Bóg się rodzi w strefie wojny

Bliski Wschód jest bardzo ważnym miejscem dla wyznawców trzech największych religii monoteistycznych: chrześcijan, muzułmanów i żydów. To tutaj ponad dwa tysiące lat temu na świat przyszedł Jezus Chrystus. Obecnie jest to miejsce pełne konfliktów i przemocy. Czy jest szansa, aby na tej świętej ziemi znów zapanował pokój?

Izrael – młode państwo pełne nieufności. Święta Ziemia dla wielu osób będąca jednocześnie trochę jak odbezpieczony granat. Od początku istnienia Izraela dochodziło na tym terenie do wielu konfliktów między Palestyńczykami a Żydami. Zazwyczaj poszkodowani to wiele niewinnych osób. Często cierpią również chrześcijanie zamieszkujący te tereny od stuleci. Wepchnięci w centrum konfliktu, nie będąc teoretycznie po żadnej stronie, są w trudnej sytuacji. Mimo że są narodowości arabskiej, Palestyńczycy nie traktują ich jako swoich, a z drugiej strony nie moją się również identyfikować z Żydami, bo etnicznie są Arabami.

Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, co dzieje się w Syrii. Od pięciu lat słyszymy o wojnie domowej. Cierpią szczególnie ci najsłabsi: dzieci, kobiety i przedstawiciele mniejszości. W Syrii swoje interesy mają m.in. Rosja, Stany Zjednoczone, Iran czy Turcja. Nie zapowiada się, aby szybko zapanował tam pokój. Jest to tym smutniejsze, że Damaszek jest najdłużej zamieszkanym miastem świata i to właśnie tutaj istnieją najstarsze, po Jerozolimie, wspólnoty chrześcijańskie. Ewakuowani z Aleppo cywile, zniszczone miasta, szkoły i kościoły w ruinie, wszechobecna śmierć, strach i bieda. Taki maluje się obraz współczesnej Syrii.

Turcja – zamachy, zamachy, zamachy. Taki właśnie jest koniec roku w kraju znad Bosforu. Spadkobierca Imperium Osmańskiego nękany jest coraz to nowymi wstrząsami. Wybuchają bomby w wielu rejonach kraju. Tylko w ostatnich dniach wymienić można Kayresi (13 zamordowanych i 48 rannych), Stambuł po meczy Beşiktaş’u z Bursasporem (38 zamordowanych i 150 rannych), czy zabójstwo rosyjskiego ambasadora Andrieja Karłowa. To wszystko podsyca tylko strach, niepokój i wzajemną nieufność.

Egipt – kolejne wyjątkowe miejsce, pamiętające czasy faraonów, od wieków było domem dla koptyjskich chrześcijan. Po arabskiej wiośnie nasiliły się ataki na przedstawicieli tego Kościoła. W sobotę 11 grudnia złe wieści płynęły znowu szerokim strumieniem: wraz z informacją o zamachu w Stambule przyszła również inna, w Kairze doszło do zamachu w koptyjskim kościele nieopodal katedry św. Marka. Zginęło 25 chrześcijan, zostało rannych około pięćdziesięciu. Bomba wybuchała w żeńskiej części świątyni, dlatego większość ofiar stanowią kobiety i dzieci.

Warto jeszcze na koniec wspomnieć o Iraku, państwie destabilizowanym, rozbitym wewnętrznie, w którym chrześcijanie żyjący tam od wieków kojarzeni są z żołnierzami amerykańskimi. Jakby tego wszystkiego było mało, w tej części świata powstało Państwo Islamskie, które prowadzi regularną wojnę z chrześcijaństwem. Oczywiście nie tylko: tak samo bezwzględni są w stosunku do swoich współwyznawców. Wystarczy tutaj podać przykład dwóch żołnierzy tureckich spalonych żywcem przez ISIS.

Gdy patrzymy na Bliski Wschód, szczególnie w tym szczególnym dla nas czasie, gdy Jezus ponownie przychodzi na ziemię, serce krwawi z żalu, że tyle na świecie zła, nienawiści i okrucieństwa. W tym szczególnym miejscu, w którym chrześcijanie żyją od wieków, teraz spotyka ich prześladowanie, a w najlepszym wypadku dyskryminacja. Czy światu nie jest potrzebny pokój i zgoda? Chrześcijanie, żydzi i muzułmanie byli od wieków sąsiadami i żyli w zgodzie. Co możemy zrobić, aby taki obraz Bliskiego Wschodu do nas wrócił? Bo przecież więcej nas łączy niż dzieli.    

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze