Letnie ewangelizacje: z Koszalina wyruszyła Karawana Bożego Miłosierdzia
Po raz piąty wyruszyła na drogi diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Karawana Bożego Miłosierdzia. Tym razem ewangelizatorzy idą pieszo.
Mszą św. sprawowaną rano 11 lipca w kaplicy Domu Miłosierdzia Bożego w Koszalinie rozpoczęła się piąta edycja akcji ewangelizacyjnej Karawana Bożego Miłosierdzia. 9 osób – Bracia Miłosiernego Pana, Siostry Miłosiernego Pana i osoby świeckie – wyruszyło w kierunku Sianowa, by napotkanym ludziom głosić Ewangelię, spotykać się z mieszkańcami miejscowości, modlić się z nimi, zapraszać do kościoła, bawić z dziećmi.
Ewangelizatorów prowadzi drewniany krzyż i modlitwa wskazująca na rozstajach dróg kierunek dalszej wędrówki. Celem są głównie małe miejscowości diecezji, a nawet kolonie wiejskie czy pojedyncze gospodarstwa, do których dzięki pieszej podróży, mającej potrwać do 20 lipca, będzie misjonarzom łatwiej dotrzeć.
Karawana z Olafem
To piąta edycja (z dwuletnią przerwą na czas pandemii) Karawany Bożego Miłosierdzia. W pierwszym roku stanowiły ją konie ciągnące wóz, w kolejnych latach ewangelizatorzy jechali na rowerach ciągnąc duży wizerunek Jezusa Miłosiernego, obecnie idą pieszo a (mniejszy już) obraz niosą na plecach. Nowością jest też czworonóg – osioł Olaf, który dołączy do ekipy pierwszego dnia wieczorem.
– Modliliśmy się na długo przed tym wydarzeniem i rozeznaliśmy, że tym razem karawana ruszy pieszo, niosąc krzyż i obraz Jezusa Miłosiernego – wyjaśnia ks. Radosław Siwiński, prezes stowarzyszenia Dom Miłosierdzia. – Ale jest jeszcze jeden szczególny znak: osioł. Z jednej strony to pewien symbol Ziemi Świętej: ubóstwa, prostoty ewangelicznego życia, który pojawiał się wciąż w naszym rozeznawaniu, a z drugiej – jako coś, co przyciąga dzieci. Podczas karawany z końmi zauważyliśmy, jak przy tych zwierzętach od razu gromadziły się dzieci z wiosek. Liczymy, że także osiołek spełni tę rolę.
Ewangelizatorzy nie biorą ze sobą większego ekwipunku, jedynie najbardziej potrzebne rzeczy. Wchodząc do wioski zmierzają najpierw do kościoła, kontaktują się z proboszczem parafii, a potem pukają do drzwi domów, głoszą Ewangelię, zapraszają na modlitwę, rozdają medaliki i ulotki z ewangelicznym przesłaniem. Nie niosą ze sobą pieniędzy, kart płatniczych, telefonu (prócz jednej z osób). Chodzi o znak zaufania Bogu, zdania się na Bożą Opatrzność oraz dobroci napotkanych ludzi.
>>> Papież do pielgrzymów z Łodzi: Dziś miłosierdzie wymaga wielkiej wyobraźni
Dokąd idą?
Brat Tymoteusz po raz pierwszy bierze udział w Karawanie Bożego Miłosierdzia. Cieszy go, że nie zabierając nic ze sobą, wychodzi z Domu Miłosierdzia posłany przez biskupa i ks. Radka, tak jak to niegdyś robili apostołowie. – Nie wiemy dokąd pójdziemy, jesteśmy zdani na Ducha Świętego i właśnie tam, gdzie On chce, my zaniesiemy Chrystusa – mówi br. Tymoteusz. – Podczas ewangelizacji porusza mnie, jak Bóg działa w ludziach, którym Go głosimy.
Karawana Miłosierdzia Bożego po raz pierwszy wyruszyła we wrześniu 2016 r. Wówczas specjalnie wybudowany wóz, drewnianą karawanę, którym ewangelizatorzy z przesłaniem Ewangelii docierali do różnych miejsc diecezji, ciągnęły konie. Rok później ewangelizatorzy z koszalińskiego Domu Miłosierdzia Bożego wyruszyli w drogę rowerami. Trasa trwa ok. dwóch tygodni. Uczestnicy akcji zawierzają ten czas Opatrzności Bożej, nie zabezpieczając sobie wcześniej noclegów ani pożywienia. W taki sposób chcą dzielić się z napotkanymi ludźmi swoim świadectwem życia z Jezusem.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |