„Marsjanie wylądowali w Watykanie”. Kontrowersje wokół tegorocznej szopki
Od zachwytu nad odwagą i otwarciem na awangardę po zdumienie i oburzenie – takie reakcje budzi wśród rzymian ceramiczna szopka z Abruzji, stojąca na placu Św. Piotra. Można tam usłyszeć: „Marsjanie wylądowali w Watykanie” i „co powie papież, jak to zobaczy?”.
Głosy wyrażające pochwałę dla sztuki współczesnej, mieszającej style i tradycje wielu minionych wieków oraz różnych miejsc na świecie mieszają się z opiniami: „Coś strasznego”, „Co tam robi astronauta?”.
To wspaniałe
„To wspaniale, że ktoś w Watykanie miał tyle odwagi, że zdecydował się w tym szalonym i potwornym roku wystawić nieoczywistą szopkę obalając tradycję, do jakiej przywykliśmy w tym miejscu pod obeliskiem” – powiedział mieszkaniec centrum Rzymu, właściciel małej galerii sztuki współczesnej. Jak podkreślił, przybiegł na plac Świętego Piotra, by na własne oczy zobaczyć to, o czym dyskutuje całe jego artystyczne środowisko w Wiecznym Mieście.
O tegoroczną watykańską szopkę spierają się artyści, eksperci, malarze i rzeźbiarze. Nigdy wcześniej, jak zauważył, żadna szopka przed bazyliką watykańską nie wzbudziła tylu emocji i skrajnych ocen. Ekspert w nadzwyczaj oryginalnych figurach doszukuje się licznych wpływów i inspiracji, począwszy od sztuki prymitywnej.
>>> Watykan: w tym roku na placu św. Piotra stanie ceramiczna szopka i choinka ze Słowenii
Czy to jakaś szopka?
Szopkę przyszło również obejrzeć młode polskie małżeństwo, mieszkające pod Rzymem. „Ale szopka – to polskie powiedzenie świetnie pasuje do tego, co tu widzimy” – powiedziała kobieta patrząc na figury-posągi z ceramiki. „Żołnierz z tarczą, kosmonauta w kombinezonie i kasku, nie mam słów” – wyznał jej mąż.
Rzymianie zauważają, że trudno przede wszystkim przekonać dzieci, że to, co widzą na placu Świętego Piotra, to szopka. Zaznaczają, że takie odstępstwo od bogatej we Włoszech – kolebce szopek – tradycji ich budowania jest dla najmłodszych całkowicie niezrozumiałe. „Dzieci widzą przed sobą przedziwne postacie, jakby z klocków lub osobliwej kreskówki. Można się ich nawet przestraszyć” – to kolejna opinia, jaką można usłyszeć stojąc przed szopką z miejscowości Castelli koło Teramo, która jest od wieków znanym ośrodkiem ceramiki.
„Jeśli intencją pomysłodawców ustawienia tej szopki było to, by w tych ciężkich czasach wywołać uśmiech, to na pewno się to udało. Stoję, patrzę i pękam ze śmiechu” – podkreślił z ironią starszy mieszkaniec jednej z kamienic koło Watykanu, który ogląda żłóbki na placu od 1982 r., gdy pierwszy ustawiono z inicjatywy św. Jana Pawła II. Jego zdaniem jest to „ponure widowisko”.
Nie wiadomo, czy papież obejrzy szopkę
Gubernatorat Państwa Watykańskiego, odpowiedzialny za instalację szopki i ustawienie choinki, argumentuje, że w prezentacji tej można odnaleźć silne nawiązania do sztuki greckiej, egipskiej i sumeryjskiej. Figury wykonali w latach 1965-1975 uczniowie i nauczyciele miejscowej szkoły plastycznej. Wystawiane już były wcześniej między innymi w Jerozolimie, Tel Awiwie i w Betlejem.
Tradycją wieczoru sylwestrowego w poprzednich latach było to, że po nabożeństwie w bazylice Św. Piotra papież Franciszek przychodził na plac zobaczyć szopkę. Nie wiadomo, czy zrobi to w tym roku w związku z restrykcjami i reżimem sanitarnym czasów pandemii.
>>> Jak będzie wyglądało Boże Narodzenie podczas pandemii w krajach europejskich?
Rzymianie oglądający szopkę są podzieleni. Jedni zastanawiają się, co powie papież, kiedy ją zobaczy i czy doceni jej awangardową formę. Inni przyznają, że lepiej by było, gdyby jej nie oglądał.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |