Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr: wolność wbrew prawdzie i miłości jest zdegenerowana
„Wolność wbrew prawdzie i miłości jest zdegenerowana. Przestaje być po prostu wolnością” – mówił ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr. W Centrum Edukacyjno-Formacyjnym Diecezji Bydgoskiej odbył się panel dyskusyjny „Chrześcijanin w czasach niszczenia Bożego porządku świata”.
Oprócz chrystusowca głos zabrali: bp Krzysztof Włodarczyk, prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk i prof. UMK dr hab. Jacek Bartyzel. – Porządek nie oznacza absolutnego spokoju i ciszy. Święty Paweł określa cechy Bożego porządku. Oznacza on pokój, radość, szczęście jak i odpoczynek, wolność i prawo. Polega on na przestrzeganiu przez Nowe Stworzenie prawa Bożego, okazywaniu posłuszeństwa przykazaniom – mówił biskup bydgoski, dodając, że „zasadą porządku jest miłość, od której nie można odstępować”.
„Tutaj zawsze byliśmy wolni. Dlaczego dziś nie jesteśmy?” – to temat podjęty przez ks. prof. Pawła Bortkiewicza TChr, gdzie bazę stanowiły refleksje związane z pierwszą pielgrzymką św. Jana Pawła II do Polski w 1979 roku. – Wtedy Ojciec Święty zwrócił uwagę na coś bardzo ważnego – co stanowiło centrum zarówno jego filozoficznego jak i duszpasterskiego nauczania – związek wolności z prawdą i miłością. My dzisiaj dokonujemy radykalnego rozerwania tych wartości – zauważył.
Chrystusowiec dodał, że związek wolności, prawdy i miłości ukształtował historię naszej cywilizacji. Jest on – jak dodał – jedynym godnym przyjęcia, który może zapewnić samorealizację. – Śpiewaliśmy i czasem powtarzamy słowa „wolność kocham i rozumiem”, ale jest to raczej przebrzmiała pieśń czy marzenie, jakie wyrażamy. Niestety obawiam się, że porównując pragnienia i zadania, jakie zostawił nam św. Jan Paweł w 1979 r. ze stanem obecnym, my tej wolności ani nie rozumiemy, ani chyba nie pokochaliśmy w sposób należyty, skoro ją utraciliśmy – mówił ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, wielokrotnie nawiązując do słów papieża, ukazując ich wartość historyczną, egzystencjalną i etyczną.
„Polska w dobie nowego Kulturkampfu, a nauka Ojca Świętego o państwie, Kościele i narodzie” – to zagadnienie, nad którym pochylił się prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk. Kulturkampf to nazwa określająca wydarzenia w Cesarstwie Niemieckim z lat 1871-1878, kiedy kanclerz Otto von Bismarck usiłował doprowadzić do ograniczenia wpływów Kościoła katolickiego w państwie.
Pracownik Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk przypomniał, że Kulturkampf , który wyróżniał się na tle podobnych ruchów swojej epoki silnym elementem antypolskim, zakończył się zupełnie odwrotnym skutkiem. – Po pierwsze Kościół się wzmocnił nie tylko w zaborze pruskim. Gdy chodzi o obszar rejencji bydgoskiej, to tutaj polskość się odradzała i tak naprawdę okazało się kto jest wrogiem, a kto przyjacielem chłopów – powiedział, dodając, że podobnych mechanizmów, jakie występują dzisiaj nie można lekceważyć.
Według prof. dr. hab. Grzegorza Kucharczyka, to, co działo się w latach 50-tych, 60-tych XIX wieku w prasie liberalnej, gdzie snuto narrację, że katolicyzm jest ciałem obcym, gorszym w niemieckiej kulturze, miało przygotować grunt mentalny oraz intelektualny pod uderzenie, jakie nastąpiło. – Jak gdyby unieważniano cały dorobek cywilizacyjny Kościoła katolickiego. W tym sensie widzimy pewną analogię, jeśli chodzi o Polskę, gdzie od 1989 roku jesteśmy świadkami bardziej lub mniej tak rozumianego, wzmożonego Kulturkampfu. Próby pisania w pewien sposób na nowo historii Kościoła w Polsce, pomijania jego zasług, na przykład gdy chodzi o odzyskanie niepodległości – mówił.
Dlaczego przedtem Kościół przetrwał owo uderzenie? Ponieważ – jak zauważył prelegent – nie zaczął nagle dostosowywać się do tzw. potrzeb współczesnego człowieka, ale stał na gruncie nienaruszalnej doktryny, wierności między wiernymi a biskupami, biskupami a papieżem. – Jedność wokół prawdy, w tym przypadku dotyczącej wiary, przyniosła błogosławiony skutek. Kościół się wzmocnił, rozwinął się katolicyzm społeczny, organizowany przez świeckich. I to jest ta recepta – niedostosowywanie się na siłę – powiedział prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk, zachęcając do postawy czujności, zachowania jedności poprzez siłę świadectwa.
Z kolei prof. w Katedrze Filozofii i Teorii Polityki na Wydziale Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, dr hab Jacek Bartyzel, mówiąc nt. odrzucenia i destrukcji katolickiej nauki o państwie i władzy, zaznaczył, że proces ten trwa od wieków. – Jest to bunt niższej strony ludzkiej natury, która nie chce iść drogą cnoty. Drogą, która jest trudna, wyboista, wymagająca. Woli kierować się ku temu, co przyjemne oraz osiągalne natychmiast. Ku temu, co nie tylko możemy określić w kategoriach chrześcijańskich grzechów – powiedział.
Prof. Bartyzel przywołał postać Arystotelesa i takie pojęcie, jak pleonexia. – Chodzi o nienasyconą chciwość pożądania dóbr, rzeczy, przyjemności. To właśnie oferuje nam świat – drogę, którą podąża się wygodniej i dlatego tylu ludzi ją wybiera. Jednak Kościół daje nam zawsze receptę – są nią m.in. modlitwa i post. Środki, za pomocą, których można się wyzwolić z niewoli grzechu i pomóc także innym – dodał. – Chrześcijanie w każdym miejscu i czasie są odpowiedzialni za tworzenie kultury, pochylając się nad wartościami duchowej tradycji Europy i Polski – powiedział ks. dr Paweł Hoppe, przywołując słowa teologa, biblisty, jezuity – o. Ugo Vanniego SI. – Mówił on: „Pełna przynależność do Chrystusa – to pierwszy krok, aby stawić czoła antagonistycznemu porządkowi doczesnemu, lecz nie jedyny. Od chrześcijanina wymaga się czegoś więcej” – cytował dyrektor Centrum Edukacyjno-Formacyjnego, który moderował panel dyskusyjny.
Spotkanie odbyło się w ramach trwającego 43. Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej w Bydgoszczy.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |