powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, historyk i autor książki „Księża wobec bezpieki”.

W „Gazecie Wyborczej” ukazał się tekst prezentujący doniesienia holenderskiego korespondenta, Ekke Overbeeka, zawarte w książce „Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział”, której premiera odbędzie się 8 marca. Overbeek, bazując na zeznaniach tajnego współpracownika UB ks. Anatola Boczka, zarzucił kard. Adamowi Sapieże molestowanie seksualne kleryków.

Ks. Isakowicz-Zaleski wyjaśnił, że ze znajdującymi się w archiwach IPN aktami ks. Boczka zapoznał się w latach 2005-2006, przy okazji robienia kwerendy do książki „Księża wobec bezpieki”. „Ks. Boczek był tajnym współpracownikiem o pseudonimie +Luty+. Sam Urząd Bezpieczeństwa opisał go jako człowieka całkowicie zdegenerowanego i skonfliktowanego z władzą kościelną” – zaznaczył.

>>> Ks. Isakowicz-Zaleski: Kościół musi być jak akwarium. Przezroczysty

Poinformował, że ks. Boczek po II wojnie światowej porzucił kapłaństwo i wyjechał z archidiecezji krakowskiej, jednak po kilku latach powrócił i przeprosił kard. Sapiehę, który pozwolił mu wrócić do posługi. Już po powrocie ks. Boczek nie tylko współpracował z UB, ale był gorliwym działaczem tzw. Ruchu Księży Patriotów, którego celem było „rozsadzenie Kościoła od wewnątrz”.

Fot. wikimediacommons/By Unknown author – original:first upload: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny – Archiwum Ilustracjipresent version:Narodowe Archiwum CyfroweNative nameNarodowe Archiwum Cyfrowe

„Kard. Sapieha zakazał mu tej działalności, jednak ks. Boczek nie podporządkował się i w rezultacie znowu został suspendowany. Dlatego zeznania ks. Anatola Boczka są według mnie mało wiarygodne. To zemsta na kard. Sapieże” – stwierdził.

Jednym z argumentów przemawiających przeciwko uznaniu zeznań ks. Boczka za prawdziwe, jest według ks. Isakowicza-Zaleskiego fakt, że SB nie wykorzystała ich, by zaszkodzić kard. Sapieże. „Kard. Sapieha zmarł w 1951 r. To był okres ostrej walki władzy z Kościołem. Były przypadki zabójstw księży na terenie archidiecezji krakowskiej – jeden w Płokach, drugi w Libiążu. Wielu księży było aresztowanych i represjonowanych, były śledztwa przeciwko księżom. Więc aż dziw bierze, że UB, mając takie materiały przeciwko człowiekowi, który był nazywany Księciem Niezłomnym Kościoła, bo otwarcie im się przeciwstawiał, nie wykorzystał ich” – ocenił duchowny.

>>> Badacze krytycznie o publikacji na temat kard. Adama Sapiehy

Dodał, że po śmierci kard. Sapiehy rozpoczął się tzw. proces kurii krakowskiej, podczas którego oskarżano najbliższych współpracowników kardynała o działalność antypaństwową i szpiegostwo. „Wielu z tych księży zostało aresztowanych. Również wówczas władze mogły wykorzystać te materiały po to, by pokazać kard. Sapiehę jako degenerata. Gdyby te materiały były w pełni wiarygodne, z pewnością zostałyby wykorzystane” – zastrzegł.

Według ks. Isakowicza-Zaleskiego, zeznania ks. Boczka należałoby dzisiaj bardzo krytycznie opisać, uwzględniając cały ten kontekst. „Tymczasem +Gazeta Wyborcza+ pokazała te zeznania tak, jakby były prawdziwe od A do Z” – zastrzegł.

Fot. wikimediacommons/By Unknown author – Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 1-R-161, Public Domain, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=724529

Ks. Isakowicz-Zaleski zaznaczył, że kiedy był młodym klerykiem w archidiecezji krakowskiej docierały do niego opinie starszych księży, którzy znali osobiście kard. Sapiehę. „Ci księża zawsze mówili o kard. Sapieże bardzo pozytywnie, podkreślali jego wielkość, chwalili działalność duszpasterską i patriotyczną oraz zaangażowanie w obronę pokrzywdzonych. Był dla nich wzorem. Jednocześnie niektórzy dodawali, że był +odmienny+” – przyznał.

„Nie bardzo rozumiałem, co to znaczy +odmienny+ i kiedy w końcu zapytałem wprost, jeden z księży powiedział, że kard. Sapieha miał skłonności homoseksualne. Inni z kolei mówili, że właśnie te skłonności spowodowały, iż do dziś kuria krakowska wstrzymuje się z jego procesem beatyfikacyjnym. Natomiast nie słyszałem, żeby kogoś molestował czy utrzymywał z kimkolwiek relacje seksualne. Nie spotkałem się również z żadnymi materiałami na ten temat w archiwach IPN” – zastrzegł.

Według duchownego, ks. Boczek chcąc zaszkodzić kard. Sapieże „celowo wykorzystywał ten jego słaby punkt”.

„Żałuję bardzo, że władze kościelne przez te 17 lat nie powołały niezależnych gremiów, złożonych z ludzi świeckich, które zapoznałyby się z dokumentami znajdującymi się w IPN i opisały je rzetelnie, również pod kątem spraw obyczajowych księży. Mamy tu do czynienia z grzechem zaniechania, który sprawił, że dzisiaj sprawy takie, jak sprawa kard. Sapiehy i ks. Boczka, opisywana jest przez publicystów, którzy wykorzystują te akta do własnych celów” – ocenił.

Jego zdaniem, zarówno „Gazeta Wyborcza”, jak również książka Ekke Overbeeka „Maxima Culpa. Jan Paweł II wiedział”, „od razu stawiają tezy, które oparte są o domniemania”.

Przypomniał, że kiedy wydał książkę „Księża wobec bezpieki”, „Gazeta Wyborcza” przypuściła na nią „frontalny atak”. „Środowisko skupione wokół GW było zajadłym przeciwnikiem lustracji twierdząc, że wszystkie akta znajdujące się w IPN są nieprawdziwe i niewiarygodne. Więc dlaczego teraz te same osoby uznają w ciemno za prawdę zeznania księdza Boczka? To pokazuje hipokryzję tego środowiska, które nie chce poznać prawdy, a jedynie zaszkodzić Kościołowi” – ocenił.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze