Meksyk: młodzież wyszła ewangelizować praktykujących kult Świętej Śmierci
Dzielimy się miłością i radością Chrystusa z innymi, jesteśmy w służbie naszym rodzinom i bliźnim – mówi Abraham, który zaangażowany jest w Ruch Alvernia.
Alvernia to akcja duszpasterska i ewangelizacyjna. Jej celem jest odnowa chrześcijańskiego ducha pośród młodzieży, małżeństw i całych rodzin. Wybrałem się do sanktuarium Naszej Pani z Pueblito, przy którym działają również grupy Alverni. Młodzi z tej wspólnoty są mocno zaangażowani nie tylko w życie parafii, lecz także w dzieła miłosierdzia oraz w ewangelizację. A teren nie jest łatwy. Dzielnica Santa Maria de Pueblito jest niewielka, ale mieści w sobie również niemałą grupę wiernych kultu Santa Muerte (Świętej Śmierci) oraz tzw. santerii, czyli synkretycznej religii, gdzie bóstwa afrykańskich Jorubów czci się w postaci katolickich świętych. Łączy się w ten sposób elementy tradycyjnych wierzeń z szamanizmem i chrześcijaństwem. Młodzi z Alverni wyszli i do nich ze słowem Bożym. Zaznaczają, że w ich formacji bardzo pomocna jest bliska relacja z kapłanem, opiekującym się ich grupą.
>>> Świeccy ewangelizatorzy: Bóg wykorzystuje każde małe okienko, aby do nas dotrzeć [ROZMOWA]
Czerpać siłę z Najświętszego Sakramentu
Członkowie Ruchu nie próżnują. Jak podkreśla Emmanuel, koordynator grupy przy parafii pw. Naszej Pani z Pueblito, bardzo ważne dla wspólnoty jest zaangażowanie w życie parafii. – Jesteśmy w końcu jedną wspólnotą parafialną. Wykonujemy zadania, które nam zaleci kapłan, przewodnik duchowy naszej grupy – tłumaczy Emanuel. Do licznych aktywności i zadań czerpią siły z comiesięcznej wspólnej adoracji – tzw. Hora Santa (Godzina Święta).
– Adoracja daje mi dużo pokoju – mówi Caro Ximena, którą do zaangażowania się w Alvernię zaprosili członkowie rodziny. – To jest moment, kiedy możemy być z Bogiem bardzo bezpośrednio. Dajesz Mu chwilę i możesz wyrazić wszystko, co masz w sercu, rozmawiać z Nim, opowiadać Mu o tym. Podczas tych spotkań z Panem podczas adoracji otrzymuję dużo miłości – tłumaczy. Jak dodaje, wspólnota pomaga jej wzrastać w wierze.
Pokój i radość czerpie z adoracji także Abraham, który również poznał Alvernię poprzez rodzinę i przyjaciół. – Mogę wówczas powiedzieć Bogu nawet o rzeczach, o których trudno byłoby mi mówić z kimś innym. W Najświętszym Sakramencie oglądam „twarz” Boga. Niestety, zdarza się, że trudno znaleźć nawet te 10-15 minut na chwilę adoracji, a przecież to piękny i owocny czas z naszym Przyjacielem, naszym Ojcem. Nawet jeśli ktoś jest bardzo zmęczony, to po całym dniu gonitwy dobrze jest podzielić się z Nim naszymi radościami i smutkami z tego dnia – dzieli się Abraham.
Apostolat
Ważnym elementem działalności Alverni jest tzw. apostolat. Wychodzi się wówczas do najbardziej potrzebujących, do młodych, rodzin czy kapłanów w kryzysie. Działania te realizuje się głównie na terenie parafii, ale czasem wychodzi się także poza jej teren. Jak zaznacza Emanuel, w ten sposób grupa wychodzi na Franciszkowe peryferie. I tak, np. w ostatnią sobotę września młodzież wybierze się do domu dziecka.
– Pomagając, reprezentujemy Chrystusa, który przychodzi przez nas do potrzebujących – wyjaśnia Caro Ximena. – Nie tylko w ten sposób objawiamy im Jezusa, ale też pokazujemy, że jest ktoś, kto o nich myśli i troszczy się o nich. To dla tych osób bardzo ważne. My także ich potrzebujemy. Jesteśmy wszyscy zależni od siebie, tworzymy wspólnotę – mówi dziewczyna. Abraham dodaje, że nikt nie jest powołany do bycia samemu. – Dzieła miłosierdzia są także dziełami wobec Boga, który nam się objawia w bliźnich – podkreśla chłopak.
Ewangelizacja młodych poprzez młodych
– Alvernię charakteryzuje mocno ewangelizacja młodych przez młodych – opowiada Emmanuel. – Najważniejsze jest dawanie świadectwa, dzięki któremu inni młodzi mogą zostać również przyciągnięci do Chrystusa – opowiada koordynator. Sam zresztą trafił do Ruchu poprzez wieloletnią znajomą. Zaprosiła go na rekolekcje, podczas których uformowała się nowa grupa. Wówczas też powołano radę grupy, której został dyrektorem, czyli koordynatorem. Działań ewangelizacyjnych podejmowanych jest sporo. Są to na przykład ewangelizacyjne jasełka w grudniu. Istnieje też specjalna ewangelizacyjna szkoła, do udziału w której zapraszana jest młodzież. – Jest to formacja w kerygmacie, czyli w podstawach doktrynalnych nauczania Kościoła. Po jakimś czasie zapraszamy do włączenia się w życie parafii i utworzenia nowej wspólnoty – wyjaśnia Emmanuel.
Za najmocniejsze doświadczenie koordynator uważa ewangelizację wśród osób praktykujących kult Świętej Śmierci. – W naszej dzielnicy, Santa Maria del Pueblito, są osoby oddalone od Boga, zaangażowane w tzw. kult Santa Muerte. Jest to coś charakterystycznego dla tego miejsca. Jest to środowisko, w którym trzeba ewangelizować, ponieważ jest mnóstwo młodych, którzy interesują się tym kultem, jednocześnie oddalając się tak naprawdę od Boga. Nie tylko modlimy się za te osoby, ale też postanowiliśmy wychodzić do nich, żeby rozmawiać z nimi o Bogu – opowiada.
Nie było to jednak łatwe. – Rodziny zaangażowane w ten kult były bardzo zamknięte. To było zadanie bardzo trudne, ale jednocześnie było to doświadczenie, które umacnia nas w przekonaniu, że warto dawać świadectwo i ewangelizować czcicieli Świętej Śmierci, aby nawrócili się i skierowali ku Bogu – zaznacza Emmanuel.
W Santa Maria del Pueblito są dużo również osoby zaangażowane w santerię, jak i samych santeros – czyli kapłanów tej religii. – Na własne oczy widziałem ich rytuały. To jest paradoksalne, ale osoby biorące udział w tych synkretycznych kultach nierzadko chodzą też do naszego kościoła, a czasem bywają bardzo zaangażowane w życie parafii. To ciekawe, że poprzez santerię niektórzy ludzie zbliżają się do Kościoła. Jednak trzeba ich uświadamiać, że to bardziej bałwochwalstwo niż wiara, i że praktykując te niechrześcijańskie obrzędy tak naprawdę oddalają się od Boga, nawet jeśli aktywnie uczestniczą w życiu parafii. Dużo mamy do zrobienia w tej materii – tłumaczy Emanuel.
Energia młodych
Grupa zapewnia, że ma wspaniałego duszpasterza. Emanuel zaznacza, że kapłan jest młody duchem. – Jest zresztą młody, ma 34 lata oraz dużo energii i radości w sobie. Dzielimy wiele wspólnych doświadczeń. To też jeden z czynników, który sprawia, że nasza więź jest tak bliska – dodaje chłopak.
Młodzi martwią się jednak ciężką chorobą, z którą zmaga się teraz ich duszpasterz. Już od niemal miesiąca leży w szpitalu i czeka na operację. Grupa odwiedza go. Są przecież przyjaciółmi. – Znam go jeszcze z czasów, gdy nie należałem do Alverni. To kapłan, który nam towarzyszy, zawsze jest zainteresowany tym, co u nas słychać, jak żyjemy. Dla wielu z nas to też kierownik duchowy i spowiednik, więc tak naprawdę pełni rolę przewodnika naszej wspólnoty. Jego choroba wyprowadziła nas z pewnej równowagi. Modlimy się za niego gorliwie, bo jesteśmy w tym wszyscy razem – mówi Emmanuel.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |