Fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Pomaganie pomaga również tym, którzy pomagają [REPORTAŻ]

Tak mówi Lidia Gonzalez, jedna z wolontariuszek, które działają w jadalni dla potrzebujących w meksykańskim Tonalá. Dlaczego tak uważa? 

Coyula niegdyś była niewielką wioseczką. Potem szybko zaczęła się rozrastać, a dzisiaj stanowi kilkudziesięciotysięczną społeczność należącą do meksykańskiego miasta Tonalá, które pełne jest ubogich dzielnic. Coyula, znajdująca się na obrzeżach olbrzymiej aglomeracji Guadalajary, również boryka się z problemem biedy. Jak (prawie) zawsze w Meksyku znalazły się osoby, które chcą potrzebującym pomóc. Dziewięć lat temu grupa świeckich poszła z pewnym pomysłem do proboszcza parafii pw. św. Filipa Apostoła. 

>>> Proboszcz otworzył jadalnię dla ubogich i bezdomnych. Sąsiedzi mają mu to za złe [REPORTAŻ]

Inicjatywa świeckich 

Pojawił się wówczas nowy proboszcz, który kieruje parafią do dzisiaj. Już poprzedni chodził z myślą o stworzeniu podobnego miejsca przy kościele, ale bezpośrednimi inicjatorami była grupa świeckich. – Rozmawiałam dużo z sąsiadami, z ludźmi z okolicy, i widziałam ich potrzeby – mówi Leonor Zaragoza Barajas, która współzakładała jadalnię i działa tu już od dziewięciu lat. – Słyszałam, że brakuje miejscowym jedzenia, takich podstawowych produktów jak mleko. Okolica jest uboga. Przyszliśmy więc do nowego proboszcza, żeby o tym porozmawiać. On zareagował z entuzjazmem – wspomina kobieta. 

Leonor przygotowuje mięso na posiłek/Fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Otwarto więc jadalnię, w której serwuje się bezpłatne obiady w każda sobotę od godziny 13. Przed pandemią przychodziło ok. 80 osób. Obecnie przybywa zaledwie 20-25 potrzebujących. Nie wynika to z tego, że sytuacja ubogich poprawiła się. Pomaga się jednak nie tylko tym, którzy przychodzą. Wielu bowiem nie jest w stanie dotrzeć do jadalni –z powodu choroby, starości czy samotności. Takim osobom wolontariusze zanoszą jedzenie. Czasem podczas większych akcji, takich jak dni szczególnego wsparcia dla chorych, aktywnie włącza się również młodzież, która roznosi jedzenie potrzebującym do ich domów. Niektórzy mają niełatwą drogę do przebycia, mimo że odległości niekoniecznie są duże.  

Modlitwa przed posiłkiem/Fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi/misyjne.pl

– Dawniej przychodziłam regularnie, potem przestałam. Dzisiaj znajoma mnie zachęciła do powrotu – mówi starsza kobieta, która przyszła na obiad. – Pieszo mam zaledwie 20 minut, ale to niezbyt bezpieczna droga. Kręci się dużo bezdomnych psów. Niektóre są agresywne. Boję się więc tamtędy chodzić. Muszę więc dojeżdżać tutaj dwoma autobusami, co trochę trwa i jest męczące. Na dodatek mam już swoje lata i jestem schorowana – opowiada. Nie ma kto jej towarzyszyć, ponieważ jej mąż zmarł 27 lat temu. Cieszy się, że może ze mną porozmawiać. Rzewnie wspomina wizytę Jana Pawła II w Guadalajarze. 

Fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi/misyjne.pl

„Przygotowane z miłością” 

Starsza pani, a także inni potrzebujący nalegają, abym zjadł z nimi. Są bardzo życzliwi. Niektórzy decydują się, aby także pomagać. Wśród nich Eva ze swoją 11-letnią córką Anitą. Po posiłku posprzątały stoły, pozamiatały. Chciały nawet nosić krzesła i stoły, ale wziąłem je od nich. Sił im nie brakowało, ponieważ posiłki są pełnowartościowe i syte. Można prosić bez skrępowania o dokładki. Dzisiaj przygotowano zupę z makaronem na bazie pomidorów, mięso i pomidorowy sos z chili. Do tego oczywiście niezastąpione w meksykańskiej kuchni bardzo pożywne kukurydziane tortille. Przyrządzono również syrop orszadowy na bazie migdałów, ryżu i mleka z dodatkiem cynamonu. – Jedzenie przygotowane z miłością – zauważają potrzebujący.  

Juana jest szefową kuchni/Fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi/misyjne.pl

– Staram się gotować tak, jakbym to robiła dla siebie, z jak największym zaangażowaniem – mówi Juana Guzman Ledesma, która przygotowuje w jadalni obiady od dwóch lat. – Lubię pomagać ludziom, dzielić się z nimi. Wiele osób potrzebuje tutaj naszego wsparcia – dodaje. – To co tutaj robimy, to nasz mały dar dla osób potrzebujących – zauważa Lidia Gonzalez, która działa jako wolontariuszka od ponad miesiąca. Poza pomocą w przyrządzaniu obiadów, zajmuje się również kupowaniem potrzebnych produktów i zawozi posiłki tym, którzy dotrzeć nie mogą. Lidia obecnie boryka się żałobą po bolesnej stracie. Jak zaznacza, poza terapią psychologiczną, dla niej bardzo pomocna jest również aktywność na rzecz potrzebujących. – Pomaganie pomaga również mi. Służba pomogła mi nadać sens mojemu życiu, otaczając się ludźmi, którzy troszczą się o swoje rodziny, a także innych, zwłaszcza potrzebujących. Dzięki temu możemy ten świat zmieniać na lepszy. jest to częścią celu, dla którego, jak sądzę, stworzył nas Bóg. I nawet jeśli doświadczamy bolesnych strat, zawsze możemy starać się nadać sens naszemu życiu. I jestem w trakcie tego procesu. Niesamowite odkrycie, że pomaganie pomaga również tym, którzy pomagają. W tym wszystkim jest też oczywiście wsparcie wiary. Bóg jest najlepszym terapeutą – śmieje się Lidia. Jej kuzyn jest księdzem, posługującym obecnie w Ukrainie. Opowiadał Lidii również o Polsce.

Lidia podkreśla, że pomaganie innym pomaga także jej samej/Fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Parafia dzieł miłosierdzia

Wspólnota parafialna jest bardzo silna i zjednoczona. To pewien standard, który dostrzegam tutaj, w stanie Jalisco. Dotyczy to zwłaszcza parafii wiejskich lub znajdujących się w bardziej oddalonych czy uboższych dzielnicach, choć nie jest to wcale regułą. W parafii św. Filipa w Coyula działa więc cała mnogość wspólnota. Oprócz licznych i pogłębionych aktywności związanych z formacją duchową, takich jak adoracje, konferencje biblijne czy rozpoczynająca się właśnie szkoła duchowości ascetycznej, parafianie podejmują się regularnych dzieł miłosierdzia.

Parafia św. Filipa w Coyula/Fot. Piotr Ewertowski/Misyjne Drogi/misyjne.pl

Otóż na cały rok każda wspólnota parafialna ma jedno osiedle, które otacza swoją opieką charytatywną. Od grupy młodzieżowej poprzez katechistów aż do odpowiedzialnych za adorację Najświętszego Sakramentu.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze