Fot. 123rf

 „Dożynki” wśród Chacobos

Chacobos to niewielkie rdzenne plemię zamieszkujące brzegi rzeki Benicito w północno-wschodniej Boliwii. Każdego roku po zbiorach manioku i kukurydzy lud ten organizuje festyny na podobieństwo naszych dożynek – publikujemy tekst, który ukazał się na stronie misjonarzy kombonianów.

Zorganizowanie festynu powierza się jednemu z członków gminy, który tydzień wcześniej musi osobiście zaprosić na tę uroczystość każdego mieszkańca. Powodem tak wczesnego zaproszenia jest danie uczestnikom czasu na zakup nowych ubrań na to wydarzenie. Następnie gospodarz razem z innymi mężczyznami z wioski udaje się do dżungli, aby naciąć drewna na opał. W tym czasie jego żona wraz z sąsiadkami przygotowuje posiłek i napoje dla gości. Po powrocie do wioski mężczyźni zabierają ze sobą hamaki, trochę mąki maniokowej i opuszczają domy, aby przez kolejne dwa/trzy dni polować w dżungli. Jeśli polowanie się nie powiedzie, drugą opcją jest łowienie ryb. Chacobos mówią, że kilka małp to za mało na ich lokalne festyny, dlatego potrzebują dużych zwierząt, takich jak tapiry czy pekari, aby wystarczyło mięsa dla wszystkich. Po udanym polowaniu kobiety przygotowują mięso przyniesionych zwierząt, po czym udają się na pola, aby nazbierać kukurydzy i manioku, z których zrobią specjalne napoje.

Fot. 123rf
Fot. 123rf
Fot. 123rf

Gospodarz festynu zaprasza także sąsiadów z okolicznych wiosek. Miejsce, w którym odbędą się uroczystości, jest starannie sprzątane. Ceremonia rozpoczyna się wcześnie rano. Chacobos zakładają odświętne stroje i malują na skórze geometryczne wzory. Kobiety śpiewają, przygotowując jedzenie, które później podają w wielkich garnkach. Jeśli festyn jest „świętem kukurydzy”, wówczas głównym daniem będzie posiłek na jej bazie (zwany chicha i tamales) i gotowana kukurydza. Jeśli będzie to „święto manioku”, każde danie zostanie przygotowane na jego bazie. Kiedy wszystko jest gotowe, na środku domu, do którego mają przybyć goście, stawia się garnek ze sfermentowanym napojem, a wokół niego kosze z pieczenią. Centralnym punktem uroczystości jest moment, kiedy miejscowi mężczyźni zaczynają grać muzykę. Goście wchodzący do domu także grają na fletach i tańczą. Uczestnicy posiadający broń palną strzelają w powietrze. Po chwili tańca i śpiewu gospodarz pozdrawia i wita gości. Następnie zaprasza mężczyzn, by usiedli. W tym czasie kobiety pozostają na zewnątrz budynku. Kiedy wszyscy mężczyźni usiądą, najstarszy członek wioski otrzymuje tutuma, czyli pojemnik z dyni wypełniony kawałkami mięsa, który przekazuje dalej, aby każdy mógł wziąć kawałek. Następnie wszyscy mężczyźni podnoszą swoje strzały i wbijają je w ziemię. Wówczas najstarszy członek wioski wydaje ustami dźwięk, który jest sygnałem, że można już jeść otrzymany kawałek mięsa. Potem podaje każdemu tutumę z chichą. Po zakończeniu tego uzdrawiającego rytuału gospodarz częstuje siedzących w małych grupach mężczyzn gulaszem i serwowanym w małych koszyczkach daniem przygotowanym z mąki maniokowej, podczas gdy jego żona podaje posiłek kobietom. Ludzie jedzą, śpiewają i tańczą w rytm dźwięku fletów. Kiedy świętowanie się kończy, może się zdarzyć, że któryś z uczestników zgłosi się do bycia gospodarzem kolejnego festynu. Wtedy on i jego żona zapraszają zgromadzonych do swojego domu.  

W taki oto sposób Chacobos świętują uroczystości społeczne w boliwijskiej Amazonii. Wydarzenia te dają tej grupie etnicznej możliwość wzmocnienia relacji z sąsiadami i członkami pobliskich społeczności.

Fot. 123rf
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze