Pasterze Fulani – nowe zagrożenie dla chrześcijan w Nigerii

W ostatnich miesiącach chrześcijanie w Nigerii są zagrożeni z nowego kierunku. Wcześniej największy postrach wzbudzała organizacja terrorystyczna Boko Haram. Dziś dołączyła do niej nowa grupa, oparta na zasadach plemiennych: dżihadyści z plemienia Fulani.  

 

Za główny cel obrali chrześcijańskich rolników, a władze Nigerii są w tej sytuacji dość bierne. Czy grozi światu kolejne ludobójstwo i kim właściwie są pasterze z plemienia Fulani? W ostatnich miesiącach przybywa niepokojących informacji dotyczących sytuacji chrześcijan w Nigerii. Biskupi apelują o modlitwę i obawiają się, że jeśli świat będzie odwracać wzrok, skończy się to kolejnym ludobójstwem. W kontekście ostatnich wydarzeń coraz częściej pojawia się nazwa plemienia Fulani, które okrucieństwem dorównuje terrorystom z Boko Haram.  

Zdjęcie: pole pszenicy w Maiduguri, Nigeria

 

Konflikt plemienny czy zaplanowana eksterminacja? 

Pasterze z plemienia Fulani stanowią największą grupę ludności koczowniczej na świecie. Szacuje się, że ich liczebność waha się między 40 a 50 milionów. Zamieszkują kilkanaście państw afrykańskich. W samej Nigerii jest ich ponad 8 milionów. Posługują się różnymi wariantami języka fulani i są wyznawcami islamu (ok. 99%). Z jednej strony konflikt w Nigerii ma więc podłoże plemienne. W północnej części Nigerii mieszkają głównie muzułmanie, pod ich wpływem wprowadzono tam nawet prawo szariatu. Długotrwałe susze w tym rejonie spowodowały pustynnienie kolejnych obszarów, a w konsekwencji przemieszczenia ludności wraz z dobytkiem na południe, zamieszkałe głównie przez chrześcijańskich rolników. Ich stada niszczą uprawy, co przyczynia się do narastania konfliktów, jednakże Fulani prowadzą również agresywną politykę islamizacji terenów, na które się przenoszą. Traktują ziemie przez siebie „podbite”, jako muzułmańskie, co powoduje narastanie konfliktów religijnych. Nie jest to jednak walka równego z równym: pasterze są coraz lepiej uzbrojeni, maczety i kije zamieniono na karabiny. Władze państwa nie reagują należycie, przymykając oczy na zaistniałą sytuację. W końcu niejeden polityk nigeryjski wywodzi się z tego plemienia, a w tym regionie świata więzy krwi są bardzo ważne.  

 

  Największe niebezpieczeństwo grozi chrześcijanom  

W Nigerii jeszcze niedawno chrześcijanie stanowili większość, obecnie, mimo tego że są bardzo liczną społecznością, narażeni są na duże niebezpieczeństwo. Tylko w 2017 r. pasterze Fulani zaatakowali 50 chrześcijańskich wiosek, w kolejnym roku sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej. Tylko w jednej diecezji (Makurdi) odnotowano kilka ataków na kościoły. Kilka miesięcy temu podczas Mszy św. zamordowano 17 wiernych i dwóch duchownych. Wywołało to protesty w kraju, jednak cały czas w Nigerii dochodzi do kolejnych pogromów chrześcijan. Biskupi nigeryjscy apelują do świata, aby ten stanął w obronie mordowanych wyznawców Chrystusa. Obawiają się, że jeśli w dalszym ciągu ta tragedia będzie ignorowana, dojdzie do kolejnego ludobójstwa. W końcu ataki na chrześcijan zdarzają się w Nigerii coraz częściej, wiele osób straciło życie, jeszcze więcej cały dobytek, tysiące zdecydowały się opuścić swoje ziemie i przenieść się do obozów dla uchodźców, tylko czy tak można żyć? Wcześniej chrześcijanie i muzułmanie, którzy chcieli żyć ze swoimi niemuzułmańskimi sąsiadami w pokoju, obawiali się Boko Haram. Dziś na równie groźną i bezwzględną grupę wyrośli pasterze Fulani. Jeśli rząd (pod naciskiem społeczności międzynarodowej) nie ukróci terroru panującego w Nigerii i nie stanie po stronie prześladowanych, to może się okazać, że chrześcijaństwo na tym obszarze przejdzie do historii. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze