Fot. Facebook

Marcin Wrzos OMI: Onet.pl przeżył nawrócenie duszpasterskie. Już nie płody, a dzieci nienarodzone [FELIETON]

Od razu chciałbym wyjaśnić, że nie chcę zajmować się uchodźcami na granicy, jako takimi. Napisałem na ten temat kilka felietonów. Nie jestem zwolennikiem otwarcia granic i przepuszczania/wpuszczania wszystkich „jak leci”. Ale, jak mówią i prymas, i przewodniczący Episkopatu Polski, i bp Krzysztof Zadarko (odpowiedzialny za migrantów w Episkopacie) – zgodnie z prawem międzynarodowym i Ewangelią powinniśmy ich przyjąć i rozstrzygać z czasem, czy można ich pozostawić w kraju – tych, którzy mają prawo do bycia u nas. Sprawa jest trudna, wieloaspektowa. Oby w niej zwyciężała Ewangelia, przyzwoitość, a w konsekwencji ludzie ci byli zaopiekowani.

>>>O tych kampaniach mówiła cała Polska. „Chcemy budzić dobre, a nie złe emocje” [ROZMOWA]

Zastanawiają mnie przekazy medialne. Wczoraj na głównej stronie Onetu znalazł się tekst pt.: „We wtorek w Bohonikach pogrzeb nienarodzonego dziecka migrantów”. Otwierał go lid: „We wtorek przed południem na tatarskim mizarze w Bohonikach wyznawcy islamu pochowają syryjskie dziecko, które zmarło w łonie matki. Kobieta jest w krytycznym stanie zdrowia. Przebywa w szpitalu w Hajnówce. Jej mąż z pięciorgiem nastoletnich dzieci trafił do otwartego ośrodka w Białymstoku”. To wielka tragedia i dobrze, że ten pogrzeb się odbył.

Do niedawna retoryka mediów mainstreamowych mówiła jasno, że nienarodzone dziecko jest płodem lub zlepkiem komórek bliżej nieokreślonego pochodzenia. Na pewno nie jest człowiekiem. Ta narracja ma zapewne wiele zadań, jednym z nich jest „zmiękczenie” społeczeństwa. Bo przecież abortować czy terminować płód jest zdecydowanie łatwiej, na poziomie werbalnym i psychicznym, niż zabić nienarodzone, a więc bezbronne dziecko, a jeszcze trudniej dodatkowo chore. Ten sposób komunikowania był i jest obecny w czasie czarnych marszów, strajku kobiet itd. Na niektórych profilach można nawet przeczytać spekulacje, gdzie autorzy zastanawiają się, czy to jest rasizm i dziennikarze Onetu syryjskie dzieci uznają za dzieci, a polskie już tylko za płody. Jak to działa? W zeszłym tygodniu rozmawiałem z jednym ze studentów informatyki na politechnice. Uczelnia jedna z lepszych, a kierunek najbardziej oblegany. Twierdził, że „płód” to nie człowiek, a aborcja – to nie zabicie człowieka. Gdy pytałem się, kiedy płód staje się człowiekiem wg niego, gdy pytałem, czy ma komórki DNA człowieka, czy też inne, gdy pytałem, czy postawa „pro choice” jest w zasadzie zgodą na możliwość zabicia człowieka – chłopak nie był w stanie odpowiedzieć. Nastała cisza. Daje nadzieję, że powiedział, iż przemyśli tę sprawę.

Stąd z zainteresowaniem zauważyłem zmianę narracji Onetu.pl. Być może to niedopatrzenie redaktorów, a być może ta sytuacja otworzyła ich na rzeczywistość, że to nie jakiś odhumanizowany zlepek komórek, ale jednak człowiek. Takie nawrócenie pastoralne. Oby na jak najdłużej.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze