fot. PAP/Viacheslav Ratynskyi

„Minibus papieża Franciszka” z pomocą humanitarną dotarł do wyzwolonego Chersonia

Kuria diecezji odesko-symferopolskiej jest pogrążona w ciemnościach. Od dwóch dni nie ma ogrzewania. Sieci internetowe są odłączone. W tych warunkach pracuje i żyje ze swoimi współpracownikami tamtejszy biskup Stanisław Szyrokoradiuk OFM – donosi włoska agencja katolicka SIR.

Od wybuchu w lutym wojny na pełną skalę kuria otworzyła swoje podwoje dla wszystkich. Pod katedrą Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny to, co kiedyś było kaplicą, zamieniło się w magazyn, do którego trafiają i wyruszają w drogę pudła i paczki z pomocą humanitarną. Sala, w której kiedyś odbywały się katechezy, została przekształcona na kuchnię. Każdego dnia przygotowywanych i wydawanych jest 70, 80 posiłków. A także piwnica został przerobiona na dom, w którym obecnie mieszka sześć osób. „Nie mamy numerów telefonicznych Caritas, ale potrzebujący przychodzą i zawsze znajdą paczkę do zabrania i coś ciepłego do zjedzenia. Od lutego do dziś było ponad 10 tys. osób, którym kuria przekazała paczki” – mówi bp Szyrokoradiuk.

fot. PAP/Viacheslav Ratynskyi

„Trwamy na modlitwie”

Zapytany, jak sobie radzi stwierdza: „Jesteśmy na wojnie. Sytuacja nie jest spokojna. Alarmy rozbrzmiewają cały czas. Tylko wczoraj wystrzelono sześć rakiet tuż nad naszym niebem. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. I trwamy na modlitwie. Codziennie we mszy świętej modlimy się za zmarłych, za ofiary, za poległych żołnierzy i o pokój”. Wiele osób opuściło Odessę, ale wiele innych, zwłaszcza kobiet i dzieci z miejsc najbardziej dotkniętych rosyjską okupacją, z Mikołajowa i Chersonia, przybyło tu uciekając przed bombardowaniami. W mieście przebywa 80 tysięcy uchodźców. „Dzięki Bogu, pomoc humanitarna zawsze docierała i to bardzo nam pomogło. To było dla nas kluczowe. Ta solidarność zawsze nas podtrzymywała” – stwierdził biskup.

>>> Bp Sobiło: przed nami najtrudniejsza zima od II wojny światowej

Przypomniał, że do diecezji należy również Krym, gdzie jest biskup pomocniczy i 11 księży. „Zostali, aby służyć. Są tam. Żyją, modlą się, służą. Ale są inwigilowani. Mają kamery wideo w pokojach, w salach. Wszystko jest kontrolowane. Ale pozostajemy i naszym zadaniem jest wychowywać ludzi w wierze, w prawdziwych wartościach życia i patrzeć prawdzie w oczy, bez lęku. Trwamy, aby być świadkami wiary” – podkreślił.

Papież nie zapomina o ludziach

Dwa dni temu „minibus papieża Franciszka” załadowany pomocą humanitarną zdołał dotrzeć do Chersonia. „Dziękujemy Ojcu Świętemu – mówi biskup – bo nigdy nie traci okazji, by pamiętać o narodzie ukraińskim i modlić się o pokój”. Czyni to zawsze, w każdą środę podczas audiencji ogólnej i w każdą niedzielę na «Anioł Pański». Te apele są dla nas ważne, bo dają nam do zrozumienia, że papież nie zapomina o ludziach, którzy cierpią, którzy są torturowani”. Ale pomoc Ojca Świętego jest też konkretna. „Otrzymaliśmy od niego – wspomina biskup Szyrokoradiuk – pomoc finansową, którą przywiózł nam osobiście kardynał Konrad Krajewski. Za te pieniądze mogliśmy kupić minibus, którym przywozimy pomoc humanitarną. Dwa dni temu dotarli również do Chersonia. „Widzimy łzy w oczach papieża, gdy mówi o Ukrainie. Przeżywa z nami ten sam ból” – zaznaczył.

Pomoc zawiózł proboszcz z Chersonia, który pozostał tam w czasie okupacji rosyjskiej wraz z dwoma innymi księżmi, duszpasterzami w dwóch kościołach w regionie. „Dzięki Bogu mogliśmy przekazywać pieniądze nawet w czasie okupacji rosyjskiej i za te pieniądze proboszcz mógł karmić ludzi. Bardzo wiele osób uciekło z miasta, ale my postanowiliśmy zostać, bo w tych czasach ważne jest, aby Kościół trwał blisko ludzi. Stanowimy dla nich rodzinę, a ksiądz jest jak ojciec” – przypomniał biskup odesko-symferopolski.

Bez ogrzewania i bez prądu, ale z razem

„Rosjanie zniszczyli wszystko. W Chersoniu nie ma wody, gazu, prądu. Nie ma nic, absolutnie nic, ale wszyscy są dziś szczęśliwi, bo znów mają wolność”. Chersoń należy również do diecezji odeskiej. „Chociaż ludzie uciekli, to teraz chcą wrócić do domów, ale na razie nie jest to jeszcze możliwe, bo wszystko jest zaminowane” – wyjaśnił biskup Szyrokoradiuk.

„To, co się tutaj stało, dzieje się tam, gdzie wchodzą Rosjanie. Również w Chersoniu znaleziono niestety sale tortur i masowe groby. Bo niszczą wszystko, uderzają w infrastrukturę niezbędną dla życia kraju i ludzi. Ludzie umierają z zimna, z głodu, w ciemności. I to jest ludobójstwo. Miało to już miejsce podczas Wielkiego Głodu – Hołodomoru, kiedy to w latach 1932-1933 Rosja wywołała na terytorium Ukrainy klęskę głodu, która spowodowała śmierć 7 milionów osób” – przypomina franciszkanin. Dzięki Bogu – kontynuuje duchowny – pomoc humanitarna zawsze docierała i to tak bardzo nam pomagało. To było dla nas kluczowe. Ta solidarność zawsze nas podtrzymywała. Ważna jest dla nas również modlitwa za Ukrainę, bez tej pomocy nie bylibyśmy w stanie się obronić i zabezpieczyć. W samym Mariupolu zginęło ponad 25 tysięcy cywilów. Rakiety, które wystrzeliwują w ukraińskie niebo, trafiają w cywilów. Co w tej sytuacji robi ONZ? – pyta hierarcha.

Biskup zaapelował też do Włochów, by szukali prawdziwej informacji, wolnej od kłamliwej propagandy. Wielu nie wie, dlaczego wybuchła wojna. „Atakują nas, bo Ukraina wybrała niepodległość i wolność. Wybrała kierunek ku Unii Europejskiej i ostatecznie postanowiła porzucić komunizm raz na zawsze. Dlatego są wściekli i nas atakują” – powiedziała biskup odesko-symferopolski. Mówiąc do włoskich katolików zaapelował, aby szukali prawdy, którą musi także głosić Kościół. „My nie tylko głosimy Ewangelię, ale także prawdę” – powiedział agencji SIR biskup Stanisław Szyrokoradiuk.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze