Pasterz niejeden ma zapach [MISYJNE DROGI]
Zadaję sobie pytanie, czy jest jeden obraz szczególnie lubiany przez papieża? Nie wiem, bo nigdy nie miałem okazji go o to zapytać. Zauważam jednak, że w wypowiedziach biskupa Rzymu bardzo często obecny jest motyw pasterza i owiec.
Zresztą, nawet krzyż pektoralny Franciszka, który jak każdy biskup nosi na piersi, przedstawia wizerunek Dobrego Pasterza prowadzącego stado, a na ramionach niesie zagubioną owcę. Właściwe zrozumienie, co to znaczy „być pasterzem”, jak również „jakim być pasterzem”, niewątpliwie leży papieżowi na sercu.
Wzór pasterzowania
Biblia często podejmuje ten temat. Nic dziwnego, skoro pasterstwo było mocno wpisane w pejzaż starożytnego Bliskiego Wschodu. Zajęcie, które stanowiło prozę codziennego życia, szybko stało się symbolem ukazującym głębię relacji między Bogiem, a Jego ludem. Pasterz zawsze był tym, który prowadzi swoje owce, towarzyszy im, żywi je oraz ich broni. Te cztery przejawy pasterskiej aktywności Boga stały się ponad miarę czytelne podczas wędrówki narodu wybranego do Ziemi Obiecanej. Zdaniem wielu egzegetów to właśnie doświadczenie pustyni sprawiło, że Bóg jest nazywany „Pasterzem, który pozwala leżeć na zielonych pastwiskach oraz wiedzie po
właściwych ścieżkach” (por. Ps 23,1-3). W innym miejscu psalmista modli się: „Posłuchaj, Pasterzu Izraela, Ty, co jak trzodę wiedziesz ród Józefa” (Ps 80,2). Z kolei Deutero-Izajasz posługuje się porównaniem: „Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę, gromadzi [ją] swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie” (Iz 40,11).
Wybrani dla stada
Zaskakujący może być fakt, że w Starym Testamencie znajdziemy zaledwie kilka fragmentów, w których to określenie odnosi się do Boga. Częściej dowiadujemy się o ludziach, będących pasterzami w sensie dosłownym (np. Abel, Abraham, Izaak, Jakub, Mojżesz, Dawid, Amos), albo w znaczeniu przenośnym (ustanowionych wodzami nad Izraelem). Do tej drugiej grupy odnosi się proroctwo Jeremiasza, dotyczące czasów mesjańskich: „Ja sam zbiorę resztę swego stada […]. Ustanowię zaś nad nimi pasterzy, by je paśli” (Jr 23,3-4). Nie jest sprawą nadzwyczajną, że relacja król – poddani miała w Izraelu konotacje z modelem pasterz – stado. Podobnie było w przypadku narodów ościennych. Najstarsza poświadczająca to wzmianka pochodzi jeszcze z III tysiąclecia przed Chrystusem i mówi o mieszkańcach miasta Aratta, którzy przed królem Enmerkarem zginali kolana jak owce. Taki model ma swoją wymowę. Historia uczy nas jednak, że niektórzy władcy byli niestety dalecy od ideału Boga – Pasterza i źle wypełniali swoją funkcję. Dlatego ustami Ezechiela Pan Bóg zapowiada zbawczą interwencję: „Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę […]. I ustanowię nad nimi jednego pasterza, który je będzie pasł, mego sługę, Dawida. On je będzie pasł, on będzie ich pasterzem” (Ez 34,11.23).
„Wielki Pasterz owiec”
Słowa proroka znalazły wypełnie-nie w osobie Jezusa Chrystusa. Bóg stał się człowiekiem, wszedł pomiędzy swój lud. Żaden pasterz nie był dotąd tak bliski owcom, żaden nie pokochał ich w takim stopniu. Żaden w końcu nie oddał za nie życia. Dlatego też – w odróżnieniu od wszystkich innych – Jezus mógł powiedzieć: „Ja jestem dobrym pasterzem” (J 10,11). W świetle tego, co stanowi zasadnicze przesłanie Nowe-go Testamentu, zrozumiałe jest, że od czasów apostolskich metafora pasterza jest w Kościele wyjątkowo nośna. Apostołowie mieli świadomość swego udziału w posłannictwie Mesjasza, który polecił paść Jego owce (zob. J 21,15-17). Misja Jezusa znalazła przedłużenie w działalności uczniów, którzy nastawali w porę i nie w porę, pouczali, podnosili na duchu (zob. 2Tm 4,2), nie przestawali upominać ze łzami (zob. Dz 20,31). Pasterska troska stała się treścią ich życia. Wystarczy wspomnieć, z jakim zaangażowaniem św. Piotr zachęcał: „Starszych więc, którzy są wśród was, proszę, ja również starszy […]: paście stado Boże, które jest przy was” (1P 5,1-2).
Dobrego pasterza się wyczuje
A jakie przesłanie kieruje do pasterzy Kościoła Piotr naszych czasów? O czym im przypomina? Bez wątpienia szerokim echem odbiło się papieskie kazanie wygłoszone kilka lat temu w Wielki Czwartek. Ojciec święty dawał wówczas jasno do zrozumienia, że pasterz musi pachnieć owcami, a nie drogimi perfumami. Później przypominał jeszcze biskupom, że powinni być przesiąknięci zapachem owiec. To ważne spostrzeżenie, chociaż możemy pozwolić sobie na małe dopowiedzenie, żeby lepiej zrozumieć wydźwięk tych słów. Czy zapach owiec da się określić jako przyjemny? Bynajmniej! Moją uwagę zwrócił na to pewien biblista. Pochodzi z Podhala, więc pewnie wie, co mówi. Ciągłe przebywanie w towarzystwie owiec może być trudne, czasem niewygodne. Ów szczegół pokazuje jednak, że te owce trzeba naprawdę kochać, żeby być blisko nich i w konsekwencji przesiąknąć ich zapachem. W gruncie rzeczy chodzi więc o miłość.
Aby odwzorować w sobie biblijny ideał Dobrego Pasterza potrzebny jest jeszcze jeden element. Kiedy Jezus upodobnił się do ludzi, nie przestał być Bogiem. Zapach człowieczeństwa łączył się z zapachem Bóstwa. Powinno to znaleźć swoje przełożenie w życiu sług Chrystusa, aby ich posługiwanie było skuteczne i owocne. Potwierdza to przykład apostołów, którzy opuścili Wieczernik w dniu Pięćdziesiątnicy: wyszli do ludzi obleczeni mocą z wysoka (zob. Łk 24,49). Czy mogliby dobrze spełnić swoje posłannictwo nie będąc zjednoczeni z Bogiem? Również w tej relacji chodzi przede wszystkim o miłość.
Tomasz Gali OMI
>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |