Wójt Markowej Mirosław Mac, fot. PAP/Darek Delmanowicz

Mirosław Mac, wójt gminy Markowa: tylu gości nasza wieś jeszcze nie widziała [ROZMOWA]

Na chwilę przed niedzielnymi uroczystościami beatyfikacyjnymi w Markowej na Podkarpaciu rozmawiamy z wójtem tej gminy. Maciej Kluczka pyta Mirosława Maca jak wyglądały ostatnie przygotowania do beatyfikacji rodziny Ulmów. Głównym organizatorem wydarzenia jest archidiecezja przemyska, ale samorząd markowski również miał w tych dniach wiele zadań.

Obchody związane z uroczystościami trwają w Markowej od soboty, msza beatyfikacyjna rozpocznie się w niedzielę o 10:00. Na miejscu jest reporter misyjne.pl Maciej Kluczka, jego relacje na naszym portalu oraz w naszych mediach społecznościowych: na Facebooku i Twitterze.

Maciej Kluczka (misyjne.pl): Przygotowania trwały od wielu miesięcy, odkąd była informacja o zakończeniu procesu beatyfikacyjnego i odkąd było wiadome, że uroczystości beatyfikacyjne odbędą się w Markowej. Opowiadał mi Pan o tym, gdy odwiedziłem Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej wiosną tego roku. Jednak zapewne najbardziej intensywne przygotowania były teraz?

Mirosław Mac (wójt gminy Markowa): – Najbardziej od końca sierpnia, kiedy pojawiły się pierwsze elementy techniczne do montowania sceny i ołtarza na placu beatyfikacyjnym. Organizatorzy już od wielu dni intensywnie tam pracowali. Trzeba było przygotować całe zaplecze techniczne, wszystko co będzie potrzebne do odprawienia mszy, ale także do obsługi wiernych. W ostatnich tygodniach nasz samorząd koncentrował się też na usprawnieniu dojazdu do Markowej, tak by można było sprawnie przeprowadzić to wydarzenie. Musimy przecież zadbać też o bezpieczeństwo gości, szczególnie tych którzy podlegają ochronie Służby Ochrony Państwa. Myślę tu o prezydencie i innych ważnych urzędnikach państwowych. Poprawiliśmy też stan naszego zabytkowego domu ludowego.

>>> Plan niedzielnych uroczystości beatyfikacyjnych w Markowej

Wystawa plenerowa na placu przed kościołem pw. św. Doroty w Markowej, fot. PAP/Darek Delmanowicz

Ilu gości spodziewacie się na uroczystościach beatyfikacyjnych?

– Będzie około 30 tysięcy wiernych. Będą mogli się pomieścić między innymi dzięki uprzejmości naszych mieszkańców, właścicieli gospodarstwa okalających plac beatyfikacyjny. Na potrzeby przygotowania terenu dla uczestników uroczystości udostępnili swoje prywatne tereny. Dzięki temu ta przestrzeń dostępna dla gości niedzielnego wydarzenia bardzo się powiększyła.

Markową i Muzeum im. Rodziny Ulmów odwiedzało już wiele osobistości, także prezydent, ale w jednym czasie tylu znamienitych gości wieś Markowa chyba jeszcze nie gościła, prawda?

– Zgadza się. Były pojedyncze wizyty ważnych urzędników, także zagranicznych, ale one nigdy nie wymagały takiego przygotowania. Takiego wydarzenia Markowa jeszcze nie widziała. Tylu gości nasza wieś jeszcze nie podejmowała.

>>> Rodzina Ulmów – miłosierni samarytanie. Odwiedzamy Muzeum w Markowej

Przygotowania do beatyfikacji w Markowej, fot. PAP/Darek Delmanowicz

Duże wydarzenia często zostawiają po sobie jakiś trwały ślad, w przypadku wydarzeń sportowych – np. nowe boisko czy nowy stadion. Czy w Markowej – po uroczystościach beatyfikacyjnych – zostanie coś na stałe?

– Raczej nie ma takiej rzeczy, choć od kilku lat prowadziliśmy renowację domu ludowego, a uroczystości przyspieszyły nasze prace. Również otoczenie techniczne, które posłuży w czasie beatyfikacji w przyszłości pomoże samorządowi upłynnić ruch turystyczny, który w przypadku Markowej ciągle rośnie. Chcemy zachować ten potencjał, który drzemie w tym miejscu. Chcemy, by ruch turystyczny odbywał się tu płynnie i bez zakłóceń, dlatego odnowiony dom ludowy będzie pełnił funkcję informacji turystycznej i pielgrzymkowej.

Wystawa przygotowana przez Archiwum IPN w Muzeum w Markowej, fot. PAP/Darek Delmanowicz

Co zapamięta pan z tego czasu przygotowań do beatyfikacji?

– Beatyfikacja to przede wszystkim wydarzenie religijne i przeżywane w wymiarze duchowym. Dla mnie, do tej chwili, to głównie ogrom pracy i przygotowań. Zależy mi na tym, by wszystko przebiegło spokojnie i bezpiecznie. To teraz mój, i moich współpracowników, najwyższy priorytet. Czas na refleksję – myślę – przyjdzie już po beatyfikacji, po spełnionych obowiązkach. Wtedy przyjdzie też czas na spokojną modlitwę.

A czy i sami mieszkańcy Markowej chcieli włączyć się w przygotowania do niedzielnej uroczystości?

– Mieszkańcy zaangażowali się w przygotowanie Spotkania Młodych, które odbyło się w sobotę przed uroczystością Z kolei działacze Towarzystwa Przyjaciół Markowej, które prowadzi skansen, który jest w najbliższym sąsiedztwie placu beatyfikacyjnego, przez wiele tygodni przyjmowali i oprowadzali dziennikarzy. W przygotowania włączyła się również Ochotnicza Straż Pożarna, miejscowe Koło gospodyń wiejskich.

Galeria (2 zdjęcia)
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze