Mariusz Maciak: czy jest możliwa kanonizacja nienarodzonych męczenników?
Od 1 do 8 listopada uczestniczyliśmy całą rodziną i dziesiątkami tysięcy Polaków w kraju i zagranicą w ogólnopolskiej inicjatywie modlitewnej w intencji ojczyzny i dzieci nienarodzonych zatytułowanej „Różaniec do granic nieba”.
W czasie tej modlitwy na początku różańca odmawialiśmy modlitwę do Boga, prosząc o przyjęcie dla naszych rodaków daru życia i błagając o miłosierdzie za wszystkie aborcje dokonane w przeszłości w naszym narodzie, a następnie prosiliśmy o przebaczenie kierując je w stronę abortowanych nienarodzonych dzieci, prosząc je o wstawiennictwo za Polskę i cały świat. W czasie tej modlitwy uświadomiłem sobie, że istnieje rzeczywista komunia świętych („świętych obcowanie”) z nienarodzonymi. Odkąd pamiętam zawsze traktowałem ofiary aborcji jako prawdziwych niewinnych męczenników na wzór świętych młodzianków, czyli dzieci zabitych przez Heroda ścigającego Jezusa, ale po raz pierwszy poczułem realną moc ich wstawiennictwa. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy kilka dni później natknąłem się na artykuł red. Grzegorza Górnego zatytułowany „Moc modlitwy nienarodzonego” z 2008 roku, który potwierdził moją intuicję! Tego samego dnia wysłuchałem w Internecie wywiadu z ks. Witoldem Burdą, postulatorem procesu beatyfikacyjnego Sług Bożych Rodziny Ulmów z Markowej, w czasie którego wspomniał, że mamy tu do czynienia z unikatową sytuacją, gdzie do grona sług Bożych zalicza się również nienarodzone dziecko Wiktorii Ulmy, która w chwili męczeństwa była w ostatnim miesiącu ciąży! Jest to zatem przypadek bez precedensu.
>>>Franciszek do Polaków: niech „Różaniec do granic nieba” wyjedna pojednanie
Musimy uświadomić sobie, że mamy obecnie około półtora miliarda (tyle dokonano aborcji przez ostatnie 35 lat) nienarodzonych Męczenników w niebie, którzy w chwili aborcji przeszli chrzest krwi. Pismo święte zapewnia nas, że wielką moc ma modlitwa sprawiedliwego. W tym przypadku mamy do czynienia z niewinnymi ofiarami pozbawionymi wszelkiego grzechu uczynkowego. Możemy zatem wykorzystać moc tego potężnego wstawiennictwa, modląc się za ojczyznę, Kościół i świat za przyczyną nienarodzonych Męczenników.
Wschodnie chrześcijaństwo na „Świętej Rusi” wykształciło specyficzny model świętości „niewinnych męczenników” (strastotierpców), którzy nie zawsze ginęli za wiarę w Chrystusa, lecz w imieniu Chrystusa czy jak Chrystus skazany niewinnie na śmierć.
Niedawno Kościół ormiański kanonizował jako męczenników ofiary ludobójstwa z lat 1915-1917 w liczbie (wg danych ormiańskich) 1,5 miliona. Czy Kościół katolicki nie mógłby kanonizować 1,5 miliarda nienarodzonych męczenników, ukazując ich drogę męczeństwa całemu światu oraz jako potężnych wstawienników modlących się o upadek cywilizacji śmierci na całym świecie i o duchowe uzdrowienie serc kobiet i mężczyzn opłakujących dramat aborcji swoich dzieci?
Jestem tylko świeckim doktorem teologii religii i religioznawstwa, dlatego proszę polskich teologów i biskupów, aby poważnie rozważyli i przebadali tę kwestię oraz skierowali ją do Stolicy Apostolskiej i papieża Franciszka. O to samo proszę wszystkie Kościoły prawosławne. Byłby to ważny i profetyczny krok w umacnianiu w Polsce i na świecie cywilizacji życia.
>>>Mamo Jestem! – poruszający utwór o życiu zagrożonym aborcją
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |