Ks. mitrat S. Batruch: polskie szkoły otworzyły się na potrzeby ukraińskich dzieci i młodzieży
Wszystkie polskie szkoły i instytucje edukacyjne pozytywnie odpowiedziały na potrzebę otwarcia się na potrzeby ukraińskich dzieci i młodzieży. Jak na razie szacuje się, że ich liczba w polskich placówkach edukacyjnych sięga kilkudziesięciu tysięcy – zwraca uwagę ks. mitrat Stefan Batruch, prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza i proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie. W rozmowie z KAI mówi m. in. o sytuacji w Ukrainie, nastrojach społecznych i pomocy dla znajdującego się w stanie wojny z Rosją kraju.
Ks. Batruch pracuje także w Lubelskim Społecznym Komitecie Pomocy Ukrainie, który skupia wiele organizacji pozarządowych, współpracujących z władzami lokalnymi. Ponadto działa w programie wsparcia mieszkańców Ukrainy w kryzysowej sytuacji – „Razem z Ukrainą”.
Krzysztof Tomasik (KAI): Rozpoczął się rok szkolny. Jak z Twojej perspektywy oceniasz możliwości edukacji ukraińskich dzieci i młodzieży w Polsce?
Ks. mitrat Stefan Batruch: Zaczęliśmy rok szkolny w Polsce i Ukrainie w dramatycznej sytuacji rosyjskiej agresji. Wiele matek z dziećmi w różnym wieku znalazło się w Polsce i innych krajach. Ich mężowie, synowie i bracia walczą na froncie. Dzięki temu, że znalazły schronienie u nas są o wiele bardziej spokojni. Wcześniej myślano, że wojna się szybciej skończy, ale niestety jeszcze trwa. Większość rodzin martwiła się o edukację swoich dzieci, jak będą korzystały ze szkół i jak będzie wyglądała realizacja programów nauczania poza Ukrainą. Znaleziono rożne rozwiązania. Jednym z nich jest otwarcie się polskich szkół dla ukraińskich dzieci i młodzieży. Prawie wszyscy, którzy zdecydowali się na taką formę uczy się w polskich szkołach różnych stopni i rodzajów. Mają swoich ukraińskich nauczycieli i pedagogów oraz otoczone są wszelką możliwą opieką. Podkreślę, że wszystkie polskie instytucje edukacyjne pozytywnie odpowiedziały na taką potrzebę.
Drugą formą jest możliwość edukacji zdalnej, przez internet. Z tą inicjatywą wyszły władze Ukrainy, które przygotowały odpowiednie programy i zaplecze. Mogą z tego korzystać dzieci i młodzież przebywająca gdziekolwiek poza Ukrainą. Paradoksalnie pomógł w tym czas pandemii koronawirusa, kiedy tak właśnie prowadzono edukację wszędzie gdzie ona panowała. Teraz zdalne nauczanie jest coraz bardziej sprawne i stale się doskonali. Powstały w Polsce również ukraińskie szkoły, które są przypisane do odpowiednich szkół w Ukrainie i realizują obowiązujący tam system.
Obok tego istnieje trzeci wariant nauczania uzupełniającego. Między innymi w Lublinie pojawiła się inicjatywa powołania szkoły sobotniej, uzupełniającej edukację. Prowadzone są zajęcia z języka, historii, kultury i tradycji ukraińskiej. Zainteresowanie jest spore. Dotychczas zgłosiło się już ponad 200 dzieci i młodzieży. Inicjatywa spotkała się z niezwykłą życzliwością ze strony miejscowych władz i dyrekcji szkół, które udostępniły pomieszczenia. Ponadto jest to świetna forma wzajemnego poznania, integracji i pogłębienia wiedzy, także w zakresie relacji polsko-ukraińskich.
>>> Abp Szewczuk: nie mamy prawa przywyknąć do tej wojny
KAI: Wiadomo ile dzieci i młodzieży uczy się w polskich szkołach?
– Jeszcze nie wiemy, ponieważ wiele rodziców jeszcze się nie zdecydowało na którąś z form edukacji dla swoich dzieci, czy zostają w Polsce, czy wracają na Ukrainę. Myślę, że już niedługo będziemy mieli dokładne dane. Jak na razie szacuje się, że liczba ta w polskich szkołach sięga kilkudziesięciu tysięcy młodych ludzi. Nie wiemy jeszcze, ile dzieci i młodzieży będzie korzystało z nauczania zdalnego.
KAI: Jak oceniasz sytuację w Ukrainie? Wojska ukraińskie w ostatnim czasie przystąpiły do kontrataku na froncie południowo- wschodnim.
– Jesteśmy świadkami przełomu na froncie ukraińsko-rosyjskim. Jest to wynik bardzo dobrej współpracy militarnej z wieloma państwami, w tym z Polską. Ukrainie przekazano odpowiednie uzbrojenie dzięki któremu Ukraina może się skutecznie bronić i przejść do kontrofensywy, niszczyć składy amunicji i sprzętu rosyjskiego wojska na terenach tymczasowo okupowanych. Kontrofensywę ukraińskiego wojska można śmiało określić jako początek końca rosyjskiej agresji. W niedługim czasie wojska agresora zostaną wyparte z terytorium Ukrainy włącznie z Krymem i to dzięki uzbrojeniu otrzymanemu z Polski i innych krajów.
KAI: Jakie nastroje panują w ukraińskim społeczeństwie?
– Nastroje są różne. Wiele osób boleśnie odczuwa skutki wojny. Jest to dla nich niezwykle trudne doświadczenie. Wielu jest zmęczonych sytuacją napięcia, niepokoju i ryzyka, że każdej chwili nastąpi atak rakietowy, czy ostrzał armatni. Wiemy, że Rosja prowadzi wojnę terrorystyczną i nie przestrzega żadnych reguł atakując obiekty cywilne i niewinnych ludzi, co jest wojenną zbrodnią. Ataki mogą nastąpić w każdym miejscu Ukrainy.
Obok tego panuje olbrzymi duch i pragnienie obrony swojego kraju, wyparcia Rosji poza granice Ukrainy. Duch ten nie gaśnie tak wśród wojskowych jak i cywilów. Nie ma żadnej apatii, rezygnacji, czy zniechęcenia. Absolutna większość społeczeństwa jest przekonana, że Ukraina wygra wojnę. Są gotowi do końca bronić suwerenności i niepodległości.
KAI: Czy pomoc dla Ukrainy nie osłabła i jest coraz bardziej skuteczna?
– Nadal rozwija się dynamicznie, ale też wygląda inaczej niż na początku wojny, kiedy można było mówić o „pospolitym ruszeniu”, spontanicznej reakcji całych społeczeństw, w tym polskiego na rosyjski atak. Był to wyraz oburzenia i protestu przeciwko wielkiej niesprawiedliwości i agresji ze strony Rosji jaka dotknęła Ukrainę. W tej chwili pomoc przerodziła się w formę bardzo zorganizowaną. Pomoc przekazywana jest celowo i bezpośrednio. Wiele organizacji rządowych i pozarządowych przekazuje ją do konkretnych miejsc i tego, co jest tam najbardziej potrzebne. Pomoc jest coraz lepiej zorganizowano i skoordynowana. Potrzeby są olbrzymie, tym bardziej, że zniszczono i niszczone są nadal obiekty ważne dla gospodarki. Odbudowa i pomoc ludziom, którzy stracili wszystko będzie jeszcze trwać długo po zakończeniu wojny.
Bardzo się cieszę, że w wyniku obecności Ukraińców w Polsce narodziło się wiele ciekawych wspólnych inicjatyw. Na pewno w przyszłości powstanie wiele organizacji polsko-ukraińskich, które będą pracować nie tylko w wymiarze pomocowym, ale i na płaszczyźnie ekonomicznej, kulturalnej i religijnej. Już zgłosiło się ponad 100 polskich przedsiębiorców gotowych do odbudowy Ukrainy. Pomimo, że wojna trwa już prawie siedem miesięcy to cały czas wzrasta świadomość i wola, że razem musimy się przeciwstawić zbrodniczym działaniom Rosji. Mają one charakter terrorystyczny i kryminalny. Okazało się, że z władzami w Moskwie nie da się prowadzić jakiegoś dialogu, gdyż wszelkie prawa międzynarodowe i reguły są przez nie łamane. Rosyjska władza ma charakter mafijny i nie ma innego wyjścia jak jej wyeliminowanie. Wtedy dopiero będzie można budować jakieś normalne relacje z Rosją.
>>> Ksiądz z Charkowa: zaczyna brakować pomocy humanitarnej. Codziennie pomagamy tysiącom osób
KAI: Czym się teraz najbardziej zajmujesz?
– Tym, co jest bardzo ważne w naszych polsko-ukraińskich relacjach jest nasza granica. Trzeba czuwać, aby była one maksymalnie drożna, by nie tworzyły się zatory i kolejki samochodów, które w większości przewożą środki pomocy. Tu powinny prężnie współdziałać władze różnych szczebli, aby pokazać także, jak Polska i Ukraina potrafią współpracować. Niestety kolejki na granicy pokazują, że nadal w naszej współpracy jest jeszcze wiele do zrobienia.
KAI: Kiedy papież Franciszek przyjedzie na Ukrainę?
– To zależy od papieża Franciszka i watykańskiej dyplomacji. Myślę, że teraz jest poszukiwana odpowiednia data. Prawdopodobnie będzie to moment, gdy będzie wiadomo, że Ukraina obroniła się przed agresją Rosji i nastaną czasy na poszukiwanie możliwości współpracy z nowymi władzami, nowej, już nie putinowskiej Rosji.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |