ludzie, miasto

fot. unsplash

Michał Jóźwiak: nowa kultura, czyli oferty zamiast norm [FELIETON]

Nowa ustawa bioetyczna we Francji przewiduje m.in. udostępnienie zapłodnienia in vitro dla par lesbijskich i samotnych kobiet. Premier Francji powiedział, że to kwestia „prawa do wolności, postępu i równości”. Idąc tropem tego rozumowania należałoby apelować, aby w ramach równości mężczyźni mogli karmić piersią.

Chcę, żeby to jasno wybrzmiało. Nie zgadzam się na żadną formę dyskryminacji wobec jakiejkolwiek grupy społecznej, w tym środowisk LGBT. Nie akceptuję tego, kiedy mówi się o osobach z tego środowiska z pogardą czy lekceważeniem. Szanuję każdego człowieka wraz z jego pragnieniami i poglądami. Nie oznacza to jednak, że tolerancja powinna zastępować logikę i zdrowy rozsądek. Tymczasem mam wrażenie, że coraz częściej tak właśnie się dzieje. Skoro pary jednopłciowe nie mogą mieć dzieci z czysto biologicznych przyczyn, to tworzy się absurdalne prawo i procedury medyczne, które mają to umożliwić.

Nauka, a nie ideologia

Rozumiem, że część par homoseksualnych ma autentyczną potrzebę posiadania dzieci, wychowywania ich i kształtowania. Biologia tak jednak nas ukształtowała, że do tego tanga trzeba dwojga. I to na dodatek dwojga osób różnych płci. Kobiety i mężczyzny. I nie chodzi wcale o to, że wiara katolicka narzuca tu jakiś paradygmat, z którego społeczeństwo musi się wyzwolić. Paradygmat narzuca tu biologia. Jako heteroseksualny mężczyzna też mam swoje biologiczne ograniczenia: nie mogę rodzić dzieci, karmić piersią itp. Czy rząd Francji w ramach równości postanowi udostępnić mężczyznom program dostosowania naszych organizmów do „nowych zadań” wedle szeroko rozumianego widzimisię?

>>> Francja: po przegłosowaniu nowej ustawy bioetycznej biskupi apelują o czujność sumień

Można oczywiście kontestować wszystko dookoła i mówić, że prawa natury trzeba przeinaczać, reinterpretować, eksperymentować na nich, ale czy prowadzi to do czegoś dobrego? Czy nie tworzymy czasem świata, w którym wszystko uzależnione jest od chwilowego impulsu? Czy nie poszliśmy za daleko w obalaniu norm kulturowych i instytucji społecznych? Nie zadaję tych pytań, żeby kogokolwiek potępić tylko po to, żeby zastanowić się na chwilę, czy przypadkiem nie tworzymy przestrzeni społecznej w zupełnej próżni.

fot. pexels

Kultura jako źródło cierpień

Freud powiedziałby, że trzeba wyzwalać się z kultury, jako takiej, która jest dla człowieka opresją, która narzuca jakieś normy. To dzisiaj ogólna tendencja, żeby mówić o wyzwalaniu się, że wszystkiego, co w jakikolwiek sposób wymaga od nas dyscypliny i odpowiedzialności. „Nie pozwól, żeby religia cię ograniczała”, „nikt nie może mówić co jest dobre, a co złe”, „liczy się tylko to, czy życie jest dla ciebie przyjemne” – to sformułowania, którymi jesteśmy dzisiaj bombardowani w mediach społecznościowych. Taki przekaz mają dla nas influencerzy.

>>> Gender i LGBT, czyli wymyślanie świata na nowo? [KOMENTARZ]

Na naszych oczach dzieje się jakiś rodzaj kulturowej rewolucji. I to nie od dzisiaj. Co ciekawe możliwość korekty płci we Francji prawnie została wprowadzona dopiero w 2017 r., a w Polsce… w 1964 r. Zdaje się, że byliśmy pierwszym europejskim krajem, które zdecydowało się na takie rozwiązanie.

Normy są po coś

Normy zastąpione są ofertami, a wszelkie sztywne ramy określane są jako opresyjne. Aż dziwnie, że nikomu nie przychodzi na myśl, że te „sztywne normy”, ta dyscyplina w życiu społecznym, wartości, zakazy i nakazy nie wzięły się znikąd. One tworzyły (celowo używam czasu przeszłego) naszą kulturę, żeby żyło nam się łatwiej. Kultura miała gwarantować przewidywalność ludzkich zachowań. W religii celem norm również nie jest utrudnienie człowiekowi życia tylko wytyczanie mu dróg rozwoju, które zostały sprawdzone przez wcześniejsze pokolenia.

Obawiam się, że niebawem w ramach opacznie rozumianej tolerancji i równości będziemy musieli uznać równość dwóch skrajnych poglądów dotyczących kształtu naszej planety. Nie można przecież dyskryminować tych, którzy uważają, że zmienia jest płaska. Wydaje się nierealne? Po przeczytaniu informacji, że w Hiszpanii nauczyciel biologii został zawieszony za mówienie, że istnieją dwie płcie już nic nie wydaje mi się w tej kwestii nierealne.

>>> Hiszpania: nauczyciel biologii zawieszony za mówienie, że istnieją tylko dwie płcie

Można oczywiście obrażać się na tę nową rzeczywistość, nie akceptować jej, polemizować z nią. Ale trzeba niestety zaakceptować fakt, że świat katolickich wartości jest dzisiaj jedynie jedną z wielu „ofert kulturowych”, a przynajmniej tak jest on postrzegany przez społeczeństwo. Martwi to, że zdrowy rozsądek też jest jedną z opcji. Tą rzadziej wybieraną.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze