5 rzeczy, których nie wiesz o misjach

Chcesz wyjechać na misje, ale nie wiesz jak to wszystko będzie wyglądać? Strony internetowe kipią od informacji i porad na temat miejsca, do którego chcielibyśmy wyjechać. Wszystkie one są niestety subiektywne i nie zawsze można im ufać. Na szczęście są doświadczeni misjonarze i wolontariusze, którzy mogą powiedzieć nam z pierwszej ręki, jak to wszystko rzeczywiście wygląda. 

Możesz być zmęczony

Zapału do pracy nie brakuje misjonarzom, wolontariuszom i osobom, które pomagają innym. To przekonanie wzięło się z ogromu wysiłku, jaki podejmują te osoby, a także z ich realnej postawy – im po prostu siły się nie kończą, bo przecież jeszcze tyle dobra do rozdania! To wszystko jest prawdą, jednak czasem warto przypomnieć sobie, że jesteśmy tylko ludźmi, którzy powinni zjeść, spać, odpocząć. Nie chodzi o to, by uprawiać turystykę misyjną, ale nie można popadać w skrajności i pracować w każdym momencie, kiedy ma się otwarte oczy. Masz prawo być zmęczony i zadbać o to, by regenerować swoje siły.

Zachorujesz!

Co kraj to obyczaj, szczególnie jeśli chodzi o wodę i jedzenie. Dlatego (najprawdopodobniej) nie unikniesz rewolucji żołądkowych. I nie chodzi o poważne zatrucia – również możliwe – ale picie nawet butelkowanej wody czy jedzenie inaczej przyrządzanych potraw to paleta przeróżnych bakterii, których nasz żołądek po prostu nie zna i będzie musiał się z nimi oswajać. Do tego malaria, dur brzuszny, przeziębienia czy inne sprawy wymagające konsultacji lekarza – to nie lista z encyklopedii chorób tropikalnych, ale realne sytuacje, które mogą się przydarzyć, zatem warto zadbać o prewencję i być uważnym również na swoje potrzeby.

Będziesz mistrzem kreatywności

Wolontariat misyjny to czas wychodzenia poza swoją strefę komfortu, która dotyczy również tego, w jaki sposób wykonujemy swoją pracę: z czego korzystamy, jakich materiałów używamy, jak komunikujemy się z ludźmi. Bez względu na to, jakiego rodzaju pracę wykonuje wolontariusz czy misjonarz, sprawy, za które będzie odpowiedzialny, pomogą mu stać się bardzo kreatywną osobą. Jak zorganizować pracę 50 robotników na budowie bez znajomości lokalnego języka? Co zrobić z gromadką stu dzieci bez telewizora czy kolorowanek? Jak wytłumaczyć, czym jest śnieg? Na misjach będziesz wiedział, co z tym zrobić.

Każdy może zostać misjonarzem

Misjonarze czy wolontariusze, którzy wyjeżdżają do Afryki, Ameryki Południowej, Azji, Europy lub w inne zakątki świata traktowani są jako wyjątkowi ludzie o nieprzeciętnych cechach. Faktem jest, że podjęcie takiej decyzji i pójście za głosem powołania wymaga nie lada odwagi. W Piśmie Świętym można przeczytać dobrze znane słowa: „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28, 19). Nie ma tam osób wymienionych z imienia, dlatego że to wezwanie tyczy się każdego chrześcijanina, który otwiera serce na przynaglenie Boga. A jeśli sam Pan Bóg nas – każdego – wybrał, to znaczy że daje też odpowiednie siły, narzędzia, zdolności i odwagę do kroczenia ścieżkami, również tymi misyjnymi.

To co nie będzie po twojemu, będzie najlepszym owocem

Kiedy mamy plan, wydaje się, że nic nie może nas zaskoczyć. Przygotowanie językowe do wyjazdu daje komfort w komunikacji już na miejscu. Szkolenia czy warsztaty i kursy pozwolą najlepiej wykonywać swoją pracę. Do tego mnóstwo materiałów edukacyjnych czy innych pomocy, które ułatwią realizację zadań. Zatem wszystko gotowe! Rzeczywistość jednak nie raz zweryfikowała, że idealne nie znaczy najlepsze. Im bardziej jesteśmy słabi w swojej posłudze misyjnej, tym bardziej oddajemy ten czas Panu Bogu, by mógł działać i nas prowadzić. Wydaje się to nieprofesjonalne i nielogiczne, bo przecież wyjeżdżamy na własną odpowiedzialność – i słusznie. Jednak trzeba zostawić w tym trochę miejsca na Bożą optykę, a wtedy zobaczymy najlepsze owoce.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze