Indie obchodzą koniec ramadanu [REPORTAŻ]
Muzułmanie w Indiach obchodzą święto Id al-Fitr, koniec ramadanu. Po miesiącu postu mogą spożywać posiłki w czasie dnia. Ramadan wymaga wstrzymania się od picia wody, co jest bardzo trudne w czasie fali upałów, które nawiedziły w ostatnim czasie Indie.
„Ramadan mubarak” – pozdrawia Asif Ali sprzedawca w małym sklepiku na Chandni Chowk w Delhi, w pobliżu głównego meczetu miasta. „Szczęśliwego ramadanu” – odpowiada przechodzień kupujący wodę. Asif sięga po butelkę, przyglądając się uważnie kupującemu. Czy jest muzułmaninem, czy hindusem? Nic nie mówiąc, podaje wodę klientowi.
„W czasie ramadanu od zmierzchu do świtu mamy pościć, włączając w to wodę” – tłumaczy Abdul Farooq, Kaszmirczyk od lat mieszkający w Delhi. „W tym upale to straszne” – przyznaje. W ostatnim tygodniu temperatura w Delhi nie schodzi poniżej czterdziestu kilku stopni Celsjusza. Media donoszą o zasłabnięciach i zgonach z przegrzania.
„W biurze, gdzie przecież mam klimatyzację, popijam wodę, inaczej nie mógłbym funkcjonować. A co dopiero ludzie wykonujący pracę na zewnątrz” – mówi Kaszmirczyk. Dodaje, że poza biurem, zwłaszcza w starym Delhi, gdzie mieszka sporo muzułmanów, stara się popijać wodę ukradkiem. „Żeby ludziom nie było przykro. Ale moim zdaniem w tym klimacie można się wyłamać z tej zasady” – ocenia.
35-letni Abdul zawzięcie dyskutował o tym ze znajomymi w grupie założonej na WhatsAppie. „Przekonywałem ludzi, że ramadan, to miesiąc osobistej refleksji i modlitwy. Temu służy post, i bez jedzenia można wytrzymać. Ale bez wody, trudno myśleć, a co dopiero oddawać się rozmyślaniom i modlitwie” – śmieje się.
Część jego znajomych dała się przekonać. „Ma to sens, nigdy o tym w ten sposób nie myślałem” – przyznaje 40-letni Kabir, który wychował się w starym Delhi, zanim rodzina przeniosła się do południowego Delhi. „Pamiętam, że jako dziecko tylko czekałem na wieczorny iftar, posiłek po zmierzchu. W dzień zdarzało mi się jednak oszukiwać i popijać wodę” – opowiada.
Jego zdaniem coraz więcej wykształconych muzułmanów w Indiach, zaczyna interpretować na własną rękę zwyczaje i nakazy islamu. „Mułłowie trochę tracą na znaczeniu, a ludzie dyskutują o tym w mediach społecznościowych, na zamkniętych grupach, wśród przyjaciół – tłumaczy. – Z drugiej strony, pojawia się sporo nonsensów, bardziej radykalnych niż to, co mówią mułłowie”.
W Kalkucie pod wpływem mediów społecznościowych niektóre restauracje zmieniły nazwę tradycyjnej potrawy podawanej tylko w czasie ramadanu. Ktoś odkrył, że haleel, nazwa gęstej zupy, przypomina wymową jedno z imion Allaha. Informacja rozprzestrzeniła się przez komunikatory internetowe i część restauracji zaczęła zmieniać nazwę na daleel.
Tymczasem haleel jest słowem pochodzenia perskiego, ma długą tradycję wśród indyjskich muzułmanów i dotychczas nie budziło zastrzeżeń. „Ludzie, którzy nie czytają namazu, codziennej modlitwy, przeczytają kilka wiadomości na WhatsAppie i zaczynają myśleć, że są alimami, uczonymi klerykami. To jest problem” – oburzał się w rozmowie z portalem scroll.in właściciel restauracji Arsalan w Kalkucie Mohammad Ghulam Mustafa.
„To nie znaczy, że nie szanujemy tradycji. Kiedyś tego nienawidziłem, ale teraz strasznie mi brakuje zwyczaju budzenia ludzi nad ranem, na suhur, ostatni posiłek przed całodziennym postem” – opowiada.
W starym Delhi w każdym sąsiedztwie zajmowała się tym konkretna osoba, która szła od domu do domu, od drzwi do drzwi, i upewniała się, że nikt nie przegapi posiłku. Jednym z ostatnich jest Mohammed Hanif, który zaczyna swój obchód o godz. 2 w nocy. Idzie od Chandni Mahal do kina Golcha. Kilometrowa trasa zajmuje mu półtorej godziny. Hanif spełnia posługę każdej nocy w czasie ramadanu już od 50 lat.
„Tak, znam tego człowieka” – mówi sprzedawca Asif. „Teraz pewnie odsypia, a od środy ma już wolne” – śmieje się. We wtorek około północy rada delhijskich mułłów wypatrzyła księżyc, który oficjalnie kończy ramadan. W środę indyjscy muzułmanie obchodzą Id al-Fitr, święto zakończenia postu.
Indie celebrują to święto dzień później niż na Bliskim Wschodzie i w Pakistanie, gdzie duchownym udaje się zobaczyć księżyc wcześniej. Wyjątkiem jest stan Kerala na południu Indii i kilka dystryktów Tamilnadu.
„To fajny moment. Na nocnym bazarze ludzie kupują nowe ubrania oraz podarki dla sąsiadów i rodziny. Potem wszyscy się odwiedzają” – mówi Kabir. „To jest takie nowe otwarcie, nowa energia na resztę roku” – kończy.
Galeria (17 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |