Bardziej rozumiany [MISYJNE DROGI]
Trudno zrozumieć papieża Franciszka bez odniesienia do latynoskiej kultury, bez próby poznania specyficznego klimatu Buenos Aires i bez zaznajomienia się z historią życia Jorge Bergoglio.
Franciszek odwiedzał ten kontynent kilkukrotnie. Jego pierwsza pielgrzymka była do Brazylii (2013 r.), a kolejne do Ekwadoru, Boliwii, Paragwaju, USA, na Kubę (2015 r.), do Meksyku i ponownie na Kubę (2016 r.), do Kolumbii (2017 r.), Chile, Peru (2018 r.) i Panamy (2019 r.). Tutaj są jego korzenie, źródła teologii, otwartość na wielokulturowość i multireliginość, preferencyjna opcja na ubogich, koncepcja wyjścia na peryferie, powszechne braterstwo, otwartość na pobożność ludową. Jest tu przyjmowany jako swój i chyba bardziej rozumiany.
>>> „Wiosna powołań” w Korei Południowej
Wiele kultur
Przyszły papież urodził się w rodzinie włoskich imigrantów i wzrastał w argentyńskiej stolicy, która jest bez wątpienia najbardziej kosmopolitycznym miastem Ameryki Południowej. To rozlegle, położone nad rzeką La Plata miasto przez lata przyciągało imigrantów z Europy, dzięki którym Buenos Aires jest dzisiaj miejscem pełnym różnorodności i kolorytu. Spotkamy tu dzielnicę żydowską, szpital niemiecki, angielski czy włoski, a monumenty nazywane są od społeczności imigrantów, które je ufundowały (Wieża Anglików, Pomnik Hiszpanów). Wśród porteños (potoczna nazwa mieszkańców Buenos Aires) nie ma narodowościowych podziałów. Każda narodowość wnosiła do kultury miasta to, co najlepsze. Włosi przywieźli do Argentyny pizzę, pasty i przepyszne lody, Hiszpanie wino i gorący temperament wyrażający się w rytmach tanga, tańca, który wywodzi się z tradycji hiszpańskich habanery i flamenco. Niemcy przywieźli tu piwo, a dzięki Polakom można tutaj bez trudu zjeść żurek ze swojską wędzoną kiełbasą – tak dzieje się w wielu latynoskich krajach. Oczywiście, wielość narodowości i kultur rodzi konflikty, ale jest ona przede wszystkim okazją do uczenia się tolerancji, wzajemnego szacunku i staje się miejscem spotkania ubogacającej różnorodności. Spacerując po ulicach latynoskich miast bez trudu można zrozumieć papieskie przesłanie o konieczności otwarcia się na przybysza, imigranta i uchodźcę. Dziecko imigrantów, którym jest Jorge Bergoglio, i które doskonale wie, czym jest ciężar rozłąki z ojczyzną i bliskimi, czym jest tułaczka, ale także doświadczenie gościnności i otwartości, ma prawo mówić, że „obojętność wobec migrantów jest grzechem”.
Na peryferiach
Buenos Aires to także jedna ze współczesnych megalopolii. To nie miasto jak te, które znamy z Europy, gdzie rynek lub centralny plac jest naturalnym miejscem spotkań. Na centralnym placu megalopolis znajduje się pałac prezydencki lub inny ośrodek władzy cywilnej, katedra i kilka innych ważnych dla społeczności budynków, ale jest to miejsce, które z reguły w zwykły dzień odwiedzają jedynie turyści. Miejscowa ludność żyje w swoich osiedlach, oddalonych często o kilkanaście kilometrów od centrum miasta. To tam toczy się życie i to tam ludzie się spotykają. Ich codzienność koncentruje się wokół lokalnej parafii, boiska do piłki nożnej i miejscowego baru. Rytm życia wyznaczają święto patrona parafii i rozgrywki osiedlowej drużyny piłkarskiej. Starsi mężczyzni mają swój stały stolik w barze, wokół którego toczą się ożywione dyskusje na temat tego, czy sędzia słusznie podyktował rzut karny. Kobiety spotykają się na miejscowym straganie, a zakochani młodzi ludzie szukają zacisznych miejsc, w których mogliby pobyć w końcu sami. Część tych dzielnic to tzw. villas miserias, czyli dzielnice nędzy. To tutaj najłatwiej przekonać się o tym, czym jest bezinteresowność, czyli odwrotność wyzysku. Tylko bezinteresowność pozwala villeros (tzn. mieszkańcom tych dzielnic) walczyć o inne jutro, nie dopuszczając, by smutny rytuał nienawiści zniszczył smak życia i stosunki międzyludzkie, a wraz z nimi wszelką nadzieję. Bezinteresowność jest też fundamentem wspólnego budowania i szukania rozwiązań. Dzięki niej można pokonać wyobcowanie i rezygnację, indywidualizm i zobojętnienie. Geografia megalopolis pozwala zrozumieć, dlaczego Franciszek tak często odwołuje się do metafory „peryferii”. Z peryferii wszystko widać lepiej. Jest to miejsce pełne materialnej biedy i cierpienia, ale także takie, w którym najpełniej można doświadczyć tego, czym jest wspólnota i wzajemna pomoc. Dlatego też papież tak często zachęca nas, a szczególnie młodych, aby udali się na peryferie: „Nie lękajcie się! Wyjdźcie ze swoich ograniczeń i udajcie się na peryferie, a znajdziecie tam Jezusa”.
Pobożność ludowa
Wśród lokalnej społeczności najłatwiej też można przekonać się o sile pobożności ludowej. Wiara prostego ludu, przekazywana z ojców na dzieci, posiada swój własny styl, który jest rzeczywistym skarbem Kościoła katolickiego w Ameryce Łacińskiej. Kształtuje ona religijność ludu, a także społeczne i kulturowe życie całych społeczności, nadaje sens życiu i go konsoliduje, pomaga ludziom przetrwać trudne momenty i wspiera ich w codziennym przezwyciężaniu trudności. Dokument końcowy Konferencji z Aparecidy (kard. Bergoglio był jednym z głównych redaktorów tego dokumentu) w pięknych słowach opisuje ten aspekt latynoskiej religijności: „W różnych momentach codziennyh zmagań wiele osób zwraca się do jakiegoś małego znaku Bożej miłości: krucyfiksu, różańca, świecy zapalonej, aby towarzyszyła dziecku w chorobie, »Ojcze nasz« szeptanego przez łzy, pełnego czułości spojrzenia skierowanego na ukochany wizerunek Maryi czy uśmiechu skierowanego ku Niebu w momencie prostej radości” (DA 261). Prosta wiara ludu, która została wcielona w kulturę stanowi ponadto centralny temat refleksji argentyńskiego wariantu teologii wyzwolenia, jaką jest teologia ludu. Bez odniesienia do tego kierunku teologicznego wypracowanego przez Lucio Gerę i Juana Carlosa Scannone trudno w ogóle zrozumieć teologiczną myśl i duszpasterskie podejście do człowieka, które reprezentuje papież Franciszek.
Powszechne braterstwo
Ameryka Południowa to także terytorium, które nadal zamieszkuje duża liczba rdzennych mieszkańców kontynentu. Franciszek, mówiąc często o tym, że drogi do wyjścia z każdego kryzysu i przezwyciężenia trudności powinno szukać się we wspólnocie, odwołuje się tradycji indiańskich. Czytając z uwagą dokumenty, takie jak Laudato si’, w którym użyte jest określenie „ekologia integralna”, gdyż wszystko ze sobą jest powiązane lub Fratelli tutti, encyklikę w całości poświęconą współodpowiedzialności jednych ludzi za drugich, braterstwu i społecznej przyjaźni, łatwo doszukać się w tych tekstach odniesień do indiańskiej koncepcji powszechnej wzajemności. Obowiązek powszechnego braterstwa (określany słowem z języka ajmara i keczua: ayni) definiuje styl życia rdzennej ludności Ameryki Poludniowej. Prawo ayni, stanowiące niemalże kręgosłup życia rdzennych społeczności Ameryki, mówi, że wszystko na świecie jest połączone i stąd wynika obowiązek współpracy między wszystkimi członkami wspólnoty. W praktyce społeczności Indian – Keczua i Ajmarowie – stosują ayni poprzez interakcję między ludźmi: członkowie wspólnoty pomagają innym członkom, gdy potrzebne jest wsparcie w takich działaniach, jak budowa domu, zasiew lub zbiórka płodów ziemi. Strona, której udzielono pomocy, zobowiązana jest następnie, aby odwzajemnić przysługę, pomagając tym, którzy pomogli lub innym potrzebującym pomocy, dopełniając tym samym prawa wzajemności. Zasada ta, którą można streścić w słowach „dziś dla ciebie – jutro dla mnie”, wykracza jednak zdecydowanie poza wzajemną, międzyludzką pomoc. Szerszą definicją ayni jest wymiana energii pomiędzy ludźmi, naturą i wszechświatem: drzewo jest podlewane w czasie suszy przez człowieka, a drzewo wykorzystuje tę wodę do przekształcania dwutlenku węgla w tlen. Tlen jest używany przez ludzi do oddychania. W zamian ludzie zamieniają tlen z powrotem w dwutlenek węgla do wykorzystania przez drzewo, a także sadzą nasiona, które drzewo wyprodukowało, aby stworzyć więcej drzew. Relacje, które można zdefiniować jako ayni, obejmują wszystko, co jest korzystne dla obu stron, gdyż bez siebie wzajemnie żadne stworzenie nie może istnieć.
Kasper Kaproń OFM
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |