Chrześcijanie na celowniku

Choć w ostatnim „Raporcie o stanienie wolności religijnej w latach 20142016”, który został opublikowany przez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, Egipt został uznany za kraj, w którym nastąpiła (nieznaczna) poprawa sytuacji mniejszości religijnych, w kraju faraonów nie jest wcale tak kolorowo jakby się mogło wydawać. Chrześcijanie są tam wciąż traktowani jako ludzie drugiej kategorii. 

Na południu Egiptu jest gorąco i niebezpiecznie 

Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie to charytatywna organizacja, która oprócz pomocy materialnej i duszpasterskiej, monitoruje sytuację chrześcijan na całym święcie. Jako osoba prawna opowiada się za prześladowanymi również na drodze dyplomatycznej. To sprawia, że wśród tzw. „informatorów” PKWP są osoby, które dzielą się swoim krzyżem dnia codziennego. I tym razem było podobnie. Pracownicy stowarzyszenia otrzymali informację na temat obecnej sytuacji wyznawców Chrystusa w południowej części kraju. Okazuje się, że ich codzienność w tym pięknym kraju nie jest usłana różami. Jak podaje zweryfikowane źródło informacji chrześcijanie w regionie Al Saed żyją w nieustannym niebezpieczeństwie: „w naszym regionie wciąż przebywa wielu ekstremistów, którzy jawnie prześladują chrześcijan. Akty przemocy przytrafiają się niemal każdego dnia. Wciąż słychać, że ktoś został pobity albo nawet zamordowany. Ciągle słyszymy, że już niedługo gniew Boga i zemsta na chrześcijan nadejdzie”.  

Krwawy styczeń 2017 

Al Saed to dosyć spory region rozciągający się w południowej części Egiptu. Graniczy z Kairem i sięga aż po Kanał Sueski i Półwysep Synaj. W pierwszych dniach tego roku na terenie prowincji zostało zamordowanych czworo chrześcijan. Nasz informator podaje dane osób: „Gamal Sami Guirguis i jego żona Nadia Amin Guirguis zostali zabici w nocy w swoim łóżku 6 stycznia. Dwa dni wcześniej odnaleziono sklepikarza Youssefa Lamaei z poderżniętym gardłem. Czwartą ofiarą był lekarz Bassam Safouat Zaki, który został zabity w swoim mieszkaniu”. Z zeznań osoby proszącej o anonimowość wynika, że policja za bardzo nie zaprząta sobie głowy tymi sprawami.  

Uśpieni ekstremiści 

Z relacji świadków tych zdarzeń wynika również, że w Egipcie coraz częściej dochodzi do tzw. „budzenia agentów ISIS”, którzy w życiu codziennym wydają się być normalnymi obywatelami, ale kiedy nadarzy się okazja, są w stanie zrobić najgorsze rzeczy. Tak było z porwaniem czteroosobowej chrześcijańskiej rodziny pod koniec 2016 r. Porwania, jak później się okazało, dopuścił się jeden z pracowników firmy prowadzonej przez głowę rodziny. Okazało się również, że przygotowania do porwania trwały kilka miesięcy. Co więcej, zostało ono przeprowadzone przez członka tzw. Państwa Islamskiego, który dołączył do grupy ekstremistów kilka lat temu, ale dopiero teraz wykazał się lojalnością. 

Bóg wciąż się rodzi w Egipcie 

Przełom 2016 i 2017 r. okazał się tragiczny w skutkach dla wielu chrześcijan w Egipcie. 11 grudnia 2016 r. w jednym z koptyjskich kościołów członkowie ISIS zdetonowali ładunki wybuchowe. Zginęło wówczas 26 osób. Informacja o zamachu obiegła różne media, jednak egipscy wyznawcy Chrystusa wciąż nie mogą czuć się bezpiecznie. Koptyjski biskup katolicki Kyrillos William podczas pogrzebu ofiar, w którym uczestniczył również prezydent Egiptu, powiedział: „pomimo cierpienia Bóg w tym roku urodzi się w naszych sercach i przyniesie jeszcze więcej wybaczenia i łagodności, której tak bardzo wszystkim nam potrzeba”. Te słowa są chyba jedyną pociechą w całym tym krwawym zamieszaniu. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze