Obdarzyć czułością [MISYJNE DROGI]

Wizyta apostolska papieża Franciszka w Afryce to przede wszystkim spotkanie. Rozmowa z tymi, których do tej pory wysłuchać nie chciano. Mozambik, Madagaskar i Mauritius stają się głosem tej części świata, o której tak bardzo chcemy zapomnieć, a o której zapomnieć nie można.

Papież Franciszek doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ochrona środowiska naturalnego możliwa będzie dopiero wówczas, gdy problem ubóstwa zostanie zmniejszony. Zaapelował więc do władz Madagaskaru, by skupiły szczególną uwagę na pracach lokalnego społeczeństwa obywatelskiego.

Foto: Lucca Zennaro/ PAP/EPA

Wrześniowa wizyta apostolska papieża Franciszka we wschodniej Afryce to wydarzenie, na które mieszkańcy Mozambiku, Madagaskaru i Mauritiusa czekali od dawna. Szczególna troska, którą papież Franciszek obdarza osoby wykluczone społecznie, a nawet całe społeczeństwa, wyrażona została w trakcie tygodniowej pielgrzymki. Skierowane do potrzebujących słowa otuchy, podziękowania dla osób angażujących się w pomoc i przede wszystkim konkretne wymagania względem przedstawicieli władzy spotkały się nie tylko z uznaniem wiernych, ale – przede wszystkim – z licznymi wzruszeniami tych, których do tej pory pomijano – głodnych, samotnych, ubogich. To właśnie na ich codziennych problemach papież najmocniej skupił się podczas tej pielgrzymki.

W odwiedziny z czułością

– Przygotowania do przyjazdu papieża trwały na Madagaskarze już od momentu ogłoszenia tej wiadomości. W słowach, którymi modliliśmy się w jego intencji, padało takie ładne określenie – nie umiem go dosłownie przetłumaczyć na język polski – mapamangy. Dziękowaliśmy za to, że papież nas odwiedzi, ale to mapamangy to nie „wizyta na herbatę”. To odwiedziny chorego, potrzebującego, to obdarzenie kogoś czułością – mówi Olga Adamczyk, świecka misjonarka pracująca na południu wyspy. – A to właśnie na nich, chorych i potrzebujących, papież Franciszek
zwrócił swoją uwagę – potwierdza Krzysztof Koślik, oblat. W kraju, w którym około dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa żyje za mniej niż półtora dolara dziennie, przypominanie o wsparciu, szacunku i wzajemnej pomocy, jest szczególnie ważne.

Foto: Luca Zennaro/PAP/EPA

Ubóstwo niszczące życie

Warunki nieludzkiej nędzy, o której wspominał papież, niejednokrotnie zmuszają do rozwiązań, które – choć pozornie zaspokajają podstawowe potrzeby – z czasem mogą okazać się
tragiczne w skutkach. Jednym z takich nieprzemyślanych działań, na które Franciszek zwrócił szczególną uwagę, jest nieposzanowanie środowiska na turalnego. – Ludzie, którzy nie mają
dostępu do elektryczności, wytwarzają węgiel drzewny, karczując przy tym często dziewicze tereny. Robią to oczywiście po to, żeby przetrwać, jednak w szerszej perspektywie takie działania
będą miały tragiczne konsekwencje. Również wiedza o tym, jak ważna jest troska o środowisko, jest na Madagaskarze w miarę powszechna. Wielu księży pracujących na wyspie w swoich kazaniach odnosi się do papieskiej encykliki Laudato si’ – proszą o to, by o tę naturę dbać – wyjaśnia Olga Adamczyk. Papież Franciszek doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ochrona środowiska naturalnego możliwa będzie dopiero wówczas, gdy problem ubóstwa zostanie zmniejszony. Zaapelował więc do władz Madagaskaru, by skupiły szczególną uwagę na pracach lokalnego społeczeństwa obywatelskiego.

Zostaliście wśród swego ludu

Poruszające i ważne było spotkanie z misjonarzami pracującymi na Czerwonej Wyspie. Zazwyczaj papież Franciszek upomina duchowieństwo za jego klerykalizm, chęć posiadania, prowadzenie wygodnego życia. Tym razem mówił inaczej: „Wiem, że wielu z was żyje w trudnych warunkach, gdzie brakuje podstawowych usług (wody, elektryczności, dróg, środków komunikacji) lub zasobów ekonomicznych, by rozwijać życie i działalność duszpasterską. Wielu z was odczuwa na ramionach, nie mówiąc już o waszym zdrowiu, ciężar trudów apostolskich. Ale postanowiliście pozostać i być
u boku swojego ludu, blisko swojego ludu, ze swoim ludem. Dziękuję wam za to. Bardzo dziękuję za wasze świadectwo bycia blisko waszego ludu, dziękuję za chęć pozostania tutaj, a nie czynienia
z powołania «przejścia do lepszego życia»! Dziękuję za to” – mówił.

Foto: Yeshiel Panchia/PAP/EPA

Dialog, który jest podstawą

Mimo że spotkanie papieża z mieszkańcami Mauritiusa trwało zaledwie kilka godzin, tych parę chwil wystarczyło, by w odpowiednich słowach zamknąć kwestie istotne dla Maurytyjczyków. W kraju, w którym wielokulturowość i zróżnicowanie religijne od wielu lat są rzeczywistością, ekumenizm i wzajemny szacunek stanowią niezwykle ważną część życia społecznego. – Cieszę się, że dzięki tej krótkiej wizycie mogę spotkać się z waszym ludem, znanym z tego, że ma on nie tylko oblicze wielokulturowe, wieloetniczne i wieloreligijne, ale przede wszystkim z piękna wynikającego z umiejętności uznawania, szacunku i harmonizacji istniejących różnic zgodnie ze wspólnym projektem – zaznaczył papież. Mówiąc te słowa, Franciszek nawiązał także do ruchów migracyjnych, które dały początek osiedlaniu się na wyspie, ale które to przede wszystkim stanowiły podstawę do otwarcia się na różnice. Papież odniósł się w ten sposób do przybywających na – coraz lepiej prosperujący gospodarczo Mauritius – migrantów ekonomicznych z Afryki kontynentalnej. – Zadbajcie, by ich ugościć, tak jak wasi przodkowie potrafili się nawzajem ugościć, jako protagoniści i obrońcy prawdziwej kultury spotkania, pozwalającej migrantom (i wszystkim) na bycie uznanymi w ich godności i w ich prawach – prosił papież. Podczas spotkania z przedstawicielami władzy Mauritiusa, ojciec święty wyraził także szczególne uznanie dla sposobu, w jaki wyznawcy różnych religii współpracują między sobą na rzecz pokoju. Jako przedstawiciel Kościoła katolickiego potwierdził wolę mieszkających na wyspie wiernych, by nadal uczestniczyć w „tym owocnym dialogu, który tak naznaczył historię waszego ludu”.

Modlitwa o pokój

Szczególne znaczenie przyjazd papieża Franciszka miał dla objętego przez wiele lat wojną domową Mozambiku. Na miesiąc przed wizytą przedstawiciele opozycji podpisali z prezydentem kraju ostateczne porozumienie o trwałym rozejmie, które zakończyło walki pomiędzy promarksistowskimi i antykomunistycznymi ugrupowaniami. Mimo że konflikt oficjalnie rozwiązano dwadzieścia siedem lat temu, dopiero miesiąc przed wizytą papieża zdecydowano się na rozejm, zamykający ciągłe zamieszki i walki. W próbie osiągnięcia porozumienia, podjętej już w 1992 roku, bardzo ważną rolę odegrała Wspólnota Świętego Idziego będąca niejako mediatorem pomiędzy zwaśnionymi stronami. Dziś takim mediatorem wydaje się postać papieża Franciszka. – Jakże
wiele wydarzyło się od podpisania historycznego traktatu, który przypieczętował pokój i wydał swoje pierwsze latorośle! To te pędy wspierają nadzieję i dają ufność, by nie pozwolić, żeby sposobem pisania historii była bratobójcza walka, lecz zdolność do uznania siebie za braci, dzieci tej samej ziemi, zarządców wspólnego losu – tymi słowami papież podsumował działania dążące do wypracowania pokoju w Mozambiku. O tym, jak istotne dla mieszkańców tego kraju jest ciągłe przypominanie o wartości, jaką ten pokój niesie, świadczą zbrojne zamieszki, które miały miejsce podczas papieskiej wizyty. Lokalne starcia między siłami rządowymi, które zaatakowały obóz opozycyjny – Narodowy Ruch Oporu Mozambiku – doprowadziły do wymiany ognia. Pielgrzymka papieża Franciszka to dni wytężonej pracy na rzecz pokoju, słuchanie potrzeb, próśb i próba zrozumienia często niezwykle trudnych ludzkich historii. Afryka bardzo konkretnie i dosłownie wskazuje wartości, którymi jako katolicy powinniśmy kierować się w życiu. O tych wartościach, oddając głos mieszkańcom Mauritiusa, Madagaskaru i Mozambiku, przypominał papież. Pokazał, jak ważne w osiągnięciu pokoju jest szczere spotkanie z drugim człowiekiem. Spotkanie to możliwe jest jednak tylko wtedy, gdy na „innego” spojrzy się z miłością, spróbuje się go pokochać, odwiedzi z malgaskim mapamangy – obdarzy czułością.

Emilia Klimasara

>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze