Tin Tin. Przybycie obrazu Jezusa Miłosiernego do boliwijskiej parafii. Fot. Fot. Arch. Ks. Tomasz Denicki

Doświadczyć Bożego miłosierdzia [MISYJNE DROGI]

Świadectwem pracy polskich misjonarzy są często obrazy Jezusa Miłosiernego zawieszone w kościołach i żywy kult Bożego miłosierdzia w odległych zakątkach andyjskich gór, Amazonii czy malutkich Wysp Karaibskich. Prawda o Bożym miłosierdziu dociera na krańce świata.

Kult Bożego miłosierdzia w parafii w Bulo Bulo w Boliwii jest wciąż bardzo młody. Wszystko rozpoczęło się 16 lat temu, kiedy to ówczesny proboszcz, ks. Tomasz Duda, zlecił namalowanie obrazu Jezusa Miłosiernego malarzowi znanemu w Cochabambie. Gdy obraz pojawił się w kościele nie cieszył się dużym zainteresowaniem wiernych, ponieważ w tradycji tutejszych ludzi bardzo mocno jest rozwinięty kult przedstawiania Chrystusa i świętych za pomocą rzeźb.

>>> „Misyjne Drogi” o źródłach i historii misji

Tropik Boliwii a Boże miłosierdzie

Od tego momentu ksiądz proboszcz zaczął jeszcze więcej mówić o Bożym miłosierdziu, o siostrze Faustynie i o samym obrazie. W tym czasie również grupa ewangelizacyjna z parafii rozpoczęła wizyty duszpasterskie w domach mieszkańców Bulo Bulo i okolic. W czasie tych wizyt poruszane były tematy praktyk religijnych i mowa była o Bożym miłosierdziu, katechiści mieli ze sobą zawsze obraz Jezusa Miłosiernego. Dwa lata później misjonarze pracu- jący w Bulo Bulo napisali projekt na zakupienie obrazków z wizerunkiem Jezusa z wizji św. Faustyny, aby każdy z mieszkańców mógł taki obraz mieć w swoim domu. Zakupionych zostało pięć tysięcy obrazków. W 2008 roku w Święto Bożego Miłosierdzia w kościele zebrała się duża liczba wiernych i każdy miał w ręku obraz Jezusa Miłosiernego. Obrazy te zostały uroczyście pobłogosławione i wierni zabrali je do swoich domów. Z biegiem czasu przed obrazem w kościele zaczęły pojawiać się kwiaty, zapalone świeczki, ludzie zostawiali kartki z prośbami, klękali przed tym obrazem i modlili się.

Pirwa Pirwa. Wioska w boliwijskich Andach. Rozdzielanie żywności po Eucharystii Fot. Arch. Ks. Tomasz Denicki

W 2010 roku do parafii został przywieziony z Polski kolejny obraz Jezusa Miłosiernego. Umieszczono go w kaplicy bocznej, w której odbywała się spowiedź. Dzisiaj każdy, kto się spowiada w kościele w Bulo Bulo ma przed oczami wizerunek Chrystusa Miłosiernego i napis: „Jesús en Ti confío” – „Jezu ufam Tobie”. Wyrosła również tradycja, że po spowiedzi idzie się przez cały kościół i klęka przed obrazem Jezusa Miłosiernego, aby tam odprawić pokutę. Każdego roku w Święto Bożego Miłosierdzia ludzie licznie gromadzą się w kościele, aby się zawierzyć. Obecnie parafianie znają koronkę do Bożego miłosierdzia, którą odmawiają w swoich domach, jak również w każdy wtorek i piątek modlą się uroczyście w swoim kościele.

Boże miłosierdzie w świecie andyjskim

W parafii Aiquile, w boliwijskich Andach, gdzie w tym czasie posługiwałem, był to nowy impuls do działania, do głoszenia orędzia o Bożym miłosierdziu. Miejscowy biskup Jorge Balderrama za przykładem papieża uroczyście otworzył Drzwi Miłosierdzia w aiquileńskiej katedrze i zachęcał wiernych do oczyszczenia serc poprzez sakrament pojednania. Coraz więcej staraliśmy się mówić o Bogu bogatym w miłosierdzie. Przy każdej okazji odmawialiśmy koronkę do Bożego miłosierdzia. Przed każdą Eucharystią, przed każdym spotkaniem powtarzaliśmy słowa Jezusa podyktowane św. Faustynie. Chcieliśmy, aby wszyscy mogli nauczyć się ich na pamięć. Było to o tyle ważne i konieczne, że część naszych parafian, zwłaszcza starszych, nie potrafiła czytać.

>>> Bliźniaczki na Madagaskarze [MISYJNE DROGI]

W tamtym czasie zanotowałem w pamiętniku: „Wraz z rozpoczęciem Roku Miłosierdzia zacząłem modlić się koronką do Bożego miłosierdzia przy każdej okazji, tak, aby nauczyć ludzi tej modlitwy. Szybko się zorientowałem, że miejscowi Indianie mają niemały problem, żeby powtarzać tak proste słowa wspomnianej modlitwy. Wydawało mi się, że nie ma nic prostszego jak powtarzać pięćdziesiąt razy «Miej miłosierdzie dla nas i świata całego», co po hiszpańsku brzmi: «Ten misericordia de nosotros y del mundoentero». Generalnie już przy trzeciej dziesiątce połowa osób uczestniczących w modlitwie zaczynała powtarzać słowa modlitwy pełną parą. Inni natomiast do końca nie mogli zapamiętać tych prostych słów. Pojechałem dzisiaj do moich parafian, aby pobłogosławić dom. Na początku powiedziałem im o koronce do Bożego miłosierdzia i jak ją się odmawia i co trzeba powtarzać. Już tej pierwszej części nie tłumaczyłem. Chciałem tylko, aby zapamiętali proste słowa: «Miej miłosierdzie dla nas i świata całego». Tak jak to bywało wcześniej modlitwę podjęły tylko trzy osoby, choć było ich z 20. Z czasem jednak stopniowo dołączali do naszej modlitwy pozostali. Obok mnie stał gospodarz domu. Mężczyzna miał na oko 50 lat. Bardzo chciał się włączyć do modlitwy, ale nie był w stanie powtórzyć całości, więc co jakiś czas wykrzykiwał donośnym głosem pojedyncze słowa: miłosierdzieeee… całegoooo… Między tymi wyrazami bełkotał coś cichym głosem. Jednak z każdą dziesiątką przybywało mu słów, aż w końcu się nauczył i z całej siły przekrzykiwał wszystkich i się modlił. Gdy ja mówiłem: «Dla Jego bolesnej męki», on wykrzykiwał: «Mam miłosierdzie dla nas i świata całego». Tak już się modlił do końca”.

Jakiś czas przed ogłoszeniem Roku Miłosierdzia na prośbę sióstr misjonarek z Tin Tin w Boliwii zamówiłem dwa duże obrazy Jezusa Miłosiernego z Polski. Marzeniem sióstr było posiadanie obrazu z miejsca, z którego pochodzą św. Faustyna i św. Jan Paweł II. Temat Bożego miłosierdzia był im bardzo bliski. Siostry przy każdej okazji odmawiały koronkę do Bożego miłosierdzia. Często klęczały na modlitwie w kościele przed malutkim wizerunkiem z wizji s. Faustyny. Gdy obrazy dotarły do Boliwii jeden zawiesiliśmy w kościele w Tin Tin, zamieniając malutki obrazek wielkości zeszytu na wymiarowy, piękny obraz. Drugi natomiast zawiesiliśmy w katedrze, zaraz nad tabernakulum, w bardzo widocznym miejscu, aby każdy mógł się wpatrywać w miłosierne oblicze Jezusa. Nad obrazem lokalny artysta wyrzeźbił napis w języku Indian: Jesus qanllapi Suyakuni („Jezu ufam Tobie”).

Jezusowe orędzie przekazane przez s. Faustynę jest aktualne na całym świecie Fot. Fot. Arch. Ks. Tomasz Denicki

Boże miłosierdzie na Karaibach

Nieco inaczej przedstawia się sytuacja na Jamajce. Ludzie wychowani w kulturze protestanckiej wolą modlić się spontanicznie. Odmawianie w kółko prostych słów stanowi dla nich nie lada problem. Różaniec czy koronka do Bożego miłosierdzia to nie są ich ulubione modlitwy, co nie znaczy, że są to modlitwy zapomniane. Kościół Katolicki, który jest tutaj mniejszością, zawsze głosi miłosierdzie Boga. Z tego ziarna słowa głoszonego ludziom zawsze może coś dobrego wyrosnąć. Dużo zależy od tego, na jaką glebę to ziarno spadnie. Gdy na Jamajkę przyjechał misjonarz z Polski, ks. Kamil Kowalski, niektórzy katolicy zapytali go wprost, czy jest rodziną św. siostry Faustyny, bo ma to samo nazwisko. To pokazało, że wiedza na temat Bożego miłosierdzia na wyspie nie jest obca. Na Jamajce głoszenie o Bogu Miłosiernym dokonuje się między innymi przez praktykowanie dzieł miłosierdzia, zwłaszcza w kontekście pomocy ludziom ubogim. Rozdajemy posiłki, ubrania czy żywność długoterminową wszystkim potrzebującym, bez względu na wyznawaną wiarę czy też na jej brak. W tym praktycznym wymiarze chcemy pokazać, że wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga bez względu na to, czy ktoś w to wierzy, czy nie. Bywa, że ten socjalny wymiar pomocy potrzebującym, praktykowanie dzieł miłosierdzia, prowadzi do wiary w Boga, do wstąpienia do Kościoła, do przyjęcia sakramentów, do doświadczenia Bożego miłosierdzia.

>>> Polskie wątki uchodźcze na pustyni Kara-Kum [MISYJNE DROGI]

Ks. Tomasz Denicki przez wiele lat posługiwał jako misjonarz w Boliwii, a od niedawna pracuje na Jamajce. Obecnie jest proboszczem parafii w Savanna la Mar.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze