Fot. Justyna Nowicka

Ks. Radek Rakowski: młodzi mówią dzisiaj prawdę na każdy temat, nie chce się im udawać 

Knajpka w centrum Poznania wieczorem wypełniła się młodymi ludźmi. Przyszli, by porozmawiać z księdzem. Bez cenzury, bez chowania głowy w piasek, ale z otwartością i szczerością. Pytali o to, co młodych w Kościele interesuje. 

Ksiądz Radek Rakowski jest katechetą i duszpasterzem akademickim z poznańskich Winiar. Dużo przebywa i rozmawia z młodymi, darzy ich wielkim zaufaniem. To oni realizują wiele inicjatyw w duszpasterstwie. Księdzem chciał zostać od dziecka. Nie ma samochodu, porusza się rowerem, czym podobno niektórych gorszy. 

>>> Ks. Radek Rakowski: młodzi się buntują i w ten sposób ratują Kościół [ROZMOWA]

Pytanie o apostazję 

W jednym z pierwszych pytań ksiądz został zapytany o apostazję. Może nieco prowokacyjnie, bo o to, w jaki sposób można jej dokonać. 

Fot. Justyna Nowicka

– Tak naprawdę nie da się wypisać z życia z Bogiem. On jest wszędzie. Stworzyliśmy takie papiery, na których jest napisane, że człowiek dokonuje apostazji, ale nie da się zaprzeczyć temu, że Bóg istnieje. Z punktu widzenia wiary akt ten jest niemożliwy. Ale oczywiście człowiek może przestać być katolikiem, kiedy odcina się od wspólnoty ludzi, nie uczestniczy w jej życiu, nie chce mieć nic wspólnego z instytucją. Ale z naszej strony jest ogromna tęsknota za każdym człowiekiem – powiedział duszpasterz.  

– Prawdą jest także to, że w Kościele źle przedstawiamy Boga. Kościół ma być drogą do poznania Boga, a często staje się przeszkodą. I rzeczywiście wielu ludzi mówi o tym, że musi odejść, nawet jeśli nieformalnie, z instytucji, żeby zachować pokój serca czy radość wyznawania wiary. 

– Faktem jest także to, że często księża stają się powodem odejścia z Kościoła. Czasami brakuje nam życzliwości, księża bardzo często są po prostu niemili. Czasami też przy okazji sakramentów czy pogrzebu po prostu ludzi poniżamy albo myślimy tylko o pieniądzach. To sprawia, że ludzie nie czują się z tym dobrze, nie czują się potraktowani podmiotowo i z szacunkiem, w związku z tym nie chcą mieć z tą instytucją nic wspólnego – dodał.  

Fot. Justyna Nowicka

Pytanie o pedofilię 

Pytania o pedofilię i sposób oczyszczania się Kościoła zajęły sporą część spotkania. Ksiądz Radek osadził ten problem w szerszym kontekście. 

– Mamy różne sfery. Jest Bóg, Ewangelia jest cudowna. Jeśli ktoś zacznie czytać Ewangelię to nie ma innej opcji niż zakochać się w Jezusie. Jest też Kościół, który jest wspólnotą ludzi, którzy idą za Jezusem Chrystusem i chcą Go naśladować. I wreszcie jest instytucja Kościoła, czyli struktura, którą tworzymy. I można nie mieć litości dla struktury Kościoła. W Credo mówimy: „wierzę w jeden, święty, powszechny Kościół”. W tym sformułowaniu chodzi o wspólnotę, bo wszyscy jesteśmy święci świętością Jezusa, a instytucja to jest pewien styl organizacji. I rzeczywiście papież Franciszek nam pokazuję, że w tej instytucji jest zgnilizna, jest dużo zła, które trzeba oczyszczać – powiedział.  

Następnie ks. Radek powiedział o bardzo pomocnej w relacjach rzeczy. – Ważne jest, żeby inni mówili instytucji prawdę, jak jest. Mam młodych wokół siebie, którzy mi mówią, kiedy jestem niemiły, kiedy coś powiedziałem zbyt radykalnie. I ja się mogę zmieniać na lepsze tylko dlatego, że oni mówią mi prawdę. I instytucja Kościoła także potrzebuje takich ludzi, chociaż może czasami nie jest to przyjemne.   

Pytanie o Kościół po skandalach pedofilskich 

Duszpasterz akademicki powiedział także, że Kościół, to znaczy ludzie, zmienił się i już nie będzie taki sam. – My trochę tęsknimy za tym Kościołem wielkich pielgrzymek i tłumów. Ale nie ma już do niego powrotu. Musimy nauczyć się nowej teologii wrażliwości w Kościele. Wielu ludzi po prostu dało sobie spokój z Kościołem. W czasie czarnych protestów jeszcze byli oburzeni, ale teraz po prostu dali sobie spokój. Powiedzieli: „koniec, nie chcemy mieć z wami nic wspólnego i nie chcemy z wami w ogóle rozmawiać” – powiedział. Dodał także, że hierarchowie i niektórzy księża jeszcze nie do końca zdają sobie z tego sprawę. 

Pytanie o to, ile pieniędzy ma ksiądz 

Finanse Kościoła coraz częściej wzbudzają zaciekawienie i prowokują do stawiania pytań. Nie inaczej było także na spotkaniu. – Szczerze powiedziawszy nie mogę narzekać na pieniądze. Mam pensję ze szkoły, pensję z parafii, dostaję pieniądze z różnych prelekcji i programów, w których występuję. Niedawno rozmawiałem z jednym z młodych z duszpasterstwa i mówię mu, że mój kolega ksiądz chce zrobić sobie taki roczny urlop, żeby się nawrócić. Bo pracuje w tej instytucji, ale nie czuje już ducha. I wtedy ten młody zapytał mnie, ale z czego ten ksiądz będzie żył. Ale prawda jest taka, że ksiądz może żyć rok czy dwa bez zarabiania i nie jest to jakiś wielki problem – powiedział ksiądz Rakowski. 

Fot. Justyna Nowicka

Dyskutowano także o systemie podatkowym, który jest stosowany wobec Kościoła oraz plusach i minusach obecnego rozwiązania tej kwestii. 

Pytanie o rozdział Kościoła i państwa 

Pytania o finanse doprowadziły do kolejnej kwestii, to znaczy do rozdziału Kościoła i państwa. – Tak powinno być, że Kościół i państwo są rozdzielone. I nam, księżom i biskupom, wydaje się, że tak jest. Tylko tak naprawdę my – księża nie wspieramy demokracji. Chociażby to, że jesteśmy poza systemem podatkowym ma swoje plusy i minusy. Mamy różne ulgi podatkowe, ale z drugiej strony nasz dochód nie jest liczony, czyli nie mamy na przykład zdolności kredytowej. Osobiście wolałbym mieć dochód jak każdy i płacić wszystko jak normalny obywatel, ale też móc korzystać ze wszystkiego jak obywatel – wyjaśnił duszpasterz z Winiar. 

Pytanie o to, dlaczego młodzi najszybciej ze wszystkich grup wiekowych odchodzą z Kościoła 

Ksiądz Radek zwrócił uwagę na bardzo ciekawą rzecz. – Wydaje mi się, że jest to po trochu związane z każdym tematem. Ale wydaje mi się, że znaczącym czynnikiem jest także to, że młodzi po prostu mówią dzisiaj prawdę na każdy temat, nie chce się im udawać. Jeśli ich na przykład zapytać, czy czytają książki to odpowiadają: „nie czytam, mam w nosie książki”. Nie udają i nie mówią, że czytają chociaż jedną rocznie, bo to przyzwoicie mogłoby wyglądać. Nie próbują wypaść lepiej niż jest w rzeczywistości – powiedział ksiądz Radek. 

– Kiedyś społeczeństwo trochę wymuszało. Wypadało ochrzcić dziecko, wziąć ślub w Kościele i nikt sobie nie wyobrażał, żeby mieć świecko pogrzeb. A dziś wiemy, że mogą być śluby humanistyczne, że można nie ochrzcić dzieci, ani nie brać ślubu kościelnego i z tego powodu nikt nie jest naznaczony społecznie – dodał. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze