The new pope

fot. YouTube

Michał Jóźwiak: „Jesteśmy wyrzutkami, z których Bóg utworzył wspaniały Kościół” [FELIETON]

Seriale Paolo Sorrentino prowokują. Ale ja lubię dać się sprowokować. Dzięki szokującej formie można łatwiej przyciągnąć uwagę do treści, które w gruncie rzeczy są głęboko chrześcijańskie.

Często wracam do serialu „Nowy papież”. Dla wielu jest obrazoburczy, kontrowersyjny i trudny w odbiorze. Jednak pod warstwą prowokacji i momentami skomplikowanej fabuły ukrywają się treści, obok których nie sposób przejść obojętnie. Chociaż serial jest czystą fikcją i w zasadzie odniesienia do autentycznych postaci są właściwie symboliczne, to jest w nim wiele prawdy o Kościele. Jednym z takich momentów, które zostają w pamięci na długo po obejrzeniu dzieła Paolo Sorrentino jest przemówienie Jana Pawła III wygłoszone do wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra.

Główny bohater serialu włoskiego reżysera jest postacią niejednoznaczną, momentami sprzeczną i poszukującą swojej drogi. Ojciec Święty grany przez Johna Malkovicha waha się, jaką drogą powinien prowadzić Kościół. Zostawiając jednak na boku szczegóły, smaczki i zawiłości serialu, warto skoncentrować się na jednym z kluczowych przekazów Jana Pawła III. Mógłby on być, i w jakimś sensie jest, stałym przekazem prawdziwych papieży i Kościoła jako takiego. Nowy papież koncentruje się na osobach wykluczonych. Przyznaje, że przez lata byli uważani za problem, którym nie warto się zajmować. Tymczasem Kościół chce stawiać ich w centrum i być dla nich domem.

Kościół jest domem dla wykluczonych

Poczucie wyobcowania dla większości z nas nie jest niczym abstrakcyjnym. Właściwie każdy doświadczył lub doświadcza różnych form wykluczenia. Choćby przez moment ze względu na swoje poglądy, preferencje czy niedoskonałości, czuł lub czuje się wyrzutkiem społeczeństwa. Są oczywiście grupy i środowiska, które tym bardziej cierpią na brak akceptacji. Nie chodzi jednak o to, aby licytować się, kto nosi w sobie więcej smutku i krzywd. Cierpienie to nie sport, w którym ogłasza się zwycięzcę – podkreśla Jan Paweł III. Kościół to miejsce, w którym każdy może czuć się jak w domu. Ci, których świat najchętniej by się pozbył i nie dostrzegał ich istnienia, mogą czuć się w Kościele jak w domu. To miejsce dla nich. Dla nas.

Przemówienie Jana Pawła III

Poniżej tłumaczenie przemówienia, które wygłosił serialowy nowy papież:

„Dziewczyny, które nas lekceważyły, chłopcy, którzy nas opuścili, nieznajomi, którzy nas zignorowali, rodzice, którzy nas nie rozumieli, pracodawcy, którzy nas odrzucili, nauczyciele, którzy w nas wątpili, dręczyciele, którzy nas bili, rodzeństwo, które z nas szydziło, przyjaciele, którzy nas porzucili, konformiści, którzy nas wykluczyli, pocałunki, których nam odmówiono, bo nikt nas nie widział. Wszyscy byli zbyt zajęci odwracaniem wzroku gdzie indziej, kiedy ja patrzyłem na was. Tylko na was. Bo jestem jednym z was.

Smutek nie ma hierarchii. Cierpienie to nie sport. Nie ma ostatecznego rankingu. Dręczeni trądzikiem i nieśmiałością, rozstępami i różnego rodzaju dyskomfortem, łysieniem i niepewnością, anoreksją i bulimią, otyłością i różnorodnością, wyszydzani z powodu koloru naszej skóry, orientacji seksualnej, naszych pustych portfeli, niepełnosprawności, naszych kłótni ze starszymi. Dręczeni naszym niepocieszonym płaczem, otchłanią naszej nieistotności, jaskinią naszej straty, doskwierającą nam pustką, powracającą, nieuleczalną myślą o zakończeniu tego wszystkiego. Nie mieliśmy miejsca, w którym moglibyśmy odpocząć, nie mieliśmy miejsca, w którym moglibyśmy być lub do którego moglibyśmy należeć. Nic! Nic! Nic!

Tak, tak właśnie się czuliśmy. I tak jak wy, pamiętam to doskonale. Ale nie ma już znaczenia, że ​​świat polemizował z nami. Bo teraz to my będziemy spierać się ze światem. Nie będziemy dłużej tolerować tego, że nazywano nas »problemem«, ponieważ w rzeczywistości to oni są problemem, a my jesteśmy rozwiązaniem. My, którzy zostaliśmy zdradzeni i porzuceni, odrzuceni i niezrozumiani, odrzuceni i umniejszeni. »Nie ma tu dla ciebie miejsca!« – powiedzieli nam swoim milczeniem. »Więc gdzie jest nasze miejsce?« – błagaliśmy ich o odpowiedź naszym milczeniem. Nigdy nie otrzymaliśmy tej odpowiedzi. Ale teraz już wiemy. Tak, znamy nasze miejsce. Nasze miejsce jest tutaj. Naszym miejscem jest Kościół. Kardynał Biffi powiedział to w zadziwiająco prosty sposób: »Wszyscy jesteśmy nieszczęśliwymi wyrzutkami, których Bóg zgromadził razem, aby utworzyć wspaniały Kościół«. Tak, wszyscy jesteśmy nieszczęśliwi. Tak, wszyscy jesteśmy tacy sami. I tak, jesteśmy zapomniani. Ale koniec z tym. Zapewniam was, że od dziś nie będziemy już zapomniani. Będą o nas pamiętać, ponieważ jesteśmy Kościołem”.

Kościół to miejsce dla heteroseksualistów i homoseksualistów, ludzi prawicy i lewicy, zranionych, odrzuconych, zlekceważonych, zdradzonych i wyśmiewanych, bardziej i mniej inteligentnych. Bóg nie brzydzi się tymi, którzy są brzydcy, niepełnosprawni i niepoprawni politycznie. Nie brzydzi się też złodziejami, prostytutkami, aborcjonistkami i kłamcami. Bo On potrafi i chce (!) wszystkich zgromadzić w swoim Kościele i prowadzić ich do przemiany w znany sobie tylko sposób. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze