80 metrów papieru ściernego [MISYJNE DROGI]
Archidiecezja Poznańska. Patrzę na twarze smutnych i cierpiących ludzi. Ale w ich oczach jest radość, bo ktoś z drugiego końca świata przyjechał tylko po to, aby się nad
nimi pochylić. Misjami zajmujemy się od 90 lat.
Południowa Etiopia. Ośrodek dla chorych położony jest na obrzeżach Awassy. Znajduje się w nim około czterystu pacjentów. Czym różni się od europejskiego szpitala? Przede wszystkim tym, że nie ma tu żadnego lekarza. Opieka nad chorymi spoczywa na barkach jednego pielęgniarza i pięciu sióstr, które całe dnie spędzają przy łóżkach chorych i na modlitwie. W takich warunkach dwie studentki Uniwersytetu Medycznego to już solidna i fachowa pomoc. Ale nie tylko wiedza i doświadczenie medyczne mają tutaj znaczenie. Jako wolontariuszki pomagamy w praniu, sprzątaniu czy rozdawaniu chorym posiłków. Kiedy brakuje rąk do pracy, każda pomoc jest na wagę złota. I chociaż te drobne rzeczy mogą się wydawać błahe i rzeczywiście takie są, to jednak mamy w głowie słowa św. Matki Teresy, aby „robić małe rzeczy z wielką miłością”. I na misjach tym bardziej widać sens tych słów. Towarzyszymy chorym, siedzimy przy ich łóżkach, zmieniamy im opatrunki, rehabilitujemy. Czasem zagląda tutaj śmierć, ale zawsze przyjmujemy ją z nadzieją, że to tylko przejście do lepszego świata, w którym nie ma już cierpienia. W takim miejscu jak to widzimy wyraźnie, że poświęcenie komuś czasu jest niejednokrotnie ważniejsze niż dostęp do leków czy terapia. Bycie z ludźmi to sedno doświadczenia misyjnego. Mamy teraz marzenie, aby kiedyś tam wrócić i móc znowu spędzić czas w ośrodku. Tam wszystko nabiera innego wymiaru. Bardziej ludzkiego, mimo nieludzkich warunków – mówią Ania Stachowiak i Monika Samolej, które w ośrodku Sióstr Misjonarek Miłości w Awassie spędziły pięć tygodni.
Poznać misje
Akademickie Koło Misjologiczne im. dr Wandy Błeńskiej to najstarsze akademickie koło misyjne w Polsce. Powstało w 1927 r. Zrzesza wielu studentów z różnych kierunków i uczelni poznańskich, w tym kleryków. Celem Koła jest animacja misyjna, popularyzacja wiedzy misjologicznej, organizowanie seminariów i zjazdów naukowych na temat misji, modlitewne i materialne wsparcie misjonarek i misjonarzy rozsianych po całym świecie. Działalność AKMu opiera się na trzech filarach: modlitwie, formacji i animacji. Jedną z form działalności Koła jest organizowanie tzw. doświadczeń misyjnych, czyli kilkutygodniowych wyjazdów, podczas których studenci pracują w krajach misyjnych. Dotychczas udało się zrealizować kilkanaście wyjazdów do placówek misyjnych. W ciągu roku akademickiego formacja młodych wyjeżdżających do krajów misyjnych to comiesięczna Eucharystia w Archidiecezjalnym Centrum Misyjnym u sióstr klawerianek oraz spotkania z misjonarzami i wolontariuszami, którzy przybliżają obraz pracy misyjnej i dają wskazówki, jak dobrze przygotować się do wyjazdu na misje.
Dzieci z Jerozolimy
Wiedza medyczna na misjach jest niezwykle cenna, ale nie jest najważniejsza, bo istotna jest przecież otwartość na drugiego człowieka. Ciepła, czasu i uwagi potrzebują szczególnie dzieci. I to właśnie do nich czuję się posłana. Wiadomo jak to przy dzieciach – czasem trzeba pomóc im w nauce, czasem zorganizować czas wolny lub po prostu porozmawiać. Zmieniamy się czasem z koleżanką, wymieniając obowiązki, żeby nie popaść w rutynę. Dlatego kiedy nie zajmuję się młodzieżą, sprzątam, gotuję, piorę dzieciakom ubrania, żeby wkładając pachnące koszulki pamiętały, że ich los jest dla nas ważny. Jasne, zdecydowałam się na doświadczenie misyjne także dlatego, że to wspaniała przygoda. Spotkania z ludźmi, modlitwa i ciężka praca. Z tym zawsze będę kojarzyła czas spędzony w Jerozolimie – podkreśla Paula Matczyńska po dwumiesięcznym pobycie w Ziemi Świętej.
W kraju o. Bashobory
„Babies Home” to miejsce, w którym mieszkają dzieci kilkutygodniowe, ale też te starsze. Spotkanie z nimi to coś szczególnego. Wspaniale patrzeć, jak nasi mali przyjaciele zmieniają się z tygodnia na tydzień i są bardziej radośni, bardziej otwarci. Choć trzeba też przyznać, że nie zawsze jest tutaj kolorowo. Brak higieny oraz choroby skóry, z którymi zmagają się dzieci w tym miejscu, to dla nas szok. Przykro patrzeć na cierpienie maluchów ze świadomością, że tak trudno mu zaradzić. Skala biedy, z jaką spotykamy się w Ugandzie, przerasta nasze wyobrażenia. Nie lepiej wygląda tu edukacja. Szkoła „Mbarara Parents School” to placówka dla najbiedniejszych. Klasa liczy tutaj 120 uczniów, a mimo tego mama możliwość uczenia się jest dla nich ogromnym błogosławieństwem. Prowadzimy tutaj zajęcia muzyczne i widząc talenty tych dzieciaków, nie mamy wątpliwości, że warto – przyznają Katarzyna i Agnieszka Jęch oraz Tymek Białkowski z Diakoni Misyjnej Ruchu Światło-Życie.
10 lat wyjazdów
Wyjazdy na doświadczenia misyjne rozpoczęły się w 2007 r. Grupa studentów wyjechała do Kazachstanu, aby współorganizować spotkanie młodych z Azji Środkowej. Rok później trzynaście osób wyjechało do niewielkiego afrykańskiego kraju – Republiki Zielonego Przylądka (Cabo Verde). Uczestnicy wyprawy mieli pomóc w organizacji i prowadzeniu letnich rekolekcji dla młodzieży. Takie wyjazdy nie tylko otwierają młodych wolontariuszy na inne kultury, ale po prostu na kontakt z drugim człowiekiem, bo najłatwiej integrować się przez wspólną pracę i wspólny cel. Od lat pomagamy też w Domu Pokoju w Jerozolime. – Tam, w sierocińcu prowadzonym przez polskie siostry elżbietanki, pracowaliśmy przez cały czas naszego pobytu w Ziemi Świętej. Podobnie jak przed rokiem, zajęliśmy się pracami remontowo-porządkowymi. Zużyliśmy około 80 metrów papieru ściernego. Wyłożyliśmy płytkami 40 metrów kwadratowych murku, wyszyliśmy około 200 numerków na pościelach, prześcieradłach i poszewkach na poduszki, skatalogowaliśmy około 3000 książek, a do malowania oczyszczonych futryn i drzwi zużyliśmy prawie 8 litrów lakieru. Poza tym porządkowaliśmy ogród, usuwaliśmy, paliliśmy chaszcze, oczyszczaliśmy palmy. Wspólnie przepracowaliśmy blisko 1300 godzin – wspominają studenci, którzy brali udział w pomocy siostrom elżbietankom w Ziemi Świętej.
Anna Tomiak
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |