fot. Pixabay

Niger: kopacze soli z Sahary walczą o wielowiekowe dziedzictwo zagrożone globalnymi zmianami

Solniska Kalala w pobliżu Bilmy w północno-wschodnim Nigrze były kiedyś ważnym przystankiem dla handlarzy z ich kołyszącymi się szeregami wielbłądów, a prowadzone z pokolenia na pokolenie kopalnie soli dobrze prosperującymi biznesami. Dziś w tym odizolowanym, pustynnym regionie nękanym przez uzbrojone gangi i przemytników, kopacze walczą o przetrwanie – pisze serwis Al-Jazeera.

Na skraju oazy prawie pochłoniętej przez wydmy, gdzie wciąż przejeżdżają z rzadka karawany, pustynny krajobraz poprzecinany jest wyrobiskami. Sól z tego regionu była niegdyś tak cenna, że handlowano nią nie tylko na Saharze, ale i poza nią. Na przestrzeni wieków ręcznie wykopano setki dołów, a następnie napełniono je wodą w celu wypłukania soli ze skał – relacjonuje serwis.

Stojąc w czarnych i ochrowych dołach, Ibrahim Tagaji i jego kolega dalej pracują łomami. Metoda wydobycia zasadniczo pozostaje niezmieniona. W temperaturze dochodzącej do 45 stopni Celsjusza w cieniu, boso w solance pływającej z kryształami, obaj mężczyźni wykopują słone kawałki i ucierają je na ziarna, które następnie wyławiają tykwą – opisuje portal.

Płyty z palm daktylowych

Sól wsypuje się następnie do form zrobionych z palm daktylowych, tworząc płyty, które w ten sposób są przygotowane do sprzedaży. „Kiedy przychodzi ktoś z pieniędzmi, zarabiasz dużo” – mówi Tagaji. „W przeciwnym razie jest dużo pracy, a pieniądze są marne” – dodaje.

>>> Ekspertka: nadmierne ograniczenie soli w diecie może być groźne dla osób z niewydolnością serca

Lokalna gospodarka oferuje niewiele alternatyw, a według miejscowych urzędników mniej więcej połowa populacji Bilmy nadal pracuje w kopalniach soli. „Jak tylko skończysz szkołę, zaczynasz tu pracę” – opowiada Omar Kosso, weteran branży. „Każda rodzina ma swoją kopalnię. Przychodzi i pracujesz razem z żoną, dziećmi” – tłumaczy mężczyzna.

Niestety dla Bilmy, handel solą umiera. „W przeszłości przybywały karawany (…), teraz jest inaczej” – zaznacza Kiari Abari Chegou.

Twarde targowanie

Omar Kosso mówi, że klienci twardo targują się z kupcami i handlarzami. „Nie mamy dobrych klientów” – mówi, ale oferty – w większości niskie – i tak są przyjmowane przez mieszkańców tego biednego regionu.

Minerał produkowany na solnych polach Bilma jest przeznaczony do spożycia przez zwierzęta. Tymczasem kupcy pochodzący z ludu Tuaregów stopniowo porzucili koczowniczy tryb życia, aby osiedlić się i uprawiać ziemię na żyznych zboczach pobliskich gór w północnym Nigrze.

Dodatkowo podróż przez pustynię jest równie niebezpieczna, co trudna. Handlarze ludźmi i inni przestępcy wykorzystują nieszczelne granice regionu. Oznacza to, że ludzie podróżują uzbrojeni i, jeśli to możliwe, w przynajmniej częściowo zmotoryzowanych konwojach pod eskortą wojskową, aby chronić się przed atakami.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze