Fot. pixbabay

Ignacy i Marceli: dwóch misjonarzy Afryki 

Jeden spędził kilkadziesiąt lat w Zambii, drugi zaś w Rwandzie. Łączy ich to, że z zapałem realizowali swoje misyjne powołanie. Głosili Afrykańczykom Ewangelię. 

Sporo słyszy się np. o Helenie Kmieć, młodej misjonarce zamordowanej kilka lat temu w Ameryce Południowej. Ale mimo wszystko misjonarze nie są postaciami zbyt medialnymi, wiele się o nich nie mówi. A tymczasem są to bardzo często bardzo ciekawi ludzi – jak. Ks. Marceli Prawica i ks. Ignacy Cieślak. 

>>> Ewelina Nowak: różnorodna Afryka. Kawa z Etiopii i dzieci ulicy z Kenii

Z Polski do Zambii 

Pierwszym z dwóch misjonarzy, o których chcemy dziś krótko wspomnieć jest ks. Marceli Prawica. Urodził się w Warszawie, w pierwszych dniach II wojny światowej. W 1963 r. przyjął święcenia kapłańskie w Sandomierzu, przez kilka lat pracował w polskich parafiach, a w 1972 r. wyruszył do Chingombe w Zambii. Służył tam do stycznia 2017 r. Kilka miesięcy po powrocie do Polski zmarł. Więcej o księdzu Marcelim możemy dowiedzieć się z albumu „Misja. Ksiądz Marceli Prawica”. Zebrane w publikacji zdjęcia w przystępny sposób przybliżają postać ks. Marcelego, zwłaszcza 45 lat jego misjonarskiej pracy w Zambii. Już we wstępie czytamy, że albumu nie mamy traktować jak dokumentu historycznego – ma to być dla nas świadectwo życia wyjątkowego misjonarza. Bo niewątpliwie ks. Marceli był wyjątkowym misjonarzem i dlatego warto opowiadać o jego życiu. Czytamy też, że album jest „próbą zrozumienia charyzmatu ks. Marcelego, który całe życie kierował się słowami Ewangelii »Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40) i miał dar widzenia Boga w każdym człowieku”. Ten dar, to serdeczne podejście do każdego człowieka widać na misyjnych fotografiach.  

Fot. Youtube

Na pierwszych stronach albumu dostajemy garść informacji biograficznych o ks. Marcelim Prawicy. Możemy dzięki nim trochę bliżej poznać życiorys tego nietuzinkowego kapłana. A potem dominują zdjęcia, dzięki którym możemy przekonać się na czym polegała codzienność tegoż misjonarza. Przepięknym fotografiom towarzysza cytaty z Pisma Świętego. Album w ten sposób może być też przyczynkiem do medytacji nad pięknem świata i nad słowem Bożym. Bo rzeczywiście przedstawiony na fotografiach świat jest niezwykle malowniczy. Widzimy cudowne zambijskie krajobrazy, a przede wszystkim – wspaniałych ludzi, wśród których pracował ks. Marceli. Urzekło mnie zdjęcie, które przedstawia ks. Marcelego i dwie afrykańskie siostry zakonne. Prosta fotografia, z której bije ogromna radość. Widać ją na twarzach bohaterów zdjęcia. Tak, chrześcijanin to właśnie człowiek radości – i to mocno widać w albumie o ks. Prawicy.  

Niezwykłe są zamieszczone na końcu publikacji refleksje siostry Mary Anne Katiti, zambijskiej zakonnicy ze Zgromadzenia Małych Służek Niepokalanie Poczętej Dziewicy Maryi. Wśród wielu myśli o księdzu Marcelim Prawicy dzieli się też tą: „Ojciec Marceli był moim ojcem duchownym i spowiednikiem. Dorastałam w jego oczach. Nie było nic, co mogłabym ukryć przed jego oczami, zawsze pomagał mi bardzo dobrze się wyspowiadać. Wspierał mnie w powołaniu zakonnym. Kiedy miałam problemy, dzieliłam się z nim z całą szczerością. Zawsze mi doradzał i nie chciał, żebym okazywała jakiekolwiek oznaki niechęci do kogoś z powodu tego, co mi uczynił”. 

Z Polski do Rwandy 

Drugim misjonarzem, o którym chcemy dziś wspomnieć jest pallotyn, ks. Ignacy Cieślak. Urodził się w 1916 r. W maju 1943 r. przyjął święcenia kapłańskie. Potem pracował w Ołtarzewie, Częstochowie, Gdańsku, w Zakopanem i w Kielcach. W 1975 r. wyjeżdża do Rwandy. Służy tam aż do śmierci w 2002 r. Warto podkreśli, że na misje wyjechał stosunkowo późno – pod koniec szóstej dekady życia. W Rwandzie zajmował się budowaniem kościołów, kaplic misyjnych czy sal katechetycznych. O księdzu Ignacym Cieślaku SAC opowiada wydana niedawno publikacja pt. „Igol. Człowiek legenda” autorstwa ks. Franciszka Kanii SAC. Autor zmarł kilka lat po ks. Cieślaku, był jego współpracownikiem w Rwandzie.  

Ksiądz Ignacy udowadnia, że nawet późne powołanie – a takie było przecież jego powołanie misyjne – może być spełnione. Może dać wiele radości i satysfakcji. We wstępie do książki o ks. Cieślaku zmarły już abp Henryk Hoser pisał: „Miał wiarę dziecka i duszę misjonarza. Pozornie szorstki i surowy, Ojciec Ignacy zaskakiwał wrażliwością i współczuciem, okazywanym dyskretnie, lecz skutecznie. (…) Porywczy z natury, umiał być cierpliwy, trudnościom stawiał czoła, przeciwnościom się nie kłaniał. Wierny w przyjaźni, cierpiał, gdy się zawiódł. W krótkim czasie nabrał postury „starego misjonarza”, którego domeną jest kraj daleki, a ojczyzna serdecznym wspomnieniem”.  

Fot. Piotr Ewertowski

Opowieść o księdzu Ignacym napisana jest bardzo barwnym, przystępnym językiem. Obok informacji typowo biograficznych znajdują się też wspomnienia osób, które spotkały na drodze swego życia tego pallotyna. Na początku książki nie brakuje opowieści o dzieciństwie, młodości i o polskim etapie kapłaństwa księdza Ignacego Cieślaka. Jest to jednak przedsmak zasadniczej części publikacji – czyli historii rwandyjskiego etapu życia księdza Ignacego. Obszernie opowiedziano o tym, czym zajmował się w Afryce ten kapłan – a trzeba przyznać, że zrobił tam naprawdę wiele! Opowieść uzupełniona jest o bardzo ciekawe fotografie. Na jednej z nich widzimy np. bohatera książki wraz z Janem Pawłem II. Księdza Ignacego Cieślaka mogą poznać jednak nie tylko dorośli czytelnicy – ukazała się też bowiem książeczka dla dzieci – „Misyjne zadania do kolorowania. Niezwykła historia Ignacego Cieślaka”. Jej autorem jest ks. Jan Cieślak, młody kapłan z archidiecezji poznańskiej, który należy do rodziny księdza Ignacego. Młodzi czytelnicy mogą pokrótce poznać historię charyzmatycznego kapłana, a przy tym też dobrze się bawić. Nauka przez zabawę! Kolorowanki, krzyżówki, labirynty… czego tam nie ma! Choć chyba najbardziej wartościowe zadanie umieszczono na końcu – dzieci mają wymyśleć swoją własną modlitwę za misjonarzy.  

Ks. Marceli Prawica i Ks. Ignacy Cieślak pokazują nam bardzo ważną rzecz – że misje to nie przymus, misje to powołanie i styl życia. Oni to powołanie wypełniali na 200%. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze