fot. EPA/STRINGER

Dla uchodźców z Mjanmy nie ma miejsca w Tajlandii

Ze względu na biedę w kraju i brutalność reżimu wojskowego wielu mieszkańców Mjanmy decyduje się na ucieczkę do Tajlandii. Nie czeka ich tam jednak miłe przyjęcie, ale areszt i deportacja. Tylko 10 kwietnia tajskie władze zatrzymały aż 59 osób, w tym 27 kobiet i dwoje dzieci, za nielegalne przekroczenie granicy.

Zdjęcia zrobione zaraz po zatrzymaniu pokazują grupę uchodźców mających przy sobie jedynie małe plecaki, skulonych w gęstym bambusowym gąszczu, w którym się ukrywali. Wszyscy wyczerpani i głodni, ponieważ od dłuższego czasu nie mieli nic do jedzenia. Ich późniejszy los nie jest znany, ale według niektórych lokalnych źródeł zostali deportowani do Mjanmy (dawnej Birmy).

>>> Mjanma: wciąż rośnie liczba zabitych przez wojsko

Następnego dnia policja aresztowała kolejnych 13 uchodźców z tego kraju, w tym troje małych dzieci w wieku od dwóch do czterech lat. W zatrzymanym przez funkcjonariuszy pojeździe znajdowały się dwie rodziny, które zeznały, że zmierzają do południowej części Tajlandii, gdzie czeka na nich praca.

W ciągu ostatnich kilku tygodni w podobnych okolicznościach tajscy policjanci zatrzymali setki obywateli Mjanmy. Pomimo katastrofy humanitarnej w tym kraju i narastającej przemocy ze strony wojska, władze Tajlandii odmawiają uznania Birmańczyków za uchodźców i odmawiają im schronienia. Swoją decyzję tłumaczą obawą, że migranci mogą przyczynić się do rozprzestrzeniania się koronawirusa.

>>> Birma: ogłoszono amnestię, więzienia opuści ponad 20 tys. osób

Wielu tajskich intelektualistów jest oburzonych postawą swojego rządu. „Biorąc pod uwagę, z jak wielką przemocą wojsko traktuje demonstrantów, nasze władze są zobowiązane do wyciągnięcia pomocnej dłoni do uchodźców” – uważa Pravit Rojanaphruk, znany tajski dziennikarz.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze