Foto: GRZEGORZ JAGOWDZIK OMI

Kamerun Wschodni. Apostołowie Pigmejów [MISYJNE DROGI]

Słowo „Pigmej” w języku polskim nie należy do słów używanych na co dzień. Każdy jednak kojarzy je z człowiekiem niskiego wzrostu, żyjącym gdzieś tam w puszczy tropikalnej. Słowo „Baka” jest jeszcze mniej znane, używa go głównie wąskie grono specjalistów od etnologii lub antropologii. Nazwy geograficzne takie jak Yokadouma, Salapoumbé czy Mouloundou brzmią egzotycznie i bez cienia wątpliwości zdecydowana większość Polaków na pewno nie kojarzy ich z Pigmejami. Należy tutaj zauważyć, że słowo „Pigmeje”, określające powszechnie ludy zamieszkujące lasy tropikalne Afryki Środkowej, częściowo prowadzące koczowniczy tryb życia, zajmujące się łowiectwem i zbieractwem, nie istnieje w języku tych ludów. Nazywane „Pigmejami” ludy nie mają zresztą wspólnego języka, ani świadomości wspólnej historii. Stanowią małe, odrębne społeczności. Jedną z nich są Baka, zamieszkujący południowo-wschodni Kamerun. »Pigmej« nie powie zatem o sobie, że jest „Pigmejem”. Powie raczej: „Jestem Baka, Koya, Bongo czy Kola”. Baka stanowią prawie połowę mieszkańców diecezji Yokadouma, utworzonej przez Stolicę Apostolską w 1991 r. Zamieszkują głównie okolice Salapoumbé i Mouloundou, tworząc społeczność liczącą około 40 000 osób.

Synku, spójrz na las

O. Grzegorz Jagowdzik, oblat, który pracował w diecezji Yokadouma w latach 2000-2011, opowiada o spotkaniu z Baka w następujący sposób: „Baka spotkałem po raz pierwszy w Salapoumbé. Ci ludzie niskiego wzrostu żyli w szałasach lub zbudowanych z drewna i gliny lepiankach. Półnadzy nosili każdego dnia to samo odzienie. Wydali mi się ludźmi najbardziej ubogimi, jakich w życiu spotkałem”. Baka posiadają w zasadzie tylko to, co mogą przenosić podczas wędrówki. Odrzuceni i pogardzani przez inne społeczności są również bardzo ubodzy pod względem socjologicznym. Większość z nich nie potrafi ani czytać, ani pisać. Baka są mali i ubodzy wobec wielkich tego świata, którzy bez żadnych skrupułów trzebią puszczę, ich naturalne środowisko życia. „Sia bele” – „spójrz na las”, to słowa, które Baka wypowiadają przy narodzinach dziecka. Podobnie jak ptaki, są oni ciągle gotowi, aby poderwać się do lotu i poszybować w przestworzach, wypatrując pożywienia. Zresztą, między wyrazami „Baka” i ptak istnieje etymologiczne pokrewieństwo. Życie Baka jest związane z lasem na dobre i na złe. Las jest ich ostoją i obroną. Egzystencja Baka skupia się na tym, co jest najbardziej istotne – przeżyć dzisiaj i nie myśleć o jutrze. Matka-las zadba o swoje dzieci. Religia tradycyjna Baka opiera się na wierze w Komba, który jest jedynym Bogiem, stworzycielem świata i źródłem opatrzności. Baka wiedzą, że ich istnienie zależy od tego, co znajdą lub upolują w lesie. Źródłem pomyślności nie jest więc praca i wysiłek, lecz przychylność Komba. On też jest gwarantem porządku społecznego. Na nim opierają się wszelkie obyczaje i cała tradycja.

Foto: Marcin Wrzos OMI

Pogardzani i wykorzystywani

W latach 60. rząd kameruński nakazał Baka osiedlić się wzdłuż głównej drogi, praktycznie jedynej w Kamerunie Wschodnim. W ten sposób Baka spotkali się z obcą dla nich kulturą ludów Bantou. Wprowadziło to w ich życiu olbrzymie zmiany. Mieszkańcy przydrożnych wsi patrzą na nich z pogardą. Widzą w nich tylko tanią siłę roboczą, którą można wykorzystać do niewolniczych prac. Spotkanie ze współczesnym światem przyniosło Baka wiele cierpień. Życie w puszczy było uciążliwe, ale dawało poczucie wolności. Baka sami o sobie decydowali. Obecnie są zależni od innych w wielu sprawach codziennego życia. Ewangelizacja Baka rozpoczęła się na początku lat sześćdziesiątych. Podczas jednej ze swoich podróży misyjnych Lambert van Heygen, biskup Doumé, spotyka Baka i zadaje im pytanie: „Jakie są wasze pragnienia?”. W odpowiedzi usłyszał: „Chcemy być jak inni ludzie”. Na reakcję biskupa nie trzeba było długo czekać. W 1969 r. w Salapoumbé osiedla się wspólnota Małych Braci Karola de Faucould. Bracia po kilku latach nauki języka i kultury Baka zaczęli głosić im słowo Boże. Baka, dzięki głoszonej Ewangelii, odkryli, że w osobie Jezusa Chrystusa Bóg przyjął ludzkie ciało i stał się bliski każdemu człowiekowi i że wszyscy ludzie wobec Boga mają te same prawa. Po upływie kilku lat pierwsi Baka z Salapoumbé poprosili o włączenie ich do wspólnoty chrześcijan. Grupę kandydatów otoczono opieką, program katechumenatu dostosowano do ich rytmu życia. W Boże Narodzenie 1988 r. pierwsi Baka przyjęli chrzest i po raz pierwszy w historii chrześcijaństwa została odprawiona msza święta w ich języku.

Misje oblackie

Utworzenie diecezji Yokadouma rozpoczyna nowy etap ewangelizacji Baka i jest ważnym wydarzeniem w życiu całego Kościoła w Kamerunie. W korespondencji wysłanej przez Stolicę Apostolską czytamy: „Przez wyniesienie o. Juretzko do godności biskupiej Stolica Apostolska pragnie okazać swoją wdzięczność Misjonarzom Oblatom Maryi Niepokalanej, a szczególnie Współbraciom Prowincji Polskiej za wspaniałą i pełną wyrzeczenia pracę, którą wykonali i wykonują w tym kraju. Równocześnie prosimy, aby ten instytut zakonny zobowiązał się do dostarczenia odpowiedniej ilości personelu. Nowe terytorium kościelne jest typowo misyjne i w pełni odpowiada charyzmatowi Oblatów Maryi Niepokalanej”. Początki posługi biskupiej były dla o. Eugeniusza Juretzko niezwykle trudne. Pierwszym jego mieszkaniem była zakrystia. „Kancelaria jest zawsze przy mnie” – zwykł mawiać biskup, wyjmując z kieszeni swojej sutanny pieczęć biskupią i długopis. W 1998 r. powstała siedziba biskupa, niedaleko centrum miasta, ale zarazem na skraju puszczy. „Mam wreszcie własne mieszkanie i małe zaplecze administracyjne” – mówił z zadowoleniem. Pierwszym kanclerzem i ekonomem kurii biskupiej był o. Piotr Czyrny OMI. Następnie obowiązki te przejął o. Sławomir Kosicki OMI. W administracji diecezjalnej pracowali również ojcowie Mirosław Olszewski OMI, Jerzy Kalinowski OMI i Janusz Milanowski OMI.

Foto: Marcin Wrzos OMI

Stolica Baka

W 1994 r. polscy oblaci przejęli misje w Salapoumbé. Mali Braci Karola de Faucould uczynili z tej zagubionej w lasach tropikalnych, w pobliżu granicy kongijskiej, wioski „stolicę” Baka. Razem z Małymi Siostrami wiele troski poświęcali pracy na rzecz rozwoju. Z inicjatywy ich oraz biskupa Lamberta van Heygena powstał wielki Projekt Rozwoju i Integracji Baka. Miał on na celu ocalić kulturę Baka, przywrócić należne im w społeczeństwie miejsce, prowadzić ośrodki zdrowia i szkoły. Na rzecz tego projektu pracował m.in. Andrzej Biedny, misjonarz świecki z Poznania. Pierwszymi oblatami, którzy zamieszkali w Salapoumbé byli: o. Jacek Nosowicz i br. Mariusz Lorenc. Następnie pracowali tam m.in. ojcowie Sławomir Kosicki, Grzegorz Jagowdzik, Janusz Milanowski iJan Kobzan. Oblaci kontynuowali dzieło ewangelizacji rozpoczęte przez Małych Braci, poświęcając wiele uwagi sprawom związanym z rozwojem oraz sprawiedliwością społeczną. Praca z Baka wymaga wiele cierpliwości. Duchowe życie tego ludu i jego tradycje ulegają silnym przeobrażeniom i synkretyzmowi. Cierpliwość okazała się najlepszym lekarstwem na zbudowanie solidnej rodziny chrześcijańskiej, a potem na jej bazie – solidnego Kościoła.

Dzisiaj w Salapombé pracują księża z diecezji Yokadouma, z polskich oblatów pozostał tam Jan Kobzan OMI. Drugim w historii biskupem tej diecezji jest Kameruńczyk Paul Lontsié-Keuné.

Krzysztof Zielenda OMI

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze