Fot. PAP/EPA/TRACEY NEARMY

Michał Jóźwiak: historia kard. Pella to świadectwo wiary i nauczka dla nas [KOMENTARZ] 

Dla wielu samo postawienie przed sądem kardynała Georga Pella oznaczało to, że jest winny zarzucanych mu czynów. Oskarżono go o pedofilię. Spędził w więzieniu 13 miesięcy. Uniewinnił go australijski Sąd Najwyższy. Niedawno zostały opublikowane jego zapiski z pobytu w areszcie.

Każdy słyszał pewnie o zasadzie domniemania niewinności. W przypadku australijskiego kardynała mieliśmy jednak do czynienia z mechanizmem, który jest absolutnym przeciwieństwem tej zasady.

Domniemanie winności  

Część opinii publicznej i mediów wydała wyrok na Pella jeszcze zanim zakończył się proces. Ścisły zakaz informowania o toczącym się wówczas procesie wydał sędzia Peter Kidd. Niektórzy dziennikarze go złamali. Toczyło się nawet przeciw nim postępowanie, ale zakończyło się ugodą. Wydawcy uznali swoją winę w tej sprawie.  Prokuratorka stanowa w Melbourne Lisa De Ferrari oświadczyła, że ugoda „jako część porozumienia, zakończyła postępowanie karne, toczące się wobec 15 dziennikarzy dzienników, radia i telewizji”.

>>> Kard. Pell: wybaczę mojemu oskarżycielowi [ROZMOWA]

Jak łatwo się domyślić, doniesienia medialne tylko podgrzewały antyklerykalne emocje. Trochę trudno się temu dziwić. Fala ujawnień nadużyć seksualnych osłabiła zaufanie do hierarchów. Wierni, a także osoby niezwiązane z Kościołem słusznie wytykały mu błędy i winy. Na fali tych emocji został również oceniony kard. George Pell. Jego przypadek to jednak nauczka dla nas wszystkich, abyśmy nigdy pochopnie nie oskarżali, ani tym bardziej nie wydawali wyroków na innych, dopóki nie poznamy wszystkich okoliczności i faktów. Ostatecznie fakty przemówiły na korzyść kardynała i po 400 dniach duchowny opuścił więzienie.

Fot. PAP/EPA/ERIK ANDERSON

Wiara była pomocą 

Spora część więziennych zapisków kardynała dotyczy refleksji związanych z Pismem Świętym. Zresztą, sam hierarcha podkreśla, że wiara była dla niego największym pocieszeniem podczas zawirowania wokół jego osoby.

„Ciekawe, że dużo osób tłumaczyło mi, że wiara będzie mi wielką pomocą w tym trudnym czasie. W pierwszym odruchu miałem ochotę odpowiedzieć im cierpko, że sam to wiem, ale przecież słowom tym towarzyszyły dobre intencje. Było to ciekawe, a nawet nieco wzruszające, zwłaszcza że rady te pochodziły od ludzi niewierzących” – pisze w swoim dzienniku kard. Pell.

Kardynał podkreślił, że chrześcijańska koncepcja odkupieńczego cierpienia była dla niego ucieczką, gdy musiał znosić upokorzenie więzienia. „Byłem całkowicie przekonany, że moje małe cierpienia – a nie były one ogromne – były czymś, co można ofiarować razem z cierpieniem Chrystusa dla dobra Kościoła” – dzielił się duchowny.

>>> Watykan: papież spotkał się z kard. Pellem

Już na pierwszych stronach swojego dziennika kardynał pisał jasno o intencjach, które mu przyświecały:

„Boże, nasz Ojcze, daj mi siłę przejść przez to wszystko i pozwól zjednoczyć moje cierpienia ze zbawczą męką Twojego Syna Jezusa, aby szerzyło się Twoje Królestwo, a także w intencji uzdrowienia wszystkich ofiar plagi pedofilii” – pisał  

W zapiskach niesłusznie oskarżonego kardynała znajdziemy też refleksje na temat kierunków i wyzwań współczesnego Kościoła oraz spostrzeżenia na temat uregulowań prawnych dotyczących urzędu papieża emeryta. Z każdej strony publikacji bije spokój. Ta książka to ważne świadectwo tego, jak bycie blisko Boga pomaga znosić każdą, nawet najbardziej drastyczną, życiową przeciwność. Wydawałoby się, że w sytuacji tak mocnego oskarżenia, uderzenia w reputację, grunt usuwa się spod nóg. Tak się nie dzieje, jeśli naszym fundamentem jest wiara. Niech to będzie jednak nauczka dla wszystkich, aby zbyt szybko nie ferować wyroków.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze